Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział szesnasty

W bazie było cicho, mimo, iż salon wypełniony był szkieletami. Nikt się nie odzywał, jakby wszyscy bali się złamać tę ciężką ciszę.

Nightmare co chwilę zerkał na Errora, jakby ten miał zaraz zniknąć. Wyglądał on, jakby ten cały wewnętrzny płomień, ogień buntu i braku poszanowania dla zasad przygasł i tylko żarzył się gdzieś w głębi jego oczu. Wszyscy wiedzieli, że Error jest w złym stanie, mimo, iż ten starał się tego nie pokazywać. Widzieli pęknięcia na jego kościach, wiedzieli, że przez środek jego duszy szło pęknięcie spowodowane zerwaniem łańcuchów tłumiących magię.

Nightmare chciał złapać Errora za rękę, pokazać mu, że nie jest sam. Wiedział jednak, że jego przyjaciel nie lubi dotyku. Powstrzymywał się więc przed tym z całej siły.

404 z kolei nie wahał się jak Nightmare i nie analizował tak wszystkiego. Nie w relacji z Errorem. Podszedł do niego, usiadł obok i złapał go za rękę.

Error spojrzał na przyjaciela. W oczach 404 była tylko troska. Uśmiechnął się lekko. Wiedział, że 404 się o niego martwił, miał tylko jego i Fatala, byli dla niego rodziną.

-Error, możemy porozmawiać?- zapytał 404, po czym wstał, nadal trzymając rękę Errora. Ten skinął głową i także wstał. Po chwili dwójka szkieletów wyszła z pomieszczenia, a Nightmare ciągle zabijał wzrokiem miejsce, gdzie przed chwilą był 404.

-spokojnie, on ci nie zabierze chłopaka - rzekł Fatal, po czym położył się na oparciu kanapy- kocha go, ale nie w ten sposób.

Nightmare przeniósł swoje mordercze spojrzenie na Fatala.

-teraz nie czas na żarty- rzekł twardo Nightmare.

Nie chciał powiedzieć na głos tego, co czuł do Errora. Jeszcze nie teraz, może nigdy. Co innego mówić to pod wpływem emocji i w gronie rodziny, a co innego przy Fatalu. Poza tym teraz Error był z nimi, a wtedy Nightmare był przekonany, że on nie żyje.

Nie chciał robić sobie nadziei, że z tego by coś wyszło. Bał się zaryzykować, bał się zniszczyć to, co budowali przez lata. Poza tym wiedział, że Error bał się dotyku i bliskości, więc nawet, gdyby Error odwzajemniał jego uczucia, nie mogliby zbudować normalnego związku. Error nie pozwoliłby się przytulić, pocałować, czy nawet złapać za rękę, a Night wiedział, że on sam by tego potrzebował, gdyby doszło do budowania związku. Nightmare potrzebowałby takiej bliskości, jakiej Error nie mógłby mu dać bez uczucia dyskomfortu, a Night nie chciał go zmuszać do takiego poświęcenia.

Wiedział, że Error nieraz próbował się przemóc, chciał pozbyć się tej fobii. Całą grupą próbowali mu z tym pomóc, zaczynali od zwykłego dotknięcia, przelotnego muśnięcia ręki. Potem przeszli do łapania Errora za rękę, ale na tym się skończyło. Jak długo by tego nie próbowali, Error nadal reagował tak samo.

Więc nawet, gdyby weszli w związek i próbowaliby pracować nad tym, i tak nic by z tego nie wyszło. Nightmare próbował się łudzić, że wytrzymałby to dla Errora, ale w głębi siebie wiedział, że nie dałby rady, to byłoby zbyt trudne, a związek i tak wyglądałby tak, że zawsze jedno z nich żyłoby w poczuciu dyskomfortu.

-widzę, jak na niego patrzysz- powiedział Fatal- cóż, wszyscy to wiedzą. Error albo jest ślepy, albo udaje, że tego nie widzi, by cię nie zranić.

-przestań, nie kocham Errora, nie w ten sposób. Jesteśmy rodziną i kochamy się jak rodzina.

-mąż to też rodzina- odparł Fatal i uśmiechnął się.

-nie kocham go w ten sposób- rzekł Nightmare- zapamiętaj to sobie.

-dalej to sobie wmawiaj- powiedział Fatal, po czym usiadł i zszedł z oparcia kanapy.

Nightmare uważnie obserwował Fatala, gdy ten wychodził z salonu. Nie podobał mu się ton, jakim ten się do niego zwracał. Jakby coś wiedział i się z nim droczył.

-jeżeli poważnie myślisz o związku z Errorem, wiedz, że musisz być gotowy na wiele ustępstw- odezwał się Reaper. Nightmare podskoczył w miejscu. Zupełnie zapomniał, że Śmierć tu był.

-nie będę z nim w związku. Dlaczego wszyscy uważacie, się go kocham w taki sposób?!

Reaper uśmiechnął się.

-Nightmare, zapominasz, że ja i Error byliśmy swego czasu parą. Widzę jak na niego patrzysz. Zupełnie tak, jak ja kiedyś. Wiedz, że w związku Error jest gotów na wiele ustępstw, jednak oczekuje tego samego. Jest też dosyć trudny, ale to dlatego, że się troszczy. Z związku jest zupełnie inny niż na etapie przyjaźni.- Reaper uśmiechnął się lekko- na każdym kroku pokazywał mi, że mu zależy. Zrezygnował z wielu przyzwyczajeń, które mi przeszkadzały... Bardzo się zmienił. Nie wiem, czy da radę wytrzymać twój dotyk, my tego nie sprawdzaliśmy, ja nie mogę nikogo dotknąć, a on nie lubi dotyku... Ale skoro zmienił się wtedy tak bardzo, może uda mu się też z dotykiem?

-nie dowiemy się tego, bo nie kocham Errora! Przestańcie mi wmawiać, że jest inaczej!- krzyknął zdenerwowany Nightmare.

Dust chciał się wtrącić, jednak przerwał mu odgłos szybkich kroków na schodach i krzyk 404:

-Error, zaczekaj!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro