Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział dwudziesty szósty

Error wyczuł za sobą czyjąś obecność. Czuł na sobie spojrzenie osoby, którą wbrew pozorom bardzo chciał tu spotkać. Wstał i odwrócił się. Drugi raz nie da się podejść, nie ma takiej opcji.

-Ink- Error wypowiedział imię szkieletu, jakby to było przekleństwo. Cóż, dla niego to było.

-Error- odparł Ink spokojnie. Zmierzył niszczyciela oceniającym spojrzeniem, po czym spojrzał mu w oczy- wyglądasz okropnie.

-mi okropny wygląd przynajmniej przejdzie, jak to wszystko się zagoi. Twój zostanie ci na zawsze- rzekł Error i uśmiechnął się złośliwie. Przez okres mieszkania z Bad Guys wyćwiczył się w ripostach. Nadal nie był w tym najlepszy, ale przynajmniej umiał coś wymyślić na poczekaniu.

Ink się skrzywił.

-wiesz, mimo, iż nie zrobiłem tego, to ja jestem tego autorem- powiedział Ink, po czym szybko wyciągnął rękę i przejechał palcem po jednym z pęknięć na policzku Errora- nawet, jeżeli to się zagoi, zostaną blizny, będziesz mieć pamiątki po mnie do końca życia. Ktokolwiek na ciebie spojrzy, pomyśli o mnie. Nie będą widzieć ciebie tylko moje dzieło. Nie łudź się, że nie będą zwracać na to uwagi, wiesz, że niedoskonałości przyciągają wzrok, w pewien sposób właśnie przez nie nas zapamiętują.

Error ze złością strzepnął dłoń Inka z policzka. Czuł, jak czysta furia narasta w nim z każdym słowem Twórcy. Z trudem powstrzymywał się od ataku, wiedział, że musi postępować zgodnie z planem.

-może twoi tak zwani przyjaciele dostrzegają głównie niedoskonałości, ale moi nie będą zwraca uwagi na blizny, jeżeli takowe zostaną. Poza tym mam swoją reputację, poznają mnie przez to, że jestem ich postrachem.

Ink zaśmiał się.

-pokażę ci to na przykładzie. Jeżeli powiem do kogoś Horror, każdy pomyśli o strasznym filmie, a jeżeli powiem: szkielet z dziurą w czaszce, każdy pomyśli o Horrorze. Poza tym nawet jeżeli nadal będziesz dla nich Niszczycielem AU, to czy blizny nie pokażą im, że ktoś cię pokonał i ci to zrobił? Że możliwym jest skrzywdzenie cię? Przestaniesz być w oczach multiversum kimś, kogo nie da się pokonać.

-pokażę im na co mnie stać, jak nabiję twoją głowę na pal w samym sercu multiversum.- odparł Error zaciskając pięści.

Ink zaśmiał się głośno. Bawiła go ta rozmowa. W końcu nie powstrzymywały go emocje, które czyniły go Strażnikiem. Mógł do woli drażnić Errora, podkopywać jego pewność siebie, sprawiać mu ból i nie czuł się winny.

Nagle poczuł mocne uderzenie w tył głowy. Upadł na kolana i podparł się rękami. Chciał wstać, ale drugie uderzenie pozbawiło go przytomności.

*****
Error spojrzał na Horrora, stojącego za Inkiem. W dłoni trzymał on siekierę, której trzonkiem pozbawił Inka przytomności.

-długo ci to zajęło- powiedział Error, tworząc linki, które owinęły się wokół nadgarstków i kostek Inka. Z satysfakcją zacisnął je tak mocno, jak tylko potrafił, mocno wykręcając przy tym ręce Twórcy. Wiedział, że kiedy ten odzyska przytomność, będą go przez to bolały kończyny.

-dopiero teraz skupił na tobie uwagę na tyle mocno, że przestał być czujny. Night cały czas monitorował jego aurę.- odparł Horror, po czym przerzucił sobie Inka przez ramię jak worek kartofli- cały czas sprawdza też nasze, by wiedzieć, czy wszystko w porządku. Od kiedy Ink porwał ciebie, sprawdza nas prawie cały czas. Nie chce, by powtórzyła się sytuacja, gdy komuś coś się stanie, a on wyczuje to za późno.

Error pokiwał głową, po czym otworzył portal i wszedł do niego bez słowa. Horror wszedł za nim.

*****

Bad Guys zgromadzili się wokół krzesła, do którego przywiązali nieprzytomnego Inka. Wbrew temu, co sądziła większość multiversum w ich bazie nie było lochów. Nie były im potrzebne, do tej pory nigdy nie brali jeńców, a byłaby to tylko kolejna przestrzeń do sprzątania. W tej chwili jednak żałowali, że nie mają przestrzeni przystosowanej do przetrzymywania więźnia i wyciągania z niego informacji.

Nightmare przeniósł wzrok z Inka na Errora. Czuł, że jego przyjaciela coś dręczy. Znał to nieobecne spojrzenie mówiące, że szkielet się nad czymś głęboko zastanawiał, lekkie, ledwie zauważalne zwieszenie głowy, świadczące o niepewności, lekkie przygarbienie, sygnalizujące strach...

Żałował, że zgodził się na plan Errora. Nie chciał, by robił on za przynętę, ale wiedział też, że Error miał rację. Ink chciał Errora i tylko po niego przyjdzie. Jednak nie to go przekonało, były to dwa słowa wypowiedziane cicho przez Errora: zaufaj mi.

Ufał mu, zawsze mu ufał i zawsze będzie ufać. Ufał mu bardziej niż samemu sobie, ale jednocześnie nie potrafił zaufać, że Error poradzi sobie ze wszystkim sam. Wiedział, że Niszczyciel potrzebuje pomocy i nie potrafi o nią prosić.

-możemy porozmawiać?- zapytał Nightmare, lekko ciągnąc Errora za rękaw. Ten skinął głową i ruszył w stronę wyjścia z pomieszczenia. Nightmare poszedł za nim.

*****

-to czym chciałeś porozmawiać?- zapytał Error, gdy znaleźli się w korytarzu. Zmierzył Nightmare'a czujnym spojrzeniem.

-coś cię dręczy- rzekł Nightmare - Ink ci coś powiedział, prawda?

Error przekrzywił głowę.

-skąd ten pomysł?- zapytał Error.

-widzę to - odparł Nightmare. Martwił się. Bardzo się martwił. Wiedział, że uwięzienie przez tak długi czas musiało się na nim jakoś odbić. Obawiał się, że Error wrócił do nich o wiele bardziej kruchy niż był wcześniej.

-mówił coś o tym, że ślady po nim zostaną mi na zawsze czy jakoś tak. Nie wiem, nie słuchałem jego gadania- powiedział Error, przejeżdżając palcem po jednym z pęknięć na dłoni.

Skłamał. Obaj wiedzieli, że Niszczyciel właśnie pierwszy raz okłamał przyjaciela.

Nightmare zaczął się martwić nie na żarty. Wiedział, że Error nie kłamie,  zbyt wysoko cenił sobie swój honor, by kłamać. A jednak właśnie go okłamał. Pan Koszmarów zrozumiał, że słowa Inka musiały się na nim odbić mocniej, niż Error przyznawał sam przed sobą.

Postanowił jednak na razie nie drążyć tematu. Wiedział, że Error nie był jeszcze na to gotowy i tylko bardziej zniechęciłby go do zwierzeń.

-wracajmy- rzekł Nightmare i odwrócił się.

Error odetchnął z ulgą. Wiedział, że Nightmare mu nie uwierzył i był mu wdzięczny, za to, że na razie nie drążył tematu. Musiał najpierw sam się z tym oswoić.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro