rozdział dziewiętnasty
Dust rozsiadł się wygodniej na łóżku Nightmare'a i zmierzył przyjaciela przenikliwym spojrzeniem.
-podsumowując, potrzebujesz czyjejś bliskości, ale jednocześnie tego nie chcesz i uważasz, że to dlatego, iż podświadomie wiesz, że Error nie będzie mógł ci tego dać, więc próbujesz radzić sobie bez tego?- zapytał Dust, wpatrując się uważnie w przyjaciela.
Nightmare skinął głową, chodząc niespokojnie w tę i spowrotem. Zdecydował się w końcu, by z kimś o tym porozmawiać. Wiedział, że inaczej ta plątanina uczuć by go wykończyła. A najlepszą osobą do takiej rozmowy był Dust. Wiedział, że przyjaciel spokojnie go wysłucha, zanim zacznie mówić swoje spostrzeżenia, a także wszystko przeanalizuje na chłodno. Poza tym Dust miał w sobie coś, co sprawiało, że inni chcieli mu się zwierzać. Nightmare nie wiedział co to, ale nie przeszkadzało mu to.
Mimo wszystko nadal nie czuł się w pełni komfortowo wylewając przed Dustem te wszystkie uczucia. Ufał przyjacielowi i wiedział, że może na niego liczyć, jednak nie przywykł do korzystania z czyjejś pomocy w kwestii emocji. To on był dla wszystkich pomocą w tej kwestii, rzadko kiedy było odwrotnie.
- powinieneś z nim porozmawiać, Night- rzekł Dust- podświadomie próbujesz pokonać to, co według ciebie stoi wam na przeszkodzie, w pojedynkę. Wiesz przecież, że brak dotyku cię zniszczy, a jeżeli będziecie razem, będziesz potrzebować jego dotyku bardziej niż dotyku kogokolwiek innego- Dust wstał i podszedł do przyjaciela. Delikatnie położył dłoń na jego ramieniu - starasz się być twardy, ale tak naprawdę jesteś delikatny, Night. Potrzebujesz innych, potrzebujesz ich dotyku, przytulenia. Wiesz o tym doskonale. Nie możesz się tak poświęcać, nawet dla Errora. Porozmawiaj z nim o tym, może dla ciebie się przełamie. Patrząc na to z drugiej strony, to może być właśnie to, co pomoże mu pokonać jego fobię.
-dopiero co zbadałem jego aurę bez jego pozwolenia, chcesz, bym teraz poszedł z nim porozmawiać o tym, że go kocham i chcę być z nim w związku?- Nightmare wiedział, że to zły pomysł. Gdyby teraz wszedł do pokoju Errora, ten zapewnie połamałby krzesło na jego czaszce, zanim Nightmare zdążyłby się odezwać.
Dust uśmiechnął się lekko.
-zaczekaj, aż się uspokoi, wtedy wszystko z nim na spokojnie przedyskutuj. Na pewno cię wysłucha. Zależy mu na tobie. Czasami mam nawet wrażenie, że najbardziej zależy mu właśnie na tobie. Poza tym to nasz Error, wiesz, że nieraz stroi fochy.
Nightmare skinął głową.
-spróbuję z nim porozmawiać... Ale nie wiem, czy dam radę. Wiem, że Error nieraz już się obrażał, ale pierwszy raz dotknęło mnie to tak mocno...
-bo pierwszy raz wiesz, że to twoja wina. Pierwszy raz to naprawdę ty zawiniłeś w całości- rzekł Dust- ale jak tylko się uspokoi, Error zrozumie, że zrobiłeś to, bo martwisz się o niego, a kiedy chodzi o któregoś z nas, nie panujesz nad swoją magią tak dobrze jak zazwyczaj.
-nie musiałeś powtarzać, że to moja wina. Wiem to doskonale- odparł Nightmare.
-ale i tak potrzebowałeś, by ktoś ci to powiedział- rzekł Dust, mierząc Nightmare'a swoim wszystkowiedzącym spojrzeniem.
-nie, nie potrzebowałem.
-to ty tak uważasz- powiedział Dust, uśmiechając się.
Potrafił on czytać z przyjaciół prawie tak dobrze jak Nightmare, Dust jednak nie potrzebował do tego magii. Po prostu wiedział.
Nightmare zdawał sobie z tego sprawę, ale nie chciał przyznać mu racji. Chciał zachować swoją pozycję osoby, która najlepiej odczytuje emocje innych osób, a Dust niebezpiecznie się do niego zbliżał.
Dust uśmiechnął się szerzej.
-spokojnie, nie zamierzam z tobą rywalizować. Bycie psychologiem całej grupy jest zbyt męczące jak dla mnie. Zachowaj swój stołek, nie zamierzam ci go odbierać.
-nie o to mi chodzi- skłamał Nightmare. Nie potrafił przyznać się do lekkiej zazdrości o umiejętności przyjaciela, a także pewnego gniewu.
Bo skoro Dust potrafi radzić sobie z emocjami innych i pomagać im prawie tak samo jak on, a niedługo już pewnie na takim samym poziomie, to kim zostanie Nightmare? On pełnił tę rolę, to do niego przychodzili z problemami. A jeżeli zaczną chodzić do Dusta, Night zostanie szefem tylko z nazwy... Decyzje podejmowali wspólnie, mimo, iż to Nightmare miał decydujący głos. Nie był tak naprawdę potrzebny, już nie.
Ta świadomość uderzyła w niego jak rozpędzony pociąg. Zacisnął pięści.
-Night, spokojnie...- Dust wyczuwał złość przyjaciela. I to dosłownie, czuł, jak złość gromadząca się wokół Nightmare'a oblepia go niczym zimne macki. Cofnął się w stronę drzwi.
-jak mam być spokojny, Dust?!- krzyknął Nightmare, uderzając w niego falą negatywnej energii.
Dust zatoczył się, czując te wszystkie emocje, które uderzyły w niego wraz z aurą Nightmare'a. Schował twarz w dłoniach, ale po chwili spojrzał na Nightmare'a ze strachem. Zawsze wiedział, że Night by go nie skrzywdził, ale w tej chwili nie był tego taki pewny.
-Night, proszę...- szepnął Dust, czując oblepiające go emocje. Musiał nad nimi zapanować, teraz, w tej chwili. Upadł na kolana. Czuł, że stan, którego od tak dawna unikał i odsuwał gdzieś w głąb siebie, by się nie wydostał, jest niebezpiecznie blisko powierzchni- proszę, przestań...
Głos Dusta jakimś cudem przebił się przez gonitwę myśli i emocji w głowie Nightmare'a. Spojrzał na niego i natychmiast zorientował się, a także wyczuł, co robi. Znowu stracił nad sobą panowanie i właśnie krzywdził Dusta. Widział jego oczy, spojrzenie na granicy morderczego szaleństwa. W jednej chwili zatrzymał negatywną energię wokół i przyciągnął ją do siebie. Podszedł do przyjaciela i klęknął obok niego.
-Dust, przepraszam... Znowu straciłem nad sobą panowanie....
Dust nie odpowiedział. Oddychał szybko, próbując nad sobą zapanować. Nie mógł pozwolić mu wygrać, nie mógł...
Nagle poczuł, jak macki przyjaciela delikatnie go podnoszą, a po chwili znalazł się na kolanach szefa Bad Guys. Objął go mocno i schował twarz w czarnej bluzie przyjaciela. Nawet nie wiedział kiedy zaczął płakać.
Nightmare przytulił Dusta, po czym sięgnął magią do jego aury i zaczął przyciągać jego negatywne emocje do siebie. Jemu nie zaszkodzą, a Dust musiał się ich pozbyć, natychmiast. Nie było teraz czasu na tradycyjne pozbywanie się negatywnych emocji, mimo, iż jest ono zdrowsze zarówno dla stanu emocjonalnego jak i samopoczucia. Szybkie pozbywanie się negatywnych emocji, poprzez odebranie ich przez Nightmare'a stopniowo niszczyło zdolność radzenia sobie z nimi. Dlatego Pan Koszmarów robił to tylko wtedy, gdy nie było innego wyjścia.
Dust powoli się uspokajał. Jego oddech się wyrównał, a z jego ciała zeszło napięcie. Zamknął oczy, dalej przytulając przyjaciela.
-widzisz?- szepnął Dust- jesteś nam potrzebny... Tylko ty potrafisz go powstrzymać...
Nightmare nic nie odpowiedział, jedynie mocniej przytulił Dusta. Tak, był tu potrzebny i zawsze będzie. Chyba...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro