rozdział piętnasty
Nightmare wpatrywał się w puste miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą znajdował się Killer. Nadal do niego nie docierało, co właśnie się stało. Wiedział, że zawiódł, ale nie potrafił dopuścić do siebie myśli, że faktycznie to zrobił. To było takie nierzeczywiste, jakby przydarzyło się to komuś innemu, nie jemu.
Jednak wiedział, że jest to fakt. Wiedział, że dopuścił do tego, by jego chłopcom stała się krzywda. Zawiódł ich, obiecał ich chronić, a pozwolił, by Ink ich uwięził...
-Night?- głos Dusta przedarł się przez hałas stworzony przez pędzące w jego głowie myśli. Gwałtownie podniósł głowę. Dust, Nightmare zupełnie o nim zapomniał. Podobnie jak Ink, inaczej nie zostawiłby ich tu samych.
Nightmare rozejrzał się. Dust wrócił i sprowadził pomoc. 404 próbował uwolnić Errora, Fatal uwalniał Horrora, a Reaper stał przy drzwiach.
Dust klęknął obok Nightmare'a, stworzył kość i spróbował zniszczyć krępujące go więzy.
-pospieszyłeś się - rzekł sarkastycznie Nightmare.
-nie było łatwo ich znaleźć - odparł Dust- baza jest duża, a oni wcale nie ułatwiali mi znalezienia ich.
-Ink zabrał Killera- powiedział Nightmare tka cicho, że ledwie słyszalnie, jakby bał się, że jak tylko powie to głośno, stanie się to dla niego prawdą i nie będzie mógł dłużej odpychać tej myśli.
-odzyskamy go- rzekł Dust- wszystko będzie dobrze, zobaczysz.
Nightmare poczuł, że ma wolne ręce. Zaczął pocierać nadgarstki, by zająć się czymś i nie myśleć o tym, w jak złym położeniu się znaleźli. Po chwili jednak rozejrzał się. Horror był już wolny i pomagał Fatalowi ostrożnie uwolnić Crossa, Dust z kolei stał obok 404, jednak nie pomagał w uwalnianiu Errora. Po 404 widać było, że nie chciał, by ktoś mu przeszkadzał. Night wstał i podszedł do 404, Errora i Dusta. Uśmiechnął się ciepło do Errora. Mimo wszystko cieszył się, że był on znowu z nimi.
*****
Error nie zaprzeczał, że czuł ulgę, gdy zobaczył 404, Dusta, Reapera i Fatala. Wiedział wtedy, że są uratowani. Uśmiechnął się mimowolnie. Może i nie zostało mu wiele czasu, ale przynajmniej spędzi go z osobami, na których mu zależy. Jednak zanim to nastąpi, uratują Killera. Wtedy będzie mógł spokojnie się położyć i się poddać. Wiedział, że przekroczył już granicę, gdzie można jeszcze było wyleczyć zniszczenia zrobione przez jego magię.
-wiedziałem, że długo beze mnie nie wytrzymasz - powiedział Error do 404, męczącego się z łańcuchem wiążącym ręce Errora.
-bez ciebie było nudno, ale chociaż miałem spokój - odparł 404 i uśmiechnął się lekko.
-wszyscy wiemy, że spokój cię drażni - rzekł Error.
404 uwolnił Errora i już miał mu coś odpowiedzieć, kiedy Error krzyknął i złapał się za klatkę piersiową.
-Error!- krzyknął Nightmare i złapał przyjaciela, zanim ten upadł na podłogę.
404 spojrzał na Errora, a potem na łańcuch. I wtedy to do niego dotarło.
-łańcuch był w jakiś sposób połączony z jego duszą. Uszkadzając go, uszkodziliśmy i jego duszę.
*****
Killer otworzył oczy i powoli usiadł. Zdziwił się, że miał wolne ręce i nogi. Rozejrzał się. Znajdował się w czymś na kształt przezroczystej rury, do której podłączone było mnóstwo kabli, rur i innych takich. Z całej siły uderzył w przezroczysty materiał, z którego wykonana była rura. Był mocny, nie da rady go zniszczyć. Rozejrzał się jeszcze raz, tym razem bardziej zwracając uwagę na otoczenie niż to, w czym się znajdował. Był w pomieszczeniu wyglądającym na jakieś laboratorium. Na ścianie naprzeciw niego znajdowały się jakieś ekrany, a do nich podłączone były jakieś urządzenia i komputery. Na regale stało mnóstwo książek, których tytułów Killer nie mógł dojrzeć, a na stole leżały porozrzucane notatki, długopisy i brudne kubki.
Oprócz rury Killera w pomieszczeniu znajdowało się kilkanaście innych. Dwie z nich były zajęte. W jednej był Dream, leżał on skulony na podłodze i przykryty peleryną. W drugiej siedział Blue. Patrzył on na Killera pustym wzrokiem. Dziwnie było go widzieć takiego przygaszonego i bez tego błysku w oczach. Jego oczy wydawały się nawet tracić ten intensywnie błękitny kolor, wydawały się takie wyblakłe, pozbawione wszelkich emocji. Jakby ktoś bezlitośnie zgasił w nim ten płomień szczęścia i dziecięcej wiary w dobro tego świata. Killer nigdy go specjalnie nie lubił, ale nawet jemu serce się ścisnęło na ten widok.
Wiedział, co się stało. Ktoś ich złamał, a jego czekał ten sam los, jeżeli się stąd nie wydostanie. Wiedział, dlaczego Ink wybrał właśnie jego, był najmniej stabilny z całej grupy, nie miał też tak silnej woli jak pozostali. Był najłatwiejszy z nich do złamania.
Jednak nie da się tak łatwo, musiał walczyć, by kupić ruszcie grupy czas na znalezienie go i uratowanie. Musieli też powstrzymać osobę, co za tym wszystkim stała. Widząc to laboratorium zrozumiał, że Ink był tylko pionkiem, ktoś inny musiał pociągać za sznurki.
Może i był słaby, ale nie głupi. Zauważył nową fiolkę z farbą na pasku Inka. I domyślał się, że to dzięki niej ktoś zawiązał na Inku sznurki, za które pociągał. Wiedział, że to nie mógł być przypadek, podczas ich walki przed porwaniem Errora Ink nie miał nowej fiolki. Musiała więc pojawić się jakiś czas przed porwaniem Errora.
Skoro Ink był tylko trybikiem w maszynie, która już ruszyła, mieli większy problem niż myśleli. Killer aż bał się myśleć, po co komuś aż kilkanaście złamanych potworów.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro