19.Czy ty chcesz mnie upić?
Pov.Nick
Od śmierci Sam nie pracuje w firmie Parkera. Nie mogłem na niego patrzeć. To jego wina gdyby nie groźł Sam że zabierze jej dziecko to ona by żyła.
Niestety nie mam wyjścia musze się poniżyć przed szanownym Parkerem. Mam dziecko w "drodze" i musze o nie i o moją żonę-Magde zadbać.
****
Jestem juz pod biurem mojego byłego szefa. Widzę go na korytarzu kiedy miałem już podejść to podbiegła do niego młoda kobieta. Była bardzo ładna a zarazem znajoma.
Ten to ma szczęście do kobiet
Kurwa
Nie tak dawno zmarła Sam matka Leny jego córki i z tego co ja wiem to jego dawnej miłość a ten już jest z następną!
Typowa męska dziwka
Ale kto bogatemu zabroni.....
***
-Ok. Witamy cię w pracy. Ponownie.
-Nie zawiedze się pan na mnie.-musiałem w jakiś sposób być "miły" w końcu to jego zasługa że mam prace. Jestem mu wdzeczny gdyby nie on to najprawdopodobniej pracował bym w jakieś kopalni za marne grosze a tak na miesiąc 4 tysiące. Zaczynam od dziś.
******
-Oh przepraszam
-Nic się nie stało czy ja pani z kond nie znam?
Dziewczyna zdenerwowała się.
-Nie nie sądzę. Przepraszam ale śpiesze się. -i poszła.
Ona przypomina mi...nie ważne. Jestem po prostu przewrażliwiony. Traktuje znaczy traktowałem Sam jak młodszą siostrę a ta dziewczyna mi ją przypomina.
Pov.Victoria(Sam)
-Och przepraszam. -wymratowałam
-Nic się nie stało. -Na widok Nicka zadżałam-czy ja pani z kond nie znam? -zapytał
Co ja mam mu powiedzieć?
Moje serce na moment się zatrzymało a ja w głowie układałam pytanie.
-Nie nie sądzę. Przepraszam ale śpiesze się. -Chciałam zabrzmić wiarygodnie i chyba mi się to udało.
Dziś mam spotkać się z Chrystianem w jego domu.
******
21:20
Chrystian nigdy się nie spóźniał a jak już to zawsze upszedzał albo nie było go 5 bądz 10 minut ale nie 3 godziny i 20 minut!
Dzwonie do niego a tu nadal sekretarka! Byłam pod jego domem 6 razy i nic! Pusto! Nikogo nie ma!
Może dowiedzał się że "Viktoria Civers " to ja czyli Sam Blues?
Może zabrał Lene.
Wywuiz
Stop...
Nikt oprucz mnie nie wie że ja to Sam. Więc nie mógł się dowiedzieć.
Więc gdzie jest?
Postanowiłam jeszcze raz zadzwonić do niego.
Tym razem odebrał po dwóch sygnałach:
-Chrystian gdzie jesteś?
-V Viktoria.....-kompletnie go nie słyszałam. Słyszałam głośną muzykę.
-Gdzie jesteś?!
-W klubieeee
-W jakim!?-byłam trochę obużona jego zachowaniem.
Mężczyzna po 20-sce a tak się zachowuje!
-Fiden
-Ok. Czekaj tam na mnie!
****
Odrazu we mnie uderzył zapach alkoholu i potu. Dudniała głosina muzyka. Wzrokiem szukałam Parkera.
Znalazłam.
Siedzał przy barze.
-Chrystian!-krzyczałam a on odwrucił się.
Ku mojemu zdziwieniu on nie był pijany. Miał wypitę dwa gura trzy piwa.
Podeszedł do mnie.
-Co się stało? -zapytałam
-Nic.-pokręcił głową a ja juz wiem że coś jest nie tak.
-Chrystian powiec co się dzieje. Proszę.
Wziął wdech a potem wydech.
-Powiem ale nie tu.
Wsiadlisimy do mojego samochodu.
Jechaliśmy w ciszy.
Na jego próźbę pojechaliśmy do niego.
****
Usiadł na kanape a ja na fotelu po jego prawej stronie.
Nie chiałam na niego naciskać więc nic nie mówiłam. Czekałam na jego pierwszy krok.
Ta cisza pomiędzy nami była przyjemna.
-Nie wiem od czego mam zacząć.-powiedział i schował twarz w dłoniach.
Na ten widok zrobiło mi się źle smutno nie chce aby cierpiał.
-Najlepiej od początku.-powiedziałam i lekko się uśmiechnełam kiedy zerknął na mnie.
-Tydzeń temu była u mnie Sonia kobiata z którą byłem przed spotkaniem z Sam i po spotkaniu z Sam. Zerwałem z nią jak byłem pewny swoich uczuć do Sam. Przez jakiś moment miedzy mną a Sam było coś. W prawdzie nie byliśmy razem ale byliśmy blisko. Czasem bardzo blisko. Pewnego wieczoru kolacje przerwał nam wtedy Sam i Roxs mieszkali u mnie z powodu zalania mieszkania. Przerwał nam dzwonek do drzwi. Była to Sonia powiedzała że jest w ciąży ze mną. Po tym Sam wraz z Roxs wyjechali. Przez te cztery lata wychowywałem Max'sa i byłem z Sonią. Byłem z Sonią tylko ze względu na Max'sa. A tydzeń temu Sonia powiedziała mi że-zrobił przerwę aby wziąć odech-że Maxs nie jest moim synem że nie jestem jego synem!-powiedział i miał szkliste oczy. Było mi go tak cholernie żal!
-Jest to pewne?-zapytałam miałam nadzieję że jednak to nie prawda.
-Tak. Odrazu jak mi to powiedziała zrobiłem test DNA.
-I?
-Wyszło 1% na 99 %. Nie jestem jego ojcem!
Nie wytrzymałam.
Wstałam z fotela i usiadłam na kanape obok niego.
Mocno go przytuliłam.
Siedzieliśmy w takiej pozycji dość długo.Było przyjemnie. Nie czułam krepowania.
W pewnym momencie spojrzeliśmy sobie w oczy i to był błąd.
Ujął moje policzki i przybliżył swoje usta do moich.
Oparłam się wygodne.
Musiałam to przerwać.
Musiałam.
Oderwałam się od niego i stałam z kanapy.
-Yyy Chrystian przepraszam...w złą stronę to idzię.
-Tak. Przepraszam. Masz rację.
-Ja .....ja juz lepiej pujde. Trzymaj się. Pa.
-Poczekaj-chwycił mnie za ramię-Proszę Cię zostań. Obiecuje że nic nie zrobię.
Kurwa
Mam go znienawidzić a gdy na niego patrze odrazu chcem być przy nim i spierać go....
To jest głupie
To jest miłość....
-Zostane.
*******
I oto w ten jeden sposób siedzę teraz SAMA w pokoju gościnnym nudzi mi się.
Poszłam do salonu i doznałam udaru. Parker postanowił się zabawić! Czułam się jak w jakimś nocnym klubie bez głośniej muzyki. Na blacie było pełno alkoholu. Whiski ruzne wódki oraz zagraniczne wina. Nie muszę mówić że szanowny pan Parker ledwie stoi na nogach ale nic nie będę mówiła. To jego dom w sumie to ja nawet go rozumiem. Kiedy odzyskałam pamięci i zrozumiałam że przez pół roku mojej rodzinie nie dawałam znaku życia zrobiłam tak samo jak Chrystian.
-V Vika wypij ze mną. -powiedział nalewając drugi kieliszek.
Wzięłam od niego. Potem wypiłam jeszcze jednego i jeszcze skonczyłam pijąc 6. Czy on chce mnie upić?
-Czy ty chcesz mnie upić?-zapytałam
-Nie.
-To ja juz po dziękuję.
-Jeszcze jednego. Ostatniego.
-Ostatniego.
********
Chrystian prowadził mnie do łazienki to nie może skończyć się dobrze. Mimo to nie sprzeciwiałam się. To przez alkohol. Na pewno.
Weszliśmy pod prysznic. Woda ciekła mi po włosach.
Rozpinałam guziki od koszuli Chrystiana. Przybliżył się do mnie i namietnie Całował.
Całował mnie po szyj. Byłam naga tak samo jak on. Podniusł mnie do góry. Jego przyjaciel weszedł we mnie. Jeknełam. Było mi tak dobrze. On coraz szybciej wyjmował i wkładał do mojej łechtaczki. Doszliśmy w tym samym czasie.
Parker wyszedł ze mną z kabiny i wycierał mnie ręcznikiem. Ubrałam jego koszule a on bokserki.
TYLKO BOKSERKI!!!
Kierowaliśmy się do jego sypialni. Położyłam się z jednej strony a on z drugiej.
Położyłam głowę na poduszkę i wszystkie wspomnienia z łazienką dopiero teraz do mnie dotarli.
Mam go nie nawidzć a nie zakochać się w nim od nowa.
Co ty pieprzysz ty zawsze go kochałaś tylko się do tego nie przyznawałaś.
Zasnełam po 15 minutach.
-Kochanie wruciłem.-krzyknął Chrystian cmoknął mnie w usta.
-Tata!!!-Lenka przytuliła się do swojego ojca którego nie widzała całe 5 godzin.
-Jak się czujesz? -zapytał
-Dobrze-skłamałam
-Sam przecież widze.
-Kochanie wszystko jest w porządku.
-Na pewno?
-T.....-nie zdążyłam powiedzieć bo zrobiło mi się nie dobrze. Pobiegłam do łazienki i wymiotywałam.
Na moje nieszczęście widzał to Chrystian.
Przytrzymał mi włosy.
*****
Skonczyło się na tym że jestem w tym momencie w gabinecie z Chrystianem. I lekarz robi mi USG
-Gratuluję jest pani w pierwszym tygodniu ciąży.
-O Boże. -Chrystian podeszedł i mnie pocałowa byliśmy tacy szczęśliwi. Lenka będzie miała brata lub siostre.
-Chwileczję.-powiedziała lekarka
-Czy coś jest nie tak?-zapytałam bylam przestraszona
-Nie bedzecie mieli dziecka.
I całe emocje opadły. Widzałam w oczach męża że jest zawiedzony i smutny.
-Przepraszam. -szepnełam
-To nie twoja wina.-powiedział-będziemy próbować dalej.
-Nie będziecie mieli dzecka-Boże czy ona musi się powtarzać?-Będziecie mieli państwo bliźnięta.
-Kochanie. -Byłam taka szczęśliwa. Chrystian wbił się w moje usta.
*******
-Będziemy mieli bliźniaki. -Chrystian drążył temat. Był szczęśliwy. -a potem będziemy mieli trojaczki.
-Ej nie rozpedzaj się tak. -powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Zrobiło mi się znów nie dobrze.
Wstałam ah to BYŁ TYLKO SEN.
Ale dlaczego jest mi nie dobrze?
Czy ja jestem......
Nie przecież to był tylko jeden raz.
To nie możliwe być prawda ?
Hey:-D jak mówiłam tak zrobiłam. Miał być w niedziele i jest w niedziele.
Jak juz pewnie zauważyliście dodałam tytuły do rozdzałów ale w kilku jeszcze się nie zaktualizowało :-(
No więc mam nadzieję że wam się choć trochę spodoba. I zostawice ślad po sobie. I LICZE NA 1 KOMENTARZ TYLKO JEDEN!!!!
Rozdzał jest długi no w sumie to ja myśle że jest długi. Ma 1430 słów xd. Do zobaczenia.
Następny rozdział NAJPRAWDOPODOBNIE BEDZE W SOBOTE LUB W NIEDZIELĘ.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro