Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2 część

***Sam***

Schodze po schodach przy tym uważając aby nie opuścić Nicol.
Otwieram dżwi listonoszu który prawdopodobnie ma dla mnie przesyłkę bądz dla mojej rodziny
-Dzień dobry-witam się z uśmiechem na twarzy.

-Dzień dobry.  Pani Samantha Parker? -zapytał

-Tak-odpowiadam jeszcze z wiekszym uśmiechem

-To dla pani-powiedział i wręczył mi list i paczkę.

Delikatnie odłożyłam dwuletnią Nicol i chwyciłam paczkę.

-Dziękuję-podziekowałam i Zamknełam za sobą dżwi.

-Mama mogę iść na dwór?-zapytała  z miną szczeniaczka

-Kochanie nie. Jestem zajęta. Później pójdziemy razem z Lenką i z Viką. Ok?-zapytałam

-Ok-powiedziała i spóśćła głowę w dół.

Otworzyłam list w którym było napisane następujące słowa:

Sam podróż poślubna jest wspaniała. Razem z Oliverem jesteśmy na plaży od rana do wieczora. Uważam na zdrowie. Nawet byłam tu u doktora który powiedział że wszystko w porządku i nawet mój stan się poprawił. Pozdrów Chrystiana i oczywiście Lenke i Nicol i moją ulubienicę Viktorię. Do zobaczenia. 

Jak głupia uśmiechnełam się sama do siebie. Przez te dwa lata dużo się zmieniło.

Mój ślub z Chrystianem.
Ślub Roxs i Olivera.

Córki mi urosły. Wszystkie.

Jednym słowem jestem szczęśliwą mężatką z trzema córkami.

***Veronika***

Jadłam ciastko w kawiarni z moim przyjacielem gejem-Aronem kiedy zauważyłam GO. Tą postaci poznałabym nawet na końcu świata. Speszona spóściłam wzrok na ciastko choć chciałabym patrzeć na niego.

-Veronika wszystko w porządku? -zapytał Aron

-Tak. Pójdę odnieść talerz. -i bez słowa stałam i poszłam. 

-Veronika? -zapytał lekko podernowany Nick

-Nick?

-C co ty tu robisz? -zapytał

-To samo co ty-odpowiedziałam i odeszłam. 

Wiem że jestem na niego zimna , ale nie potrafię inaczej. Mogę go albo kochać albo nienawidz. Wole tą drugą opcję. 

Pov.Roxs

Jestem z Oliverem w podróży poślubnej. Ten głupek zabrał mnie do Grecjii. Wszystko pięknie , ale źle się czuje. Tu lekarz powiedział , że badania wyszli naprawdę źle. Nic nie mówiłam Oliverowi. Nie chcem go martwić. Nie chcem.

***Sam***

-Tato, co się z tobą dzieję? -zapytałam

-Nic....

-Tato! Nie pierdol mi tutaj głupot! Źle wyglądasz. Mów!  Martwię się o ciębie. Powiec co się dzieje. Proszę. -błagałam

-Musimy porozmawiać. -rzekł

-Dobrze.

-Samantho wiesz jak bardzo cię kocham? Byłaś i jesteś moją kochaną córeczką. Na zawsze nią zostaniesz. Pamiętam dzień w którym cię zobaczyłem. Byłaś malutka. Taka słodka. Bałaś się każdego. Kiedy mnie zobaczyłaś uśmiechnełaś się. Powiedziałaś "ma pan ładnego miśa". Ja wtedy odpowiedziałem ci , że to dla ciebie. Podeszłaś do mnie i mnie przytuliłaś. Wychowaliśmy cię z mamą na dobrą kobietę ze  złotym sercem. Mimo to , że nie jesteś naszą córką to zawsze będziemy i traktujemy jak własne dziecko. Sam córeczko czas poznać prawdę o swoich rodzicach biologicznych.

-Co? Tato , nie. J ja nie chcem ich poznać. Ty jesteś moim ojcem, a oni mnie pożucili. Nie chcem ich znać. Nie chcem. -łzy ciekły strumieńem.

-Ale oni chcą , a w zasadzie ona. -powiedział

Hej po długim czekaniu wreszcie coś napisałam;-). Przy okazji zapraszam na moje nowe opowiadanie pt."Help me! " znajdziecie je na moim profilu. Są tam już dwa rozdziały. Dzięki za 2,1 wyświetleń.  Następny rozdział będzie (POSTARAM  SIĘ DODAĆ) za dwa dni.

Ps.Wesołych świąt ;-)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: