Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9.Myślę że to zły pomysł

-Nick! Musimy porozmawiać.  Mam problem. Nick co ja mam zrobić......

-Uspokuj się! Powiec wszystko od początku.

-Ale ty mnie za to znienawidzisz.

-Powiec o co chodzi. -powturzył się.

-Byłam na placu zabaw z Lenką i Chrystian ją zobaczył. Zapytał gdzie jest jej ojciec i ja powiedziałam że to ty.-powiedziałam to na jednym wdechu-Nick powiec coś. Nie bądź na mnie zły. 

-Powinnaś powiedzieć mu że to jest jego dziecko.-spóściłam głowę w duł.-ale jesteś moją przyjaciółką i zrobię to dla ciebie.

-Na prawdę?

-Tak

-Aww  kocham Cię Nick!-przytuliłam go.

Pov.Roxs

-Część. Masz koks?-zapytałam

-Hej Roxs.  Dla ciebie zawsze mam ale nie za darmo. -O co mu chodzi? 

-Za co?

-Prześpij się ze mną.

-Co? Nie. Adrian ty byłeś chłopakiem mojej siostry i nie.

-To nie dostaniesz.

Naprawdę nie wieże ale musze cos zrobić bez koksu nie wytrzymam. 

-Poczekaj.  Daj mi a jak się zaciągne to pójdziemy do łużka. -jak powiedziałam tak zrobił.

-Po co czekać. Zrubmy to tutaj.

-Tutaj? -byliśmy w lesie. 

-Tak.-rozłożył bluze a ja na nią usiadłam. Przybliżył się do mnie.  Rozszeżył mi nogi. I teraz jest pomiędzy moimi nogami.

-Podnieś tyłek-rozkazał a ja to zrobiłam. Ściągnął mi spodnie z majtkami.-Mm będę cię pieprzyć aż  bedzesz błagała abym przestał.-przeraźłam się. Chciałam się już wycofać ale on szybko wyciągnął swojego ogromnego przyjaciela i  włożył na niego prezerwatywe weszedł we mnie. To był mój pierwszy raz. Bolało jak diabli.

-Aaaa! To boli przestań!!!!

-Zaraz przestanie boleć.-uniusł moje nadgarski nad glową i jedną reką je przytrzymał. Rzeczywiście po jakimś czasie przestało a ja czułam się dobrze? Czuje jakieś dziwne uczucie w brzuchu. Motylki?

-A zaraz dojadę. Adrian szybciej aaaaaaaaa szybciejjjjjjjjjjjjj!!!!

Doszłam a on zaraz po mnie.

-Jak na pierwszy raz to całkiem dobrze. Masz. -rzucił w moją stronę jojta. Zarumieniłam się a on się uśmiechnął. 

-Ugh dzięki?

-Ja już musze iść.  Na razie. 

-Pa.

------------------------------------------------------

-Gdzie byłaś? -zapytała Sam. Serio kocham ją ale ona nigdy mnie nie zrozumie. Ona nie jest chora a ja postanowiłam się już nie leczyć.  W dupie mam czy umre czy nie. Chcem przez te kilka miesięcy które mi zostali cieszyć się nimi i robić rzeczy których nigdy nie robiłam. 

-Yyyy byłam w parku.

-Nieważne. Jest już kolacja.

-Nie jestem głodna.  Pujde się wykopać i położe się spać. -Wyszłam. Nalałam do wany ciepłej wody poczym zanuzyłam się w niej. Wzięłam rzyletke i przyłożyłam ją sobie do nadgarstka. Wykonałam kilka liń. Odłożyłam ją i przez kilka chwil patrzyłam na moje dzieło.  Uśmiechnełam się kiedy zobaczyłam że z jednej kreski sączy się lekko krew.  Włożyłam ją do wody. Po jakimś czasie woda zrobiła się czerwona. Myślałam o Adrianie. Czy ja jestem w nim zakochana?

Wylałam wodę z wanny i obłożyłam rękę bandażem. Wytarłam się ręcznikiem i ubrałam piżame. Wysuszyłam włosy i weszłam pod puchatą cieplutką kołdrę. 

Pov . Chrystian
-Kochanie ale nasz synek szybko rośnie.-powiedziała Sonia i usiadła koło mnie. 

-Tak. Max będzie dużym silnym mężczyzną.

-A jak było na placu zabaw.  Wruciłeś przygniebiony. Coś się stało? -tak moja dawna miłość ma dziecko!

-Nie wszystko jest w porządku. 

-Mamo wiesz jak fajnie było?  Poznałem koleżankę.  Ma na imię Lena. -pochwalił się  Max.

-To fajnie. Może chcesz ją zaprosić oczywiście z jej rodzicami?-zaproponowała Sonia

-Taaak

-Myśle że to zły pomysł. -powiedziałem

-Dlaczego? -zapytała Sonia a ja nie zamierzałem jej okłamywać.

-Yym bo znasz mame Leny.

-Tak? Kto to?

-Sam.....Samantha Blues.

-I co ona ma dziecko?  To tez musi mieć męża? 

-Nie wiem czy są małżeństwem ale ojcem Leny jest Nick mój pracownik.

-Oh to może zaprosimy ich wszystkich na kolacje jutro?

-Niewiem mam dużo pracy....

-Kochanie prosze. Zrub to dla mnie. Proszeee.

-Zobaczę co da się zrobić hmm?

-Dobrze.

-Pójdę pobiegać. 

-Ale nie za długo. 

-Zobacze co da się zrobić. 

*
-Oh przepraszam-powiedziałem gdy wpadłem na jakąś dziewczyne.

-Nic się nie stało. -wymratowała

-Sam?

-O Boże to ty. Cześć. Zaczełaś biegać? -zapytała z rozbawieniem

-Tak. Może usiądziemy na ławce?-skazałem na ławkę która jest obok nas.

-Mhm. Tak.

-Zmieniłaś się.

-Na gorsze?-zapytała

-Nie. Na lepsze.

-Ty też. Zaczełeś biegać. Jesteś wzorowym tatuśem....

-Ty też.  Ten Nick ma szczęście.-zarumieniła się a ja się za to skarciłem. Ja jestem w związku!  I ona tez! -A jak wam się układa?

-Dobrze a tobie i Sonii?

-Dobrze.

-Ja już musze iść. Paa...

-Poczekaj! Sonia was zaprasza jutro na kolacje do nas.

-Yyy nie wiem...

-Nick zostanie wolne.

-Ugh musze zapytać Nick'a.

-Zapisze ci adres....

-Pamiętam gdzie mieszkasz.-zrobiło się nie zręcznie. -przyjdę zbaczy przyjdziemy.

-Ciesze się. Pa

-Pa.



Hey jest nexst! Jak myślicie jak bd na kolacji? Zdradzę wam że coś się wydarzy pomidzy Sam a Chrystianem xd. Następny rozdział bd za nie wiem. Postaram dodać w ten najbliszy weekend. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: