rozdział czterdziesty siódmy
Ponownie wszyscy zgromadzili się w sali szpitalnej. Finis stanął pomiędzy Blue a Killerem. Wszyscy patrzyli na niego wyczekująco. Ink i Dream mieli nadzieję, że wybór szkieleta padnie na Blue, zaś Bad Guys chcieli, by obudził się Killer.
-Blue jest w gorszym stanie- oznajmił Finis, po czym wyjął jego duszę.
Zaleczył duszę i uzupełnił w niej energię. Z każdą kolejną duszą robiło się to coraz łatwiejsze. Powoli nabierał wprawy.
Oddał Blue duszę i uśmiechnął się lekko. Czuł się dobrze, chwilę odpocznie i będzie mógł obudzić Killera jeszcze tego samego dnia, za kilka, lub kilkanaście godzin.
-powinien się niedługo obudzić - powiedział Finis- uzupełniłem energię w jego duszy, ale oddał jej wiele. Część musi zregenerować sam. Jego dusza powinna się z tym uporać do wieczora.
Kusiło go, by dodać, że prawdopodobnie będzie mógł obudzić dzisiaj też i Killera, jednak uznał, że lepiej nie robić im nadziei. To, że częściowo już nauczył się operować energią swojej duszy tak, by nie padać ze zmęczenia po uleczeniu duszy nie oznaczało, że da radę zregenerować energię do wieczora.
Wyszedł z pomieszczenia i skierował się do swojego pokoju. Musiał odpocząć i zregenerować energię. Liczył, że da radę obudzić Killera jeszcze tego samego dnia. Chciał mieć to z głowy jak najszybciej, by móc jak najszybciej stąd odejść.
Zanim jego dusza zwiąże się z duszami, w otoczeniu których tak często ostatnio przebywa. Nie było mu to teraz potrzebne.
*****
Ink uśmiechnął się szeroko. Tak intensywnej i prawdziwej radości nie odczuwał jeszcze nigdy. Uwielbiał to uczucie.
Cieszył się, że Blue wydobrzeje. Czuł się, jakby ktoś zdjął z jego barków ogromny ciężar. Nie darowałby sobie, gdyby któryś z jego przyjaciół odniósł obrażenia, których nie da się wyleczyć...
Dream czuł radość przyjaciela. Uśmiechnął się i złapał go za rękę. Czuł, że jego misja jako Strażnika Pozytywnych Emocji została wypełniona. Podarował radość komuś, kto nie mógł jej odczuwać.
Czuł, jak rozpiera go czysta radość. Ink w końcu czuł, naprawdę czuł! Dream czuł jego emocje i wiedział, że te są prawdziwe. To były prawdziwe emocje pochodzące z Jabłek. Spojrzał na brata i uśmiechnął się. W końcu stało się to, czego jego brat zawsze pragnął jako dziecko. Jabłka z jego strony drzewa w końcu przysłużyły się dobru. Zrobił coś dobrego jako Strażnik Negatywnych Emocji i ktoś był mu wdzięczny. Nie był tylko pewny, czy jego brat to zauważył.
Nightmare czuł pozytywność. Czuł emocje Inka i emocje swojego brata. To, że Ink był szczęśliwy, gdyż w końcu odczuwał prawdziwe emocje było mu obojętne. Cieszył się jednak ze szczęścia brata. Czuł też szczęście Dusta i Crossa. Obaj od dawna nie byli tak szczęśliwi. Wiedział, że czekają na odpowiedni moment, by powiedzieć reszcie grupy, że są parą. Cieszyło go też, że Dust w końcu wypuścił choć trochę emocji.
Czuł jednak, jak ta cała pozytywność go osłabia. Przylepiała się do jego aury jak muchy do lepu i wżerała w jego duszę. Było jej wokół zbyt wiele.
Ruszył w stronę wyjścia z pomieszczenia, gwałtownie otworzył drzwi i wyszedł na korytarz.
Poszedł w stronę swojego pokoju. Musiał być z dala od tej pozytywności chociaż przez chwilę. Po dłuższej chwili, która trwała zdecydowanie zbyt krótko, dotarł na miejsce. Otworzył ciężkie, ciemne drzwi i wszedł do środka. Wszystko w środku było takie, jak się spodziewał, z wyjątkiem jednego. Na krześle przy biurku siedział Error.
*****
Nightmare spojrzał na niszczyciela pytająco.
-co tu robisz?
-to, że jesteś zaskoczony moim widokiem potwierdza to, że coś jest nie tak- odparł Error- nie wiesz też, co tu robię. Gdyby wszystko było w porządku wyczułbyś, że się o ciebie martwię. Może tego nie zauważyłeś, ale wyszedłeś z sali szpitalnej zataczając się lekko. I nie użyłeś teleportacji. Ja się tu teleportowałem.
-w twoim stanie nie powinieneś się teleportować.- rzekł Nightmare. Zlustrował Errora wzrokiem. Pęknięcia na jego kościach już się goiły, ale nadal mogły zagrażać życiu Errora, gdyby ten zaczął nadużywać magii. A teleportacja w ogóle nie powinna wchodzić w grę. Przy teleportacji ciało rozpadało się na malutkie kawałeczki i składało w innym miejscu. Nawet najmniejsze obrażenia przy teleportacji były zagrożeniem.
-przyzwyczajenie- powiedział Error i machnął ręką.
Pan Koszmarów poczuł, jak złość się w nim gotuje. Jak on mógł postąpić tak lekkomyślnie! Mógł zginąć! Pęknięcia mogły się otworzyć na nowo i pogłębić! Czuł swoją własną negatywność, jego aura narosła, otaczając go i zajmując całe pomieszczenie.
Error odruchowo skulił się lekko, czując otaczającą go negatywną energię. Po chwili negatywność Nightmare'a wniknęła w jego aurę przejmując ją i wywołując w nim istną lawinę negatywnych emocji. Nawet nie zauważył, kiedy zaczął płakać. Wszystko, co w sobie zgromadził w ostatnim czasie narosło i zaczęło szukać ujścia. Poczuł dojmującą potrzebę zakończenia tego wszystkiego. Skończenia z tym, skończenia ze sobą.
Nightmare odruchowo przyciągnął do siebie negatywne emocje Errora. Po chwili dotarło do niego, co zrobił. Podszedł do niego i przytulił go. Error wtulił się w Nightmare'a i zapłakał.
Pan Koszmarów stłumił swoją aurę i kontynuował przyciąganie do siebie emocji Errora. Wywołał ich zbyt dużo i zbyt intensywnych. Podniusł Niszczyciela i usiadł z nim na łóżku.
Nie wiedział, jak długo siedzieli przytuleni do siebie. Error trząsł się od płaczu, a Nightmare przyciągał do siebie jego negatywność i delikatnie głaskał go po plecach. Czas zdawał się płynąć gdzieś poza nimi, gdzieś daleko, a oni siedzieli tak poza czasem.
-dziekuję- powiedział Error, gdy już się uspokoił.
Był skołowany. Wiedział, że Nightmare wywoła w nim negatywne emocje, po to tu przyszedł. Ale do tej pory aura Nightmare'a wyrwana spod kontroli wywoływała w nim złość. Nigdy strach i nigdy smutek. Zawsze złość.
Nigdy nie bał się Nightmare'a. Najpierw był zbyt dumny i pewny siebie by uznawać Pana Koszmarów za zagrożenie. A potem po prostu wiedział, że Nightmare by go nie skrzywdził.
-coś jest nie tak...- powiedział Error- to nigdy nie był smutek...
-404 mówił, że możesz już nie być taki sam...- wyznał Nightmare.
-co?!- krzyknął Error- jak?! Co się stało?!
Nightmare westchnął. Chciał utrzymać to w tajemnicy przed Errorem, ale skoro Error zaczął zauważać, że coś jest nie tak, lepiej, by wiedział.
-ten pocisk, którym trafił cię Sci, zmieniał ci kod. 404 i Fatal usunęli zmieniony kod, ale nie dało się odtworzyć twojego. Mogą nastąpić zmiany... Stałeś się bardziej emocjonalny, Error. Na razie zauważyłem tylko to.
Error odwrócił wzrok.
-nie zostawisz mnie dlatego, że nie jestem już taki sam?
-oczywiście, że nie- odparł Nightmare- kocham cię i zawsze będę, niezależnie od tego, jak się zmienisz.
Error uśmiechnął się szeroko.
-dziękuję.
-nie teleportowałeś się tutaj, prawda?- zapytał Nightmare po chwili.
Error pokręcił głową.
-Dust otworzył mi portal.
Nightmare zaśmiał się cicho. Zrozumiał, co zrobił Error. I był mu wdzięczny. Wiedział, że gdyby się nie podładował, mogłoby być jeszcze gorzej.
*****
Jakie osoby poza Dustem i Dreamem mają imiona na "D"?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro