9.Myślę że to zły pomysł
-Nick! Musimy porozmawiać. Mam problem. Nick co ja mam zrobić......
-Uspokuj się! Powiec wszystko od początku.
-Ale ty mnie za to znienawidzisz.
-Powiec o co chodzi. -powturzył się.
-Byłam na placu zabaw z Lenką i Chrystian ją zobaczył. Zapytał gdzie jest jej ojciec i ja powiedziałam że to ty.-powiedziałam to na jednym wdechu-Nick powiec coś. Nie bądź na mnie zły.
-Powinnaś powiedzieć mu że to jest jego dziecko.-spóściłam głowę w duł.-ale jesteś moją przyjaciółką i zrobię to dla ciebie.
-Na prawdę?
-Tak
-Aww kocham Cię Nick!-przytuliłam go.
Pov.Roxs
-Część. Masz koks?-zapytałam
-Hej Roxs. Dla ciebie zawsze mam ale nie za darmo. -O co mu chodzi?
-Za co?
-Prześpij się ze mną.
-Co? Nie. Adrian ty byłeś chłopakiem mojej siostry i nie.
-To nie dostaniesz.
Naprawdę nie wieże ale musze cos zrobić bez koksu nie wytrzymam.
-Poczekaj. Daj mi a jak się zaciągne to pójdziemy do łużka. -jak powiedziałam tak zrobił.
-Po co czekać. Zrubmy to tutaj.
-Tutaj? -byliśmy w lesie.
-Tak.-rozłożył bluze a ja na nią usiadłam. Przybliżył się do mnie. Rozszeżył mi nogi. I teraz jest pomiędzy moimi nogami.
-Podnieś tyłek-rozkazał a ja to zrobiłam. Ściągnął mi spodnie z majtkami.-Mm będę cię pieprzyć aż bedzesz błagała abym przestał.-przeraźłam się. Chciałam się już wycofać ale on szybko wyciągnął swojego ogromnego przyjaciela i włożył na niego prezerwatywe weszedł we mnie. To był mój pierwszy raz. Bolało jak diabli.
-Aaaa! To boli przestań!!!!
-Zaraz przestanie boleć.-uniusł moje nadgarski nad glową i jedną reką je przytrzymał. Rzeczywiście po jakimś czasie przestało a ja czułam się dobrze? Czuje jakieś dziwne uczucie w brzuchu. Motylki?
-A zaraz dojadę. Adrian szybciej aaaaaaaaa szybciejjjjjjjjjjjjj!!!!
Doszłam a on zaraz po mnie.
-Jak na pierwszy raz to całkiem dobrze. Masz. -rzucił w moją stronę jojta. Zarumieniłam się a on się uśmiechnął.
-Ugh dzięki?
-Ja już musze iść. Na razie.
-Pa.
------------------------------------------------------
-Gdzie byłaś? -zapytała Sam. Serio kocham ją ale ona nigdy mnie nie zrozumie. Ona nie jest chora a ja postanowiłam się już nie leczyć. W dupie mam czy umre czy nie. Chcem przez te kilka miesięcy które mi zostali cieszyć się nimi i robić rzeczy których nigdy nie robiłam.
-Yyyy byłam w parku.
-Nieważne. Jest już kolacja.
-Nie jestem głodna. Pujde się wykopać i położe się spać. -Wyszłam. Nalałam do wany ciepłej wody poczym zanuzyłam się w niej. Wzięłam rzyletke i przyłożyłam ją sobie do nadgarstka. Wykonałam kilka liń. Odłożyłam ją i przez kilka chwil patrzyłam na moje dzieło. Uśmiechnełam się kiedy zobaczyłam że z jednej kreski sączy się lekko krew. Włożyłam ją do wody. Po jakimś czasie woda zrobiła się czerwona. Myślałam o Adrianie. Czy ja jestem w nim zakochana?
Wylałam wodę z wanny i obłożyłam rękę bandażem. Wytarłam się ręcznikiem i ubrałam piżame. Wysuszyłam włosy i weszłam pod puchatą cieplutką kołdrę.
Pov . Chrystian
-Kochanie ale nasz synek szybko rośnie.-powiedziała Sonia i usiadła koło mnie.
-Tak. Max będzie dużym silnym mężczyzną.
-A jak było na placu zabaw. Wruciłeś przygniebiony. Coś się stało? -tak moja dawna miłość ma dziecko!
-Nie wszystko jest w porządku.
-Mamo wiesz jak fajnie było? Poznałem koleżankę. Ma na imię Lena. -pochwalił się Max.
-To fajnie. Może chcesz ją zaprosić oczywiście z jej rodzicami?-zaproponowała Sonia
-Taaak
-Myśle że to zły pomysł. -powiedziałem
-Dlaczego? -zapytała Sonia a ja nie zamierzałem jej okłamywać.
-Yym bo znasz mame Leny.
-Tak? Kto to?
-Sam.....Samantha Blues.
-I co ona ma dziecko? To tez musi mieć męża?
-Nie wiem czy są małżeństwem ale ojcem Leny jest Nick mój pracownik.
-Oh to może zaprosimy ich wszystkich na kolacje jutro?
-Niewiem mam dużo pracy....
-Kochanie prosze. Zrub to dla mnie. Proszeee.
-Zobaczę co da się zrobić hmm?
-Dobrze.
-Pójdę pobiegać.
-Ale nie za długo.
-Zobacze co da się zrobić.
*
-Oh przepraszam-powiedziałem gdy wpadłem na jakąś dziewczyne.
-Nic się nie stało. -wymratowała
-Sam?
-O Boże to ty. Cześć. Zaczełaś biegać? -zapytała z rozbawieniem
-Tak. Może usiądziemy na ławce?-skazałem na ławkę która jest obok nas.
-Mhm. Tak.
-Zmieniłaś się.
-Na gorsze?-zapytała
-Nie. Na lepsze.
-Ty też. Zaczełeś biegać. Jesteś wzorowym tatuśem....
-Ty też. Ten Nick ma szczęście.-zarumieniła się a ja się za to skarciłem. Ja jestem w związku! I ona tez! -A jak wam się układa?
-Dobrze a tobie i Sonii?
-Dobrze.
-Ja już musze iść. Paa...
-Poczekaj! Sonia was zaprasza jutro na kolacje do nas.
-Yyy nie wiem...
-Nick zostanie wolne.
-Ugh musze zapytać Nick'a.
-Zapisze ci adres....
-Pamiętam gdzie mieszkasz.-zrobiło się nie zręcznie. -przyjdę zbaczy przyjdziemy.
-Ciesze się. Pa
-Pa.
Hey jest nexst! Jak myślicie jak bd na kolacji? Zdradzę wam że coś się wydarzy pomidzy Sam a Chrystianem xd. Następny rozdział bd za nie wiem. Postaram dodać w ten najbliszy weekend.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro