Rozdział 4: Przykro mi, ale...
Miłość nie pyta o nic, bo kiedy zaczynamy się nad nią zastanawiać, ogarnia nas przerażenie, niewypowiedziany lęk, którego nie sposób nazwać słowami. Może jest to obawa bycia wzgardzonym, odrzuconym; obawa, że pryśnie czar? Może wydaje się to śmieszne, ale właśnie tak się dzieje. Dlatego nie należy stawiać pytań, lecz działać; trzeba wystawiać się na ryzyko.
Przykładam dłoń do ust, zasłaniając buzię, gdy dopada mnie kolejna salwa kaszlu. Pokasłuje kilka razy, a Jasmine patrzy na mnie karcąco. Od wczorajszego wieczoru męczy mnie gorączka i kaszel, a mój stopień samopoczucia spadł do minimum. Gówniana grypa, przemyka mi przez myśl, gdy znów zaczynam kaszleć. Dzisiaj czwartek, mój samolot do domu odlatuje za kilka godzin, a ja czuje się, jakbym wyzionęła ducha. Nie ma mowy, bym w tym stanie ruszyła się gdziekolwiek, a już tym bardziej do domu, gdzie moja, kochana mamusia zrobi mi godzinny wykład na temat, jak nieodpowiedzialna jestem. Jakbym była co najmniej chora na gruźlicę, a nie na zwykłą grypę.
- Nie puszczę cię nigdzie w takim stanie. - burczy moja towarzyszka, poprawiając wiązanie szlafroku i chwytając dwie herbaty, które następnie kładzie na stole. Kiwam jej głową, bo moje gardło jest tak zdarte, że nie mam siły mówić. Chwytam kubek z herbatą, upijając kilka łyków, na kilka sekund łagodząc pragnienie, jak i również ból. Krzywię się jednak po chwili, bo dociera do mnie, że napój jest niesłodzony, a ja przez gorączkę na początku nie wyczułam smaku. Moja siostra podaje mi cukierniczkę, a ja kiwam jej wdzięcznie głową i wsypuje dwie łyżeczki.
- Też nie mam ochoty się nigdzie ruszać, ale jutro zakończenie roku. Matka nigdy nie zgodzi się, bym to ominęła, zresztą mam do odebrania kilka ważnych dyplomów i takich tam gównianych rzeczy. - mówię, gdy tylko odstawiam szklankę na stół i chwytam telefon, bo słyszę charakterystyczny dźwięk, co oznacz nowe powiadomienie z wattpada. Szybko wpisują hasło, którym jest motto: nigdy nie mów, nigdy i wiem, że teraz pewnie myślicie, że jednak jestem fanką Justina i na przykład po prostu się do tego nie przyznaje, ale to nie prawda. Jak już wspominałam Jas szaleje na jego punkcie, więc kiedyś usłyszałam to w jego piosence czy gdzieś i cholernie, polubiłam to. Daje ono taką, fajną energię... Nie wiem jak to nazwać, ale po prostu je lubię i może lepiej nie zagłębiajmy się w szczegóły.
Znalazłam się na swoim profilu i gdy zobaczyłam, że powiadomienie dotyczyło nowej wiadomości, nacisnęłam w odpowiednie okienko i przeniosło mnie na chat. Wiadomość była od użytkowniczki Bieber, czyli dziewczyny, która ostatnio złożyła u mnie zamówienie i zachwyciła mnie swoim pomysłem. Z jakimś dziwnym, niewyjaśnionym podekscytowaniem odczytałam kilka linijek tekstu.
Od: Bieber
Hej, kochana!
Chciałam powiedzieć ci, że zrobione przez ciebie okładki dla mnie są wspaniałe i nie wiem, którą wybrać, bo każda ma w sobie coś fantastycznego. Jesteś świetna i masz wielkie umiejętności. Wybacz moją ciekawość, ale planujesz związać z tym swoją przyszłość?
Uśmiechnęłam się, ale zaczem zdążyłam odpisać, padł mi telefon. Przeklęłam pod nosem i spojrzałam na siostrę, która chichotała pod nosem niczym nastolatka, rozmawiając zapewne z tym swoim Ethanem, o którym dowiedziałam się kilka dni temu. Z tego, co mi powiedziała, jest w jej wieku i poznali się w klubie. Jas na początku uważała go za napalonego idiotę, który, jak wiele z poprzednich chciał ją tylko zaliczyć, ale okazało się, że jest cholernie fantastyczny i mają pełno wspólnych tematów, a przynajmniej tak opisała to ona. Ja szczerze zaczem nazwę go fantastycznym, chce go poznać, a znając Jasmine to, trochę potrwa, bowiem ona nigdy nie była przesadnie chętna, by przedstawiać swoich wybranków mnie lub matce i ojcu. Oni zawsze mieli na ten temat swoje oddzielne zdanie, które zawsze miało w sobie coś nieodpowiedniego, a ja, cóż... Powiedzmy, że było mi to wtedy obojętne. Kocham Jasmine bardzo mocno i zawsze tak było, ale była ona w liceum wielką flirciarą i miała miliony chłopaków i każdego dnia inny przewijał się u jej boku, więc zbytnio się tym nie interesowałam.
Wstałam od stołu i podeszłam do blatu, chwytając ładowarkę oraz podłączając ją do prądu. Wpięłam kabelek również do telefonu i przewróciłam oczami, widząc na ekranie zero procent. Odłożyłam urządzenie, wiedząc, że dopóki nie pojawi się jedynka, telefon się nie włączy.
- Zadzwonię do matki, powiem, w jakim jesteś stanie i, że wrócisz jak, tylko wyzdrowiejesz. - podskoczyłam na dźwięk głosu mojej towarzyszki, bo byłam pewna, że nadal rozmawia ze swoim chłopakiem. Choć nie, czekaj, ja nadal nie wiem, czy oni są razem. - Sorki, zapomniałam, że ty cały czas bujasz w obłokach i tak łatwo można cię przestraszyć. - zakpiła, gdy tylko się odwróciłam, a ja przewróciłam oczami. Znów napad mnie kaszel, wiec pochyliłam się do przodu i zakryłam usta dłonią. - Musisz iść do lekarza. - dodała szybko, podając mi herbatę. Machnęłam ręką, a ona przewróciła oczami i wybrała zapewne numer matki, przykładając swojego samsunga do ucha.
Podeszłam do radia i włączyłam muzykę. Byłam od niej uzależniona, od dziecka każdy dzień spędzałam przy niej, a jeśli tak nie robiłam, musiałam mieć naprawdę beznadziejny humor lub nie miałam ochoty słuchać krzyków matki, a ona zawsze narzekała, że od tego boli ją głowa czy coś takiego. Często ją ignorowałam, ale czasem wolałam uniknąć kłótni, więc wykonywałam jej polecenia. Po salonie rozniósł się głos The Chainsmokers, a ja uśmiechnęłam się i zaczęłam podśpiewywać prawie bezgłośnie, uważając na swoje gardło. Wiem, że nie powinnam robić tego w ogóle, ale przy tej piosence nie da się inaczej, po prostu.
Miałam śpiewać dalej, ale coś nagle przerywa mój występ i muzyka cichnie. Patrzę na Jasmine z uniesioną brwią, a ona przewraca oczami. Rzucam halo i zaraz słyszę długi wywód swojej rodzicielki na temat mojego stanu. Próbuje przerwać jej kilka razy, ale udaje mi się to dopiero po kilka minutach, gdy zatrzymuje się, by nabrać powietrza.
- Spokojnie, mamo, to nie gruźlica. - śmieje się cicho, ale zaraz tego żałuje, bo zaczynam kaszleć, a siostra posyła mi to samo spojrzenie co wcześniej, tylko tym razem jeszcze bardziej zirytowane. Dobrze wiem, że teraz tak będzie przez cały dzień, bo obudziłam ją rano o szóstej, a ona tego nie cierpi i zawsze potem jest nie do zniesienia tak jak teraz. - Odpocznę w łóżku i szybko mi przejdzie, zaraz po tym przyjadę.
- Dobrze. - mówi po chwili, a ja unoszę zdziwiona brwi, bo byłam pewna, że pójdzie gorzej. Nie wiem, co moja siostra jej powiedziała, ale wow. - Dbaj o siebie i wracaj zaraz, jak wyzdrowiejesz, a ja zadzwonię do Alex z prośbą o to, by odebrała wszystkie twoje dyplomy, bo ja nie mam teraz na to czasu. - mówi, a ja przytakuje jej zgodnie. Alex to jedna z moich przyjaciółek z Kanady, znamy się od dziecka, - podobnie jak nasze rodzicielki, więc jestem pewna, że odebranie tych wszystkich dupereli nie będzie dla niej problemem, a już, szczególnie gdy zadzwoni do niej moja mama. Dziewczyna dosyć bardzo ją lubiła, czasem powiedziałbym, że za bardzo, ale to nieważne.
Po kilku minutach pożegnałam się z kobietą i oddałam telefon siostrze, chwytając swój. Włączyłam go i pierwsze co zrobiłam to, napisałam wiadomość do wynajemcy, od którego miałam wynająć mieszkanie. Miałam podać decyzję w Kanadzie po obgadaniu wszystkiego z matką, ale mieszkanie naprawdę było ładne i, gdybym czekała ktoś zgarnąłby mi, by je zapewne sprzed nosa. Następnie weszłam na wattpada, odpisując na wiadomość.
Do: Bieber
Cześć!
Bardzo miło mi słyszeć te słowa. Szczerze to jeszcze nie wiem, jest to jeden z wybranych kierunku na moich studiach, ale nie wiem, czy się dostanę i czy nie wybiorę jednak czegoś innego. Poza tym ten pomysł na twoją, nową książkę jest świetny i na pewno odniesiesz wielki sukces! Powodzenia :)
Wysłałam i podeszłam do krzesła, siadając na nim. Schowałam twarz w dłoniach, nadal nie wiedziałam co dalej, nadal nie podjęłam decyzji. Byłam w punkcie wyjścia, a zgłoszenia wysłałam miliony dni temu. Nie wiem co robić, czuję się beznadziejnie, bo rozum podpowiada mi, że gdy tylko wybiorę grafikę, stracę rodzinę, a gdy wybiorę hotelarstwo, stracę marzenia i wiem, że ma rację. Obydwa wyjścia są beznadziejne. Pytanie tylko, czy wole stracić marzenia, które i tak mogą się nie spełnić czy matkę, która była przy mnie od urodzenia, nie wspominając już o tym, że to dzięki niej żyję. Chciałabym pogadać z Jasmine, ale ona nadal nic nie wie na ten temat, a boje się, że gdy tylko się dowie, obrazi się na mnie, ale chyba muszę jej w końcu powiedzieć i na pewno zrobię to przed moim wyjazdem.
Kolejna wiadomość przywraca mnie do rzeczywistości, więc otrząsam się i chwytam komórkę. Biorę w międzyczasie kubek z herbata, która już ostygła i dopijam ją do końca, następnie odstawiając do zlewu. Słysze odgłos prysznica, więc wiem, że Jasmine bierze prysznic. Patrzę na zegarek za jakieś półgodziny, ma wyjść do klubu, bo ma jakieś sprawy do obgadania z Jacobem, więc przed tym moglibyśmy coś zjeść. Wybieram numer do pizzerii, który wisi na lodówce i zamawiam hawajską. Ubóstwiam ten rodzaj i Jas też, więc chociaż w tym mamy podobne zdania. Mężczyzna mówi, że będzie za jakieś półgodziny, więc rzucam szybkie do widzenia i zabieram się za czytanie nowej wiadomości.
Od: Bieber
Bardzo dziękuję za miłe słowa, również miło mi to słyszeć. Jak już wspominałam, jestem pod wrażeniem twoich umiejętności i nie tylko ja jedyna. Mój brat ma nawet dla ciebie ofertę pracy związaną z grafiką. Spotkamy się? Wszystko wyjaśnię razem z nim i gwarantuje, że będziesz zadowolona.
Mrugam powiekami zszokowana, bo to, co widzę, zaskakuje mnie totalnie. Czytam kilkanaście razy wiadomości, by miedz pewność, że dobrze zrozumiałam, ale gdy za piątym razem sens jest ten sam, marszczę brwi. Nie przewidziałam się, to prawda. Kompletnie obca mi osoba, nie dość, że proponuje mi spotkanie to i pracę. Przecież to w cholerę nie ma sensu Obca dziewczyna, a tak tylko wspomnę, że może to być kompletnie inna osoba niż ta, za którą się podaje, chce spotkać się ze mną, dziewczyną, której kompletnie nie zna i nie zna jej umiejętności, proponując przy okazji pracę. Przecież tylko głupi, by się na to zgodził, prawda?
Do: Bieber
Przykro mi, ale nie mogę się zgodzić. Sama musisz przyznać, że twoja oferta jest dosyć łagodnie, mówiąc dziwna, bo kto normalny proponuje prace dziewczynie, poznanej w internecie kilka minut temu? Byłabym niezrównoważona, zgadzając się na to spotkanie, bo tak naprawdę możesz być każdym...
Szybko odpisałam, blokując użytkowniczkę i odkładając urządzenie na stół. Mówcie, co chcecie, ale tyle słyszy się o porwaniach? To nie tak, że jestem strachliwa, ale to wydaje się co najmniej dziwne i nieważne jak dobra byłaby ta praca, nie zamierzam spotykać się z nieznajomymi, zresztą nadal nie wiem, czy jest to to, co chce robić w życiu.
****
Było już dosyć późno, a ja nadal nie mogłam, wyrzucić z głowy dzisiejszej propozycji od nieznajomej dziewczyny. Jeszcze kilka godzin temu byłam pewna, że postąpiłam słusznie i nigdy, ale to nigdy nie zgodzę się na tę propozycję, ale teraz miałam wątpliwości. To mogła być naprawie dobra praca, do cholery, a ja tak po prostu to odrzuciłam i jeszcze zablokowałam dziewczynę. Moje myśli nie dawały mi spokoju i w końcu sięgnęłam po telefon oraz szybko wpisałam blokadę i wahając się sto razu, odblokowałam użytkowniczkę Bieber. Miałam z powrotem odkładać urządzenie, ale dostałam wiadomość. Zmarszczyłam brwi, bo komu zachciało pisać się do mnie o dwudziestej czwartej?
Od: Sister ♥
Jestem w klubie i będę tu do rana, a potem jadę do Ethana na noc, więc proszę, wpadnij w sobotę wieczorem do klubu mam sprawę. Kocham i mam nadzieję, że sobie poradzisz xx
Zaśmiałam się i zacisnęłam usta w linie, patrząc na sufit i chcąc wymyślić, jakąś odpowiedz. Zacmokałam ustami kilkanaście razy i dopiero po chwili wpadłam na pomysł.
Do: Sister ♥
Użyjcie prezer... Albo nie, chce być ciocią xx
Tak to zdecydowanie ją wkurzy, przemknęło mi przez myśl, a ja uśmiechnęłam się pewnie. Zobaczyłam również drugą wiadomość tym razem od kogoś innego i zmarszczyłam brwi. Skąd on ma mój numer? Ja dostałam go kiedyś od Jas, bo jakbym miała jakiś problem, a ona, by nie odbierała albo coś to jak ona to powiedziała, on zawsze mi pomoże. Nawet nie chce wiedzieć, co miała na myśli.
Od: Jacob
Co powiesz na wspólny obiad jutro?
Myślę nad jakąś wymówką, bo nie chce się z nim spotykać. Nie wiem, ale po prostu czuję, że ten chłopak nie jest dla mnie. Wiem, że moja siostra uważa go za fajnego i równego gościa, ale ja... Nie potrafię tego wytłumaczyć, coś mnie od niego odpycha i na razie robi to dosyć skutecznie. Widząc godzinę na zegarku, postanowiłam jutro, wymyślić dobrą wymówkę i zablokowałem urządzenie, odkładając je na stolik. Ułożyłam się wygodnie i zgasiłam lampkę, zapadając po kilkunastu minutach w sen.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro