Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział czterdziesty piąty

Nightmare wszedł do pokoju, który udostępnili Dreamowi i zamknął drzwi od środka. Spojrzał na śpiącego brata. Wyglądał prawie tak samo, jak wtedy... W czasach, gdy jeszcze było między nimi dobrze.

Podszedł do okna i zasunął zasłony. W pokoju zapanował półmrok. Podszedł do łóżka, usiadł na jego brzegu i delikatnie dźgnął Dreama palcem w policzek. Ten tylko mruknął coś niezrozumiałego, machnął ręką i spał dalej.

-Dream- powiedział twardo Nightmare i dźgnął go tym razem macką.

Dream złapał jego mackę i przytulił się do niej przez sen.

Nightmare nie mógł nic na to poradzić. Włączyły się w nim te wszystkie instynkty opiekuńcze względem brata, które tłumił w sobie latami. Delikatnie pogłaskał go po policzku i uśmiechnął się. Error miał rację, potrzebował brata i kochał go. Ale nie mógł go narażać, nie mógł pozwolić, by znowu coś mu się stało. Raz już pozwolił, by Dream zamienił się w kamień, nie chciał, by znowu mu się coś stało.

-Dream, obudź się, musimy porozmawiać- powiedział Nightmare, po czym połaskotał go. Dream otworzył sennie oczy i spojrzał na brata.

-jeszcze pięć minut, Night...- powiedział cicho, jeszcze nie do końca obudzony. Po chwili jednak dotarło do niego, co się tak naprawdę dzieje. Spał w łóżku w bazie Bad Guys, Nightmare siedział obok niego, a on przytulał jego mackę. Szybko puścił mackę brata i usiadł - przepraszam! Wiem, że nie lubisz się do mnie zbliżać, nie powinienem cię przytulać!

-musimy porozmawiać, Dream- rzekł Nightmare.

Dream skinął głową. Bał się rozmowy z bratem. Nie miał zielonego pojęcia, o czym ten chciał rozmawiać, co tylko potęgowało ten strach.

-musisz wiedzieć, że czasy, kiedy byłem nim, nie wrócą- powiedział Nightmare- zmieniłem się i to nie tylko z wyglądu.

Dream spojrzał na brata. Czuł, że oto nadeszła być może jedyna w jego życiu szansa na szczerą rozmowę z bratem. To była ta jedna szansa, gdy mógł go odzyskać. I nie zamierzał jej zmarnować.

-wiem, że nie będzie jak dawniej- zaczął Dream ostrożnie- nie wymagam od ciebie, byś był taki jak kiedyś. Chcę tylko odzyskać brata... Wiem, że to nie będzie łatwe i nie od razu się dogadamy, ale chciałbym, byśmy spróbowali. Akceptuję cię takiego, jakim jesteś.

Nightmare uśmiechnął się lekko.

-możemy spróbować, ale musisz przestrzegać pewnych zasad. I nikt nie może się o tym dowiedzieć, rozumiesz? Mam wielu wrogów, którzy mogliby cię wziąć na cel, gdyby to wyszło na światło dzienne. Skrzywdzą cię, by mnie dopaść. Ja się obronię, moi chłopcy też, ale ty nie umiesz atakować, nie skrzywdzisz nikogo, a co za tym idzie, nie unieszkodliwisz przeciwnika. Potrafisz się bronić i unikać ataków, ale przeciwnik będzie atakować do skutku, a w końcu się zmęczysz. Będziesz trenować z nami i musisz się nauczyć atakować.

Dream skinął głową.

-nie mogę powiedzieć nawet Inkowi?- zapytał Dream.

Nightmare pokręcił głową, a jego spojrzenie stało się zimne.

-to on cię tak urządził. Prawie cię zabił. Ciebie, Blue, Killera... A brat Blue nie przeżył eksperymentów Sci. Znaleźliśmy jego pył. To mogłeś być ty, Dream. Inkowi nie można ufać. Jest tu tylko dlatego, że musimy go przez jakiś czas obserwować.

-Ink nie był sobą- Dream chciał bronić przyjaciela. Wiedział, że Ink sam z siebie nie skrzywdziłby muchy- to przez Sci, to on go kontrolował przez tamtą farbę.

-to pokazuje, jak łatwy do kontroli jest Ink. Skąd będziesz wiedział, czy ktoś go znowu nie kontroluje? Ink nie oprze się sztucznie wywołanym w nim emocjom, on nie odczuwa tak naprawdę, wszytko, co czuł w stosunku do ciebie to kłamstwo. Wiem, że to, co ty czułeś w stosunku do niego jest prawdziwe, przyjaźnij się z nim, ale uważaj na niego i nie ufaj mu do końca.

Dream odwrócił wzrok. Czy właśnie miał wybierać pomiędzy bratem a przyjacielem? Przyjacielem, co sprzedał go Sci za fiolkę sztucznych emocji a bratem, który go uratował?

Wybór wydawał się prosty, ale Dream nie mógł zdecydować. Nightmare był jego bratem i od dawna marzył, by go odzyskać. A Ink był jego przyjacielem. Był przy nim, gdy Nighta nie było, pomagał mu, opiekował się nim, dopóki Dream nie nauczył się radzić sobie w tym wielkim multiversum. Wiedział, że nie da rady ukrywać przed Inkiem odbudowywanej relacji z bratem. Ale może... Nightmare nie musi dowiedzieć się, że Ink wie, a Ink na pewno nikomu nie powie.

Wpadł mu też do głowy jeszcze jeden pomysł. To miało szansę się udać.

-dobrze, nikt się nie dowie. I, Night...czy mógłbym cię prosić o kawałek czarnego jabłka?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro