Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18.Nie bo wtedy nie będziesz się tak patrzyła Viktoria.

Pov.Victoria ( Sam )

Wstałam o 7:32. Poszłam do łazienki i wziełam prysznic,  wysuszyłam włosy. Zrobiłam lekki makijaż składający się z pomalowanych rzensów i ust na różowo. Ubrałam opcisłe rurki i białą koszulke. Białe corwensy. Włosy wyprostowałam i zostawiłam rozpuszczone.

Poszłam do kuchni i postanowiłam zrobić śniadanie. 
Postawiłam na naleśniki z czekoladą sok pomarańczowy i kawa.

W progu zauważyłam Chrystiana. Był bez koszulki. Jego wyżeźbiony tors jest.....jest niesamowity. Wpatrywałam się w niego dobrą minutę. Uśmiechnoł się a ja speszona odwruciłam wzrok. Zaczerwieniłam się. 

-Cześć-powiedział śmiejąc się-Widzę że jesteś ranym ptaszkiem.

-Nie. Lubie  długo spać ale jakoś dziś nie   mogłam a ty byś mógł się ubrać.-powiedziałam i lekko "pókłam" go w urzeźbiony brzuch.

-Nie bo wtedy nie będziesz się tak patrzyła viktoria-powiedział piesztotliwie

Pamiętaj dowody!

Lenka

On nie może zabrać mi Lenki.

Nie zabierze.

Nie pozwole na to.

Wdech

Wydech

Wdech

Wydech

-Vika wszystko w porządku? -z rozmysleni wyrwał mnie jego męski głos. 

-Yyyy tak. Zamyśliłam się.  Jemy?
-Yhm

**********

Jest 21:45 a my wracamy po służbowej nudnej kolacji do hotelu. To było tak nudne że zasypiałam ale wszystko przebiegło dobrze.

-Viktoria zapomniałem portfela. Masz-żucił mi kluczyki od auta-Wejść do samochodu żebyś nie zmarzła-Boże co za dżentelmen-Zaraz będę spowrotem.

Kierowałam się do auta. Kiedy miałam już otwierać ktoś  stanął mi na drodze.

-Przepraszam chcem przejść. -no przesuń się!

-Chodź na drinka ja stawiam.

-Nie dziękuję.

-Po Dziękujesz później.-chwycił mnie za nadgarstki. Bolało.  Wyciągnoł nóż z prawej kieszeni spodni. Bardzo się bałam. Nawet nie zauważyłam kiedy płacze. Nie mogłam się wyrwać bo przyłożył mi nóż do gardła.

-Nie rycz! Będziesz mi jeszcze dziękować! 

-Proszę zo...zostaw mnie-mówiłam podczas przerw między  płaczem.

-Nie! Kurwa jesteś  taka zajebista że tu cie wezme.

-Nie zostaw mnie! -krzyczałam

Ktoś usłyszał moje wołanie  o pomoc ponieważ  typ który straszył mnie nożem i chciał mnie zgwałcić upadł na ziemie.

Moim wybawcą ukazał się Chrystian.  Rzuciłam się mu na szyję. Mocno mnie obioł. 

Zabrał mnie do samochodu.  Oparłam głowę o szybę.  Płakałam.  W lusterku zobaczyłam siebie.  Jak on się mnie nie przestraszył? Mój makijaż już "spłynął".

-Przepraszam-powiedział

-Nie masz za co.

-Mam. Gdybym nie zapomniał portfela nic by się takiego nie stało.

-Dziękuję.

-Za?

-Za uratowanie gdyby nie ty to...

-Nie rozmawiajmy już o tym. Najważniejsze że nic ci się nie stało. 

*****
Wykompałam się i zmyłam makijaż.

Weszłam pod cieplutką kołdrę i wspomnienia wrucićli. Mam przed oczami tego ochydnego typa. I te jego słowa krążyli gdzieś w mojej podświadomości. 
-Śpisz? -zapytał Chrystian

-Nie.-pokręciłam głową

-Nic nie jadłaś.

-Jutro zjem.

-Ale....

-Chrystian! -zdenerwowałam się-Dziś prawie zostałam zgwałcona a ty mówisz mi że nic nie jadłam!  Jedyne co teraz chcem to zapomnieć o....o tym co miało miejsce wieczorem!

-Ok....przepraszam.

-Chrystian nie to ja przepraszam.  Ty się o mnie martwisz a ja dże się na ciebie. 

-Mhm. Pójdę już. Odpocznij. Dobranoc.

-Zostań.

Boże czy ja to powiedziałam na głos?! Zabicie mnie proszę. 

To nie tak że coś do niego czuje bo nie tylko po prostu nie chcem zostać sama.

Położył się koło mnie w łużku!!!

-Dziękuję.-powiedziałam cicho.

- Nie ma za co. Próbuj zasnąć-odszeptał

Pov.Roxs

Jest przed północą a ja wracam do mojego "domu". Byłam w nocnym klubie.  Wypiłam jednego drinka. Chciałam zapomnieć widok z poprzedniej nocy. Nie dało się. W ciąż widzę Olivera z jakoś blondynką w intywnej reakcji. On wogle się mną nie przejmuje. Najpierw mówi mi że chce spróbować być ze mną a przy pierwszej okazji zalicza kolejną laskę. Nie wiem dlaczego mnie tak traktuje? Może przez moj wiek?  Przez te zasrane 7 lat różnicy! Czy to dużo?  Moim zdaniem nie liczy się wiek ale to że ludzie się kochają. Moja przyjaciółka wytumaczyła mi to tak : " Jak będziesz mieć 30 lat to on będzie miał 37 lat. Jak będziesz mieć 80 lat  on będzie miał 87 lat" Kompletnie tego nie rozumiem.  Znaczy ja wiem jak to będzie wyglądać ale mi to nie przeszkadza ani nie obchodzi mnie opinia innych ludzi.  W mojej krwi buzuje alkohol. Może to tylko jeden drink ale dla mnie to bardzo dużo.  Nie jestem przyzwyczajona do alkoholu.
Wytarłam łzy z mojej twarzy. 

Do "domu" miałam jakieś 10 minut.

Usiadłam na ławkę nie dla tego że się zmenczyłam tylko dla tego że było mi słabo.  Ten alkohol źle na mnie wpływa.

Stałam...

I czułam jak moje nogi odmawiają mi posłuszeństwa. 

Czułam się bez silna. 

Pomimo to nie przewruciłam się. 
Wpadłam w ramiona mężczyzny którego bardzo dobrze znałam.  Od razu przypomniał mi się mój pierwszy raz. To właśnie z nim go zrobiłam w lesie. 

Znów ciemność....

*****
-Gdzie jestem? - zapytałam próbując stać z łużka ale jakiś mężczyzna mi  to umożliwia. Kim on jest?

-Leż. Zendlałaś jesteś w szpitalu. -powiedział a wszystkie wspomnienia z wieczoru do mnie wrucili. Rozpoznałam go. Jak na razie widzę wszystko w mgli. To Adrian.  On mnie wczoraj  uratował.

-Adrian co tu robisz? -zapytałam

Byłam osłabiona. Oczy mi się same zamykły ale musiałam z tym walczyć.  Chcem wiedzieć czego chce.  I co tu robi.

-Wypuścili mnie z więzienia.

Wypuścili go! On prawie zgwałcił Sam.

Sam....

Wszystkie wspomnienia wrucićli.

To dziwne ale to jeszcze do mnie nie dotarło że ona nie żyje. 

Ja  czuje że ona gdzieś jest.

Że żyje. 

Albo nie chcem dopuścić myśli o jej śmierci do siebie?

W każdym razie tesknie za nią i nie potrafię spojrzeć na Lene. Widze w niej Sam.

-Widzę.-Byłam dla niego oschła-Chodź mi co robiłeś wczoraj w tym samym momencie co ja....no wiesz. Sledziłeś mnie?

-Nie. Czasami człowiek pojawia się w odpowiednim miejscu we właściwym czasie. Pomogłem ci a ty mi nawet nie podziękowałaś. Wiem że jesteś zła za to co zrobiłem Sam ale to jej nie tobie.  Wiem również ze to jest nie wybaczalne ale mogłabyś powiedzieć głupie "Dziękuję". Pobyt w więzieniu dobrze dla mnie zadzałał. Zrozumiałem jakom krzywdę zrobiłem Sam. Dla tego chce ją przeprosić. -powiedział zdziwiłam się. 

-Sam-zaczęłam układać w głowie to co mam powiedzieć-ona nie żyje-płakałam.

-Co?-był zmartwiony? I ....i miał szkliste oczy...

-S a m   n i e   ż y j ę-przelitorowałam mu to.

-Prze przepraszam ja nie nie wiedziałem...

-Przestań!  Z kond mogłeś wiedzieć? Zmienimy temat.

-Ok.

-Dzięki za wczoraj...

-Nie ma za co. 

Pocałowałam go!

Odał pocałunek....

Było cudownie.

Wreszcie poczułam się kochana ale moje serce należy do Olivera który na chwile obecną ma mnie w dupie. 




Hej ;-) miał być 22 października ale dodałam szybciej:-D

Nie wiem czy jest dalszy sens ciągnięcia tego opowiadania:-( nikt tego juz nie czyta! (Prawie nikt) Jest 0 Komentarzy a gwiazdek jest serio mało:-( :'( 

Mam napisane 6 długich rozdzałów chciałam dodać je w sobotę jako maraton ale jest MAŁO wyświetleń więc nwm czy dodam:-(:'( :O moja praca pujdze na marne:-(

Nie będę pisała co bd w następnym rozdzale bo nwm czy wgle dodam jeszcze jakikolwiek rozdzał:-(

Mam 0 motywacji:-(

:-( :-( :-( :-( :-(
Jest mi bardzo przykro:-(:'(;-)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: