Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział czterdziesty drugi

Wszyscy ścisnęli się w salonie. Czwórka szkieletów rozsiadła się na kanapie, dwójka w fotelach, a pozostali usiedli na podłodze.

Reaper, który przyszedł do bazy Bad Guys mimo później godziny, zajął miejsce Errora w fotelu, a Error usiadł na kolanach Nightmare'a.

Wszyscy patrzyli na Śmierć z zainteresowaniem. Reaper wyglądał jakoś inaczej niż go zapamiętali, mimo, iż ciężko było znaleźć jakąkolwiek różnicę w jego wyglądzie.

-cieszę się, że wam się udało- powiedział Reaper- imię Errora zniknęło z mojej listy.

Nightmare uśmiechnął się szeroko słysząc to.

-dziekuję, że kupiłeś nam czas- rzekł Nightmare.

Reaper posmutniał.

-o tym chciałem z wami porozmawiać- powiedział Reaper- kupiłem wam zbyt wiele czasu... Asgore się zdenerwował, że nie zabrałem duszy Errora i ukarał mnie... Nie jestem już Śmiercią.

-jak to?!- zapytał Error.

Reaper odwrócił wzrok.

-mój brat przejął moje obowiązki, a ja jestem śmiertelnikiem, jak wy. Jednak ani trochę nie żałuję tego co zrobiłem.  Zrobiłbym to jeszcze raz, nawet znając konsekwencje.

-dziękuję - powiedział Error.

Reaper uśmiechnął się.

-trzeba patrzeć na pozytywy. Żyjesz i to jest najważniejsze. Poza tym w końcu mogę dotykać innych!- Reaper uśmiechnął się szeroko i spojrzał na Inka- chodź, Ink, przytulimy się!

-wolę jednak nie ryzykować- rzekł Ink, a Reaper skinął głową na znak, że rozumie.

-masz się gdzie podziać?- zapytał Nightmare, patrząc na Reapera. Ten pokręcił głową.

-nie. Nie mam już wstępu do swojego świata, jest to świat bogów, a ja jestem śmiertelny. Między innymi dlatego też przyszedłem do was. Mogę tu zostać dopóki czegoś sobie nie znajdę?

-możesz tu zostać tak długo jak chcesz. Jesteś przyjacielem naszej małej rodzinki, zrobimy wszystko, by ci pomóc.- odparł Nightmare.

Nie kłamał. W tej chwili chciał rzucić się na Reapera i go wyściskać. Były Śmierć uratował Errora i poświęcił swoją nieśmiertelność. Poświęcił wszystko, by Error mógł teraz siedzieć z nimi i Nightmare to doceniał. Danie Reaperowi domu to było minimum, które był mu winny. Nie przeszkadzał mu też fakt, że Reaper jest byłym chłopakiem Errora, wiedział, że do niczego między nimi nie dojdzie. Error już dawno mu mówił, że uczucie między nimi się wypaliło i pozostali przyjaciółmi. Poza tym ufał mu i wiedział, że go nie zdradzi, nigdy, a także uważał sceny zazdrości za dowód braku zaufania wobec drugiej połówki i nigdy nie rozumiał osób, co twierdzą, że są one dowodem uczucia.

-dziekuję - powiedział Reaper z uśmiechem.

-masz jakieś rzeczy, które pomóc ci wnieść?- zapytał Horror.

Reaper pokręcił głową.

-wszystko zostało w domu, a nie mam tam wstępu. Pap ma też zakaz kontaktowania się ze mną, więc nic mi nie przyniesie.

-dam ci jakieś swoje ubrania, byś mógł się przebrać - zaoferował Error.

-u mnie też się znajdzie coś, czego już nie noszę - rzekł Dust.

-ja mam kilka par butów, których nigdy nie nosiłem- dorzucił Cross.

Reaper zaśmiał się.

-dziekuję. Coraz bardziej rozumiem, dlaczego Error tak was uwielbia.

*****

Finis obudził się i powoli usiadł. Spojrzał za okno. Pozycja słońca wskazywała, że było już popołudnie.

-spałeś prawie dwadzieścia cztery godziny- Finis usłyszał za sobą głos Inka.

Odwrócił się. Twórca siedział na swoim łóżku po drugiej stronie pokoju.

-to nie tak długo- rzekł Finis- mój rekord wynosi trzy dni.

-to długo- powiedział Ink. Po jego słowach nastała chwila ciszy.

-skoro umiesz leczyć dusze, to czy potrafiłbyś też...- zaczął Ink.

-nie, nie potrafię stworzyć duszy- powiedział Finis. Obawiał się, że ta rozmowa nadejdzie od kiedy nie wyczuł duszy u Inka. Źle się czuł niszcząc jego nadzieję na normalne życie, ale czułby się jeszcze gorzej podtrzymując u niego fałszywą nadzieję. Było jednak coś, co mógł mu obiecać - gdybyś jednak miał duszę bez właściciela, mógłbym ją pozmieniać tak, by reagowała na ciebie jakby była twoja.

Ink pokręcił głową.

-nie chcę, by ktoś stracił duszę tylko po to, bym ja mógł mieć swoją. Ale dziękuję za propozycję- rzekł Ink, po czym wstał i wyszedł z pokoju.

Finis z kolei położył się znowu i przykrył się kołdrą. Było mu zbyt wygodnie i ciepło, by na razie wstawać.

*****

Zawsze jednak następuje ten moment, gdy trzeba wstać i zacząć robić to, co się obiecało zrobić. I tak oto Finis skończył w sali szpitalnej z kłócącymi się Bad Guys i Inkiem.

Finis powiedział im, że tego dnia może obudzić tylko jedną osobę, a dopiero następnego kolejną. Co prawda mógł spróbować obudzić wszystkich tego samego dnia ale nie skończyłoby się to dla niego dobrze.

-Blue był najdłużej pod wpływem tego czegoś!- krzyknął Ink- to jego Finis powinien obudzić jako pierwszego!

-oni byli tam z twojej winy, więc ty nie masz prawa głosu!- krzyknął Horror- niech obudzi Killera!

-oni nie powinni odpowiadać za moje błędy!- kłócił się Ink.

-Killer też nie!- krzyknął Horror.

Finis już ich dłużej nie słuchał. Wszyscy zapominali o jednym. To nie do nich należała decyzja kogo obudzić.

Zignorował ich zupełnie i podszedł po kolei do każdego ze śpiącej trójki, by sprawdzić stan ich dusz.

Stan Killera był stabilny. Nawet bez jego pomocy obudziłby się sam za jakiś tydzień, jednak mogłyby pojawić się jakieś uszkodzenia w duszy.

Blue mógłby się obudzić, ale na pewno straciłby zdolność do magii. Oddał zbyt wiele energii, by jego dusza poradziła sobie z tym sama.

Z kolei Dream... Jego stan był podobny do stanu Killera, jednak jego duszę osłabiała wszechobecna negatywność. Ona nie pozwalała duszy Dreama na regenerację.

Finis podjął decyzję. Delikatnie wyjął duszę Dreama i wpuścił w nią swoją magię, dokładnie ją badając. Nie było żadnych pęknięć ani innych uszkodzeń. Jeszcze. Poziom energii był krytycznie niski, a wszechobecna w bazie negatywność osłabiała ją, nie pozwalając na regenerację energii. Jeszcze trochę a dusza zaczęłaby niszczyć samą siebie, by odzyskać energię.

Powoli zaczął uzupełniać energię w duszy Dreama. Nie mógł zrobić tego za szybko, szok zniszczyłby duszę, w tym przypadku im wolniej tym lepiej.

Po dłuższej chwili skończył uzupełniać energię w duszy. Przyjrzał jej się uważnie. Dusza biła szybciej, powoli wracając do normalnego rytmu, zaczęła też odzyskiwać kolory.

Finis uśmiechnął się lekko i zbliżył twarz do duszy Dreama.

-już dobrze- szepnął cicho- zaopiekuję się tobą.

Delikatnie ją pogłaskał. Nie wiedział dlaczego, ale kontakt z duszami innych osób zawsze sprawiał, że czuł się wspaniale. Jakby znalazł jakiś brakujący kawałek samego siebie.

Nieraz kusiło go, by zabrać czyjąś duszę i trzymać ją blisko własnej. Mieć ją przy sobie, chronić i już nigdy nie wypuścić.

Zmusił się jednak, by oddać ją Dreamowi. Uśmiechnął się lekko i cofnął się kilka kroków.

Dream otworzył oczy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro