Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

  Marcus spacerował po mieście, niezadowolony ze swojego powrotu.
  Wezwały go jednak sprawy tak pilne, że nie mógł zrobić nic, by wykręcić się od wizyty w stolicy Adarlanu.
  Chciał za to opóźnić swoją wizytę na zamku, więc najpierw wybrał się na obchód okolicy, sprawdzając, czy życie ludzi choć trochę się polepszyło, lecz w wielu miejscach nadal panowała bieda.
  Na ulicy dostrzegł kilku chłopców ubranych w drogie szaty, którzy znęcali się nad dwoma małymi żebrakami, zapewne rodzeństwem, widząc, jak mocno się do siebie tulili.
  Nie zdziwiła go obojętność przechodniów, każdy z nich wiedział, że z bogatymi nie należy zadzierać; ale sam nie potrafił po prostu obserwować zachowania małych paniczyków.
  Widząc zbliżającego się wysokiego, dobrze ubranego mężczyznę z mieczem u boku, dzieciaki rozpierzchły się niemal natychmiast.
  - Macie jakąś rodzinę?- spytał, dając żebrakom złotą monetę i dwa jabłka.
  - Tylko mamę, tatuś zginął na wojnie- odpowiedziało jedno z nich, po głosie Marcus rozpoznał, że była to dziewczynka.
  - A chcecie pomóc swojej mamie?- na jego słowa dzieci szybko pokiwały głowami.
  Przybysz uśmiechnął się lekko, po czym pstryknął palcami, a stojąca koło straganu z owocami blondynka podeszła do niego.
  - Tak, panie?- zapytała cicho.
  - Zaopiekuj się nimi- poprosił, wręczając jej małą sakiewkę ze złotem.- Za chwilę pojawią się moi towarzysze, wśród nich kobieta z fioletowymi włosami. Przekaż jej, proszę, żeby objęła pieczą te dzieci oraz ich matkę. Powiedz, że przysyła cię Kosiarz, zrozumie. Dostaniesz wtedy więcej pieniędzy.
  Pozostawiwszy rodzeństwo pod opieką dziewczyny, Marcus ruszył w stronę zamku.
  Nie mógł pomóc wszystkim.
  Nie, dopóki na tronie królestwa zasiadał potwór.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro