3.Ugh a c co z twoją dziewczyną?
Pov . Chrystian
Po obejrzeniu nagrania wsiadłem w samochud i jechałem do miejsca zamieszkania Sam. Po 10 minutach byłem na miejscu. Dżwi otworzyła mi niska brunetka z zielonimi oczami. Nie była podobna do Sam.
-Hej jest Sam?-zapytałem
-Nie. Poszła do sklepu po zakupy ale zaraz powinna przyjść. Niech pan wejdzie. -otworzyła mi dżwi abym weszedł.
-Dziękuję. Źle się czujesz?-zapytałem bo dziewczyna ledwie stała na nogach. Była blada.
-Nie to znaczy tak ale to dlatego że jestem chora. Do tego boje się że Sam mnie zostawi i sama będę musiała walczyć z tą chorobą.
-Dlaczego miała by ciebie zostawić?
-Bo Sam nie jest moją siostrą. Jest adoptowana.
-Wiesz nie znam Sam za długo ale myślę że nie zrobi tego. Ona cie kocha.
-Tak myślisz?
-Tak.
-Dziękuję. Pujde do swojego pokoju się położyć a ty poczekaj na Sam.
-Dasz rade iść sama?
-Tak a tak wogle jestem Roxsana.
-Chrystian.
Kiedy dziewczyna weszła już do swojego pokoju. Zauważyłem album ze zdjęciami. Nie mogłem oprzeć się pokusie i zajrzałem do niego. Przeglądam zdjęcia. Jest ich dużo. Sam wygląda Szczęśliwie na każdym zdjęciu. Była i jest piękna urocza i słodka.
-Roxs pomuż mi ogarnąć mieszkanie. Zaraz przyjdźe Nick i chce abyś nic mu nie wspomniała o moim straceniu przytomność nie chce aby się martwił.....C co tu robisz?
Straciłaś przytomność.
Martwię się o ciębie.
Co mam jej powiedzeć?
Kurwa
Chcem pieprzyć jej rużowe usta!
Stop......
O czym ja myślę?
-Twoja siostra mnie wpuściła.
-I?
-Przepraszam pochopnie cie osodziłem. Chce abyś wruciła do pracy. Pragne abyś została moją prywatną asystentką.-strzymałem odech. Tak bardzo boje się że mi odmówi.
-Ugh a c co z twoją dziewczyną?
-Zerwie z nią i zwolnie.-w myślach spoliczkowałem się!
Kurwa jak to zabrzmiało....
Jak zaproszenie do związku?
Proszę nie zrozum mnie źle.
-A co bym musiała robić?
Każdego dnia być przy mnie i pozwolić przytulać i całować....
-Chodzić ze mną na spotkania i tak dalej. Co ty na to?-prosze zgudzi się.
-Ta znaczy tak.
-Super! Jurto jest pierwsze spotkanie. Bedze ono w Londynie.
-Ale Chrystian ja nie mogę bo Roxs ona jest chora i musze być przy niej.
-Nie martw się. Wszystko załatwie. Przez tydzień bedze w klinice też może mieć pielegniarkę na cały tydzień.
-Nie Chrystian nie stać mnie na to.
-Ja zapłacę.
-Nie to nie jest dobry pomysł. Nie Chrystian odpowiedz brzmi nie. Nie mogę być twoją asystentką.
-Nie możesz czy nie chcesz?
-Nie mogę.
-Jesteś uparta.W takim razie Roxs pojedzie z nami. Nie chcem odmowy.
-Dobra
-Będę jutro o 8. Dobranoc.
-Branoc.
Będę miał Sam na cały tydzień.
Robie się straszny?
Znam ją dopiero nie całe trzy dni a już chce pieprzyć jej usteczka.
Kurwa.....
^^^^^^^^^^^^^^^^
-Hej Chrystian.-przywitała mnie Roxs
-Hej mała.
-Widzę że się zaprzyjaznielisce ale kiedy jak i gdzie?-zapytała Sam. Była ubrana w jensy i bluzę wojskową oraz trampki. Wyglondała przepięknie.
-Wczoraj a teraz chodzi cię bo spóźnimy się na samolot.
-Będziemy jechać samolotem? -zapytała podekstytowana Roxs.
-Tak.-Boże przysiegam jest urocza.
-Jedliście śniadanie? -zapytałem kiedy byliśmy w samolocie
-Ja jadłam ale Sam nie.
-Papla.-powiedziała Sam a Roxs wystawiła jej język. Zaśmiałem się. Czuje się jakbym jechał do Londynu z dziecimi. Kupiłem dwie kanapiki z sałatą serem i szynką oraz dwie kawy. Roxs zasneła. Wyglonda uroczo.
-Proszę. -podałem Sam kanapki i kawe.
-Dzięki.
-Masz suchawki?-spytała
-Właśnie sucham muzyki.
-Mogę też? -Nie odpowiedziałem tylko podałem jej jedną suchawkę.
-Boże serio tego słuchasz?
Sucham "Ja uwielbiam ją" wiem że to stary głupi przebuj ale nic na to nie poradzę. Sam wyciągneła rękę po mój telefon a ja oczywiście jej go dałem i teraz skonczyłem na suchaniu jakiegoś gównianego utworu ale nie przeszkadzało mi to ponieważ Sam była naprawdę blisko mnie.
Kiedy się obudziłem Sam spała na mojej piersi a moja reka była owinieta wokuł jej tali.
-Ładnie razem wyglądacie.-zadżałem kiedy usłyszałem za nami głos Roxs
-Ugh nie śpisz już?
-Nie.
Sam jeszcze bardziej się we mnie wtuliła a ja niestety musze ją obudzić bo za 5 minut londujemy.
-Sam.-zawołałem i delikatnie ją potrząsałem.
-Jesteśmy już na miejscu? Przepraszam za ugh.
-Za 5 minut londujemy.
^^^^^^^^^^^^^
Apartamenty jest duży. Są w nim dwa pokoje. Jeden specjalnie dla Roxs z wyposażeniem dla niej i Sam a drugi dla mnie.
-Co będziemy dziś robić? -zapytała Roxs
-A co byś chciała?
-Ugh może.......może ty i Sam pujdzie cie coś zjeść a ja odpoczne?-zasugerowała
-Czemu nie.
Pov . Sam
Kiedy jechaliśmy taxsówką było nie komfortowo.
-Zerwałeś z Sinią?-zapytała
-Tak czemu pytasz?
Bo jestem w tobie zakochana i nie mogę przestać myśleć o tobie....
Pragne ciebie ale ty nigdy na mnie nie spojrzysz....
I to mnie naprawdę boli.....
-Tak z ciekawości.
-Ładnie ci w różu.
Co? Co? Co? Błagam powturz to.
Podnieciłam się?
-Lubie kiedy się zawstydzasz i rumienisz.-położył dłoń na moim udzie. Podbiosłam głowę aby na niego spojrzeć. Patrzy się na mnie. Patrzymy sobie w oczy.
Do hotelu wróciliśmy na kolacje a ja trochę nie komfortowo czuje się. Nie wiem dlaczego.
-Jak będziesz chciała to możesz przyjść do mojego pokoju na noc.-szepnoł mi do ucha a moje policzki mnie pieczą.
Hey przepraszam że tak długo czekalisicie na rozdział ale byłam u babci a tam nie ma internetu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro