5.A przyjął byś niepełnoletnią dziewczynę z brakiem doświadczenia?
Obudziłam się z lekkim bólem głowy. Przy boku Chrystian. Zaraz co? Co się wczoraj stało? Czemu jestem naga? Czemu on jest nagi? Czy my uprawiliśmy sex? Pamiętam że piłam z nim wino a potem właśnie co potem się stało? O nie my uprawiliśmy sex! Przypomniałam sobie! Chyba? O niee!
Jakimś cudem wyszłam z łużka nie obudzając przy tym Parkera.
Ubrałam się umyłam zęby i postanowiłam iść do kuchni z zamiarem zjedzenia czegokolwiek. Zrobiłam tosty.
Mój apetyt znikł kiedy zobaczyłam Roxsane. Była blada miała podbite oko.
-Co się stało? -zapytałam
-Nic.
-Mów! Dlaczego masz podbite oko? Co się stało?
-Czy ty musisz wszystko wiedzieć?! To moja sprawa! Wiem że mam 15 lat i jestem chora na raka ale to jednak moje zasrane życie!-wykrzyczała a mi łzy polecieli
-Jestem twoją starszą siostrą...
-Nie! Nie jesteś moją siostrą! Jesteś adoptowana! I do tego klamiesz! Nie masz 20 lat! Nawet nie masz 18! Masz ledwie 17!...
-Sucham? -zapytał zdezeriowany Chrystian.- O nie tylko nie to!
Nagle Roxsana zasłabła! Straciła przytomność! Leży na podłodze!
-Roxsana! -zaczęłam panikować. Moje łzy leciały strumieniem i nie mogłam tego powstrzymać. Nawet nie próbowałam.
W tym momencie liczy się tylko Roxsana. Nie obchodzi mnie to że mogę z nią pójść do domu dziecka. Nawet to że spałam z MOIM szefem.
-Zadzwoń po pogotowie! -krzyknełam do niego a on mnie natychmiast posuchał.
Pogotowie przyjechało po pięciu minutach. W tym czasie Roxs nie odzyskała przytomność a ja byłam zmuszona jechać do szpitala w jednym samochodzie z Chrystianem. Tak bardzo tego nie chciałam. Bałam się że powie komuś o tym że jestem nie pełnoletnia. Również wstydziłam się bo przespałam się z nim choć mam nadzieje że on tego nie pamięta ale jeżeli ja to pamiętam to może on tez?
-Dlaczego mnie okłamałaś?-o nie
-Nie rozumiem.-udawałam głupią. Wiem o czym mówi ale mam nadzieje że tego nie usłyszał ale byłam w błędzie.
-Mówię o twoim wieku. Nie masz 20 lat tylko 17.
-A masz z tym jakiś problem?
-Nie ale dlaczego mnie okłamałaś?
-A przyjął byś do pracy nie pełnoletnią dziewczyne z brakiem doświadczenia?
-Nie ale mogłabyś mi powiedzieć.
-Bałam się że zadzwonisz na policjie i pójdziemy do domu dziecka. Dla mnie to bez znaczenia ale chodź mi o Roxs. Ona jest dla mnie wszystkim. Nie wiem co bym bez niej zrobiła.-przez cały czas płakałam
Po chwili byliśmy w szpitalu.
-Gdzie leży Roxsana Blues? -zapytałam kobiety po trzydziestce.
-W sali numer 56 piętro 4.
Weszłam z Chrystianem do windy. Przez cały czas czułam na sobie jego wzrok.
-Pójdę porozmawiać z lekarzem.-powiedziałam do Chrystiana a on skinął głową.
-I co z moją siostrą? -zapytałam młodego lekarza.
-Pani Roxsana ma raka.-powiedz mi to czego nie wiem!
-Wiem ale jej stan jest stabilny tak?-zapytałam nie pewna siebie
-Tak jej choroba jest opanowana ale tu nie chodzi o raka...
-To o co?
-Pani Roxsana została zgwałcona.
-Co?-to moja wina!
-Ma dużo śiniaków połamane paznokcie i do tego czerwone nadgarstki. Zrobiliśmy badania i jeszcze nie jestem w 100% procentach pewny ale w 99% pewny. Przykro mi aczkolwiek jak juz mówiłem trzeba poczekać na wynik badań.
-M mogę do nie wejść? -zapytałam ocierając dłońą słoną ciecz.
-Tak
......................................................
-Hej jak się czujesz? -zapytałam brunetki
-Jakoś. -odpowiedziała zimnym tonem.
-Co się wczoraj stało? Alan ci coś zrobił?
Brunetka rozpłakała się.
-Przepraszam. Z za to c co powiedzałam. Nie myślę tak. Ty jesteś i zawsze będziesz moją siostrą. Przepraszam za to że Chrystian usłyszał naszą wspólną siciemę. Ja tego nie chciałam.
-Alan cię zgwałcił? -musiałam zapytać. Ta nie pewność mnie zabijała psychicznie. Roxs pokiwała głową.
-Tak. Poszliśmy zwiedzać miasto. Kiedy chciałam wrucić do hotelu to on mi na to nie pozwolił. Zaczął całować a ja go odepnełam ale on się na mnie rzucił. Rozszarpał mi bluzkę....
-Spokojnie. Już wiencej nic nie mów. Wszystko będzie dobrze. Zapomnisz. Ja ci pomogę.
Przytuliliśmy się do siebie. I wtedy zobaczyłam Chrystiana miał szkliste oczy. Uśmiechnoł się a ja słabo się do niego uśmiechnełam.
Siedziałam tam tak długo do póki Roxs nie zasneła. Kiedy zapadła w sen ja wyszłam z sali.
-Chcesz coś zjeść? -zapytał Chrystian
-Tak.-i tak o to poszłam z nim do bufetu.
Zamówiłam sałatkę i sok pomarańczowy a Chrystian kotleta schabowego z frytkami i colą. Do tego ja miałam lody czekoladowe z polewą truskawkową a mój szef lody waniliowe z polewą czekoladową
-I co z Roxs? zapytał
-Ona , ona została z zgwałcona.
-Naprawdę? Ja nie wiedzałam ale jak? Kiedy? Gdzie?
-Wczoraj. To moja wina kiedy ty i ja się..... nie ważne. -o nie prawie się wygadałam
-Co my?
-Nic
-Chodzi o nasz sex?-o nie on to pamięta. Ja rumieniłam się.
-Pamiętasz?-Zaśmiał się
-Jak mógbym zapomnieć o takim super sexsie?
-Byłam piana.-zaczęłam się tłumaczyć
-Ja też. Zalujesz? -zapytał
-Ugh no nie a ty?
-Tak.-Ok Ała!-żałuję że wcześniej tego nie zrobiłem.-poczułam motylki w brzuchu.
Położył dłoń na moją i splutł nasze palce. Spojrzałam na nie a potem na niego. Uśmiechnoł się.
Lekko odchyliłam się od krzesła i delikatnie musnełam jego usta co on odwzajemnił.
Haha co za zbieg okoliczności. Ja wiem co będzie po tem a wy nie. Ah kto by się spodziewał?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro