Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział trzeci

Ciemność była pierwszym, co zobaczył. Poruszył się i usłyszał szczęk łańcuchów. Wtem wszystko do niego wróciło. Poruszył rękami. Nie był już związany jak kiełbasa, ale kajdanki miał nadal. Spróbował usiąść i zorientował się, że na nogach także ma kajdanki. Miał pewną swobodę ruchu, ale gdyby chciał uciec nie mógłby biec, mógłby co najwyżej robić małe kroczki. Po chwili z pewnym trudem usiadł. Zakręciło mu się w głowie. Odruchowo złapał się za głowę i wyczuł pod palcami materiał. Pomacał go chwilę i już wiedział, skąd ta ciemność. Miał worek na głowie. Spróbował go ściągnąć, jednak sznurek ściągający worek na jego szyi mu to uniemożliwiał. Wymacał supeł i spróbował go rozwiązać, ale po omacku osiągnął tyle, że węzeł zrobił się ciaśniejszy. Zaklął cicho i spróbował rozerwać worek. Siłował się z nim dłuższą chwilę, ale worek był zbyt potężnym przeciwnikiem. Po chwili zrezygnował. Będzie musiał uciekać po omacku. Pomacał teren wokół siebie. Znalazł materac, koc i jakieś wiadro.

-z braku laku i kit dobry- mruknął Error i podniósł wiadro. Powoli wstał i zaczął małymi krokami iść wzdłuż ściany, by zlokalizować drzwi.

Nagle usłyszał zgrzyt otwieranego zamka w drzwiach. Odruchowo się odwrócił. Łańcuch na jego nogach jednak był tak krótki, że zatrzymał jego nogę w połowie ruchu i Error się przewrócił. Przez dźwięk upadającego na podłogę wiadra myślał, że zaraz ogłuchnie.

-nic ci się nie stało?- Error rozpoznał głos Dreama. Po chwili poczuł, że ktoś, najpewniej Dream, łapie go za ramiona i pomaga mu usiąść- mówiłem Inkowi, że ten worek to przesada. Jak masz z nim jeść? Słomki ci pod niego nie wsunę...

Error poczuł, jak sznurek na jego szyi napina się, a następnie puszcza. Chwilę później worek z jego głowy został zdjęty. Error z ulgą wziął głęboki wdech.

Przed nim siedział Dream, a obok niego na podłodze stała miska i kubek. Obydwa naczynia były z materiału powstałego z mieszanki papieru i plastiku. Error z rezygnacją stwierdził, że to mu się na nic nie przyda. Gdyby to jeszcze było całkiem plastikowe...

-przyniosłem ci zupę i herbatę- powiedział Dream- mam nadzieję, że lubisz rosół... Wybacz, ale nie miałem czasu, by ugotować coś innego na tym rosole...

Error spojrzał na niego zdziwiony. Dream trzymał go tu wbrew jego woli i przepraszał, że zrobił tylko rosół? Chyba, że Dream nie chciał brać w tym udziału, a Ink postawił go przed faktem dokonanym. Masz tu Errora, pilnuj go... Error doskonale pamiętał walki ze Star Sanses. Dream brał w nich udział niechętnie, zawsze się bronił i atakował dopiero wtedy, gdy został zaatakowany. Nie, nie był słaby, po prostu był pacyfistą. Error nie był na tyle głupi, by nie doceniać Dreama. W końcu nie bez powodu nigdy nie mogli pokonać trójki szkieletów w szóstkę...

Dream, jakby czytał w myślach Errora, powiedział:

-nie wiedziałem, że Ink cię tu przyprowadzi... Uwierzysz, że do dzisiaj nie miałem nawet pojęcia, że mam tu piwnicę? Ink musiał ją tu dorobić, gdy mnie nie było... Wiesz...osobiście nic do ciebie nie mam. Rozumiem, że w multiversum musi być równowaga. Ty jesteś przeciwieństwem Inka, tak jak Nightmare moim... Tylko Ink tego nie rozumie. Oczywiście nie pochwalam zabijania niewinnych osób, według mnie mógłbyś ich oszczędzić.... Ink zrobiłby osobne AU dla osób z AU, które niszczysz...by się je tam przetransportowało, a ty byś wtedy zniszczył tamto AU...

Error zaśmiał się. Dream ewidentnie nie rozumiał jak to działa. Ale skoro chciał rozmowy, dostanie ją. Może Errorowi uda się zdobyć jego zaufanie i dzięki temu uciec?

-to tak nie działa - rzekł Error- niektóre AU muszą zniknąć, by pozostałe mogły istnieć. Muszą zniknąć całe, łącznie z istniejącymi w nich osobami. Oczywiście na pierwszy ogień idą niedokończone AU, takie, w których nikogo nie ma. Jednak dzięki Inkowi ciągle powstają nowe, on nie rozumie, że multiversum ma ograniczone miejsce. Jak będzie za dużo AU, wszyscy zginiemy. Ale może to jest jego cel? Może chce nas wszystkich zabić, w końcu nie ma duszy, nie czuje prawdziwych emocji. Może myśli, że gdy nadejdzie koniec w końcu coś poczuje?

- on by tego nie zrobił- odparł Dream- Ink po prostu... nie pojmuje niektórych rzeczy. Mi jest łatwiej to zrozumieć, bo moim przeciwieństwem jest mój brat. Dorastaliśmy razem, kochaliśmy się jak tylko bracia potrafią... Nie chcę go zabić... Zacząłem myśleć o tym i zrozumiałem, że gdybym go zabił wszyscy skakaliby radośnie z dachu, bo nie baliby się, że coś sobie zrobią. A gdyby Nightmare zabił mnie wszyscy też skakaliby z dachu, bo nie czuliby już pozytywności, nie czuliby radości z życia ani nie mieliby nadziei... Nie zabijając brata codziennie ratuję wszystkich w tym multiversum. Doszedłem do tych wniosków, bo nie chciałem go zabić. Ink nie ma tych oporów.

-Night też to rozumie- powiedział Error- ale nie wybaczy ci tego, że mnie tu trzymasz.

-nie, Error- rzekł Dream, wstając- Ink mi obiecał, że dzięki temu go odzyskam.

Dream odwrócił się, podszedł do drzwi, po czym wyszedł, zamykając drzwi za sobą.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro