Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5.A przyjął byś niepełnoletnią dziewczynę z brakiem doświadczenia?

Obudziłam się z lekkim bólem głowy.  Przy boku Chrystian.  Zaraz co? Co się wczoraj stało?  Czemu jestem naga? Czemu on jest nagi?  Czy my uprawiliśmy sex?  Pamiętam że piłam z nim wino a potem właśnie co potem się stało?  O nie my uprawiliśmy sex!  Przypomniałam sobie!  Chyba?  O niee! 

Jakimś cudem wyszłam z łużka nie obudzając przy tym Parkera.

Ubrałam się umyłam zęby i postanowiłam iść do kuchni z zamiarem zjedzenia czegokolwiek.  Zrobiłam tosty.

Mój apetyt znikł kiedy zobaczyłam Roxsane. Była blada miała podbite oko.

-Co się stało? -zapytałam

-Nic.

-Mów! Dlaczego masz podbite oko? Co się stało?

-Czy ty musisz wszystko wiedzieć?! To moja sprawa! Wiem że mam 15 lat i jestem chora na raka ale to jednak moje zasrane życie!-wykrzyczała a mi łzy polecieli

-Jestem twoją starszą siostrą...

-Nie! Nie jesteś moją siostrą!  Jesteś adoptowana! I do tego klamiesz! Nie masz 20 lat! Nawet nie masz 18! Masz ledwie 17!...

-Sucham? -zapytał zdezeriowany Chrystian.-  O nie tylko nie to!

Nagle Roxsana zasłabła! Straciła przytomność!  Leży na podłodze! 

-Roxsana! -zaczęłam panikować. Moje łzy leciały strumieniem i nie mogłam tego powstrzymać.  Nawet nie próbowałam. 

W tym momencie liczy się tylko Roxsana.  Nie obchodzi mnie to że mogę z nią pójść do domu dziecka. Nawet to że spałam z MOIM szefem.

-Zadzwoń po pogotowie! -krzyknełam do niego a on mnie natychmiast posuchał.

Pogotowie przyjechało po pięciu minutach.  W tym czasie Roxs nie odzyskała przytomność a ja byłam zmuszona jechać do szpitala w jednym samochodzie z Chrystianem.  Tak bardzo tego nie chciałam.  Bałam się że powie komuś o tym że jestem nie pełnoletnia.  Również wstydziłam się bo przespałam się z nim choć mam nadzieje że on tego nie pamięta ale jeżeli ja to pamiętam to może on tez? 

-Dlaczego mnie okłamałaś?-o nie

-Nie rozumiem.-udawałam głupią.  Wiem o czym mówi ale mam nadzieje że tego nie usłyszał ale byłam w błędzie.

-Mówię o twoim wieku. Nie masz 20 lat tylko 17.

-A masz z tym jakiś problem?

-Nie ale dlaczego mnie okłamałaś?

-A przyjął byś do pracy nie pełnoletnią dziewczyne z brakiem doświadczenia?

-Nie ale mogłabyś mi powiedzieć.
-Bałam się że zadzwonisz na policjie i pójdziemy do domu dziecka.  Dla mnie to bez znaczenia ale chodź mi o Roxs. Ona jest dla mnie wszystkim.  Nie wiem co bym bez niej zrobiła.-przez cały czas płakałam

Po chwili byliśmy w szpitalu. 

-Gdzie leży Roxsana Blues? -zapytałam kobiety po trzydziestce.

-W sali numer 56 piętro 4.

Weszłam z Chrystianem do windy.  Przez cały czas czułam na sobie jego wzrok.

-Pójdę porozmawiać z lekarzem.-powiedziałam do Chrystiana a on skinął głową.

-I co z moją siostrą? -zapytałam młodego lekarza. 

-Pani Roxsana ma raka.-powiedz mi to czego nie wiem!

-Wiem ale jej stan jest stabilny tak?-zapytałam nie pewna siebie

-Tak jej choroba jest opanowana ale tu nie chodzi o raka...

-To o co?

-Pani Roxsana została zgwałcona.
-Co?-to moja wina!

-Ma dużo śiniaków połamane paznokcie i do tego czerwone nadgarstki. Zrobiliśmy badania i jeszcze nie jestem w  100% procentach pewny ale w 99% pewny. Przykro mi aczkolwiek jak juz mówiłem trzeba poczekać na wynik badań.

-M mogę do nie wejść? -zapytałam ocierając dłońą słoną ciecz.

-Tak

......................................................

-Hej jak się czujesz? -zapytałam brunetki

-Jakoś. -odpowiedziała zimnym tonem. 

-Co się wczoraj stało? Alan ci coś zrobił?

Brunetka rozpłakała się.

-Przepraszam. Z za to c co powiedzałam. Nie myślę tak. Ty jesteś i zawsze będziesz moją siostrą. Przepraszam za to że Chrystian usłyszał naszą wspólną siciemę. Ja tego nie chciałam. 

-Alan cię zgwałcił? -musiałam zapytać.  Ta nie pewność mnie zabijała psychicznie. Roxs pokiwała głową.

-Tak. Poszliśmy zwiedzać miasto.  Kiedy chciałam wrucić do hotelu to on mi na to nie pozwolił.  Zaczął całować a ja go odepnełam ale on się na mnie rzucił. Rozszarpał mi bluzkę....

-Spokojnie. Już wiencej nic  nie mów. Wszystko będzie dobrze.  Zapomnisz.  Ja ci pomogę. 

Przytuliliśmy się do siebie.  I wtedy zobaczyłam Chrystiana miał szkliste oczy. Uśmiechnoł się a ja słabo się do niego uśmiechnełam.

Siedziałam tam tak długo do póki Roxs nie zasneła.  Kiedy zapadła w sen ja wyszłam z sali.

-Chcesz coś zjeść? -zapytał Chrystian

-Tak.-i tak o to poszłam z nim do bufetu.

Zamówiłam sałatkę i sok pomarańczowy a Chrystian kotleta schabowego z frytkami i colą. Do tego ja miałam lody czekoladowe z polewą truskawkową a mój szef lody waniliowe z polewą czekoladową
-I co z Roxs? zapytał

-Ona , ona została z zgwałcona. 

-Naprawdę?  Ja nie wiedzałam ale jak? Kiedy? Gdzie?

-Wczoraj. To moja wina kiedy ty i ja się..... nie ważne. -o nie prawie się wygadałam

-Co my?

-Nic

-Chodzi o nasz sex?-o nie on to pamięta. Ja  rumieniłam się. 

-Pamiętasz?-Zaśmiał się

-Jak mógbym zapomnieć o takim super sexsie?

-Byłam piana.-zaczęłam się tłumaczyć

-Ja też. Zalujesz? -zapytał

-Ugh no nie a ty?

-Tak.-Ok Ała!-żałuję że wcześniej tego nie zrobiłem.-poczułam motylki w brzuchu.

Położył dłoń na moją i splutł nasze palce.  Spojrzałam na nie a potem na niego. Uśmiechnoł się. 

Lekko odchyliłam się od krzesła i delikatnie musnełam jego usta co on odwzajemnił.



Haha co za zbieg okoliczności.  Ja wiem co będzie po tem a wy nie. Ah kto by się spodziewał?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: