8. Powinieneś nosić to co Ci się podoba.
Niall POV
- Wychodzę! - krzyknąłem zakładając buty.
- Gdzie idziesz? - w przedpokoju pojawiła się moja mama.
- Przejść się gdzieś z Marie i Nadią. - odpowiedziałem.
- Może trzeba Cię gdzieś podwieźć? - spytała z troską.
- Nie, nie dam sobie radę. - zapewniłem ją.
- Jesteś pewny? - ciągnęła.
- Mamo daj mu spokój, on ma szesnaście lat. To nie tak, że sobie nie poradzi. - wtrącił się Luke.
- Wiem po prostu się martwię. - westchnęła.
- Spokojnie wrócę o odpowiedniej porze. - odparłem.
- Okej uważaj na siebie. - odpuściła i wróciła do salonu.
- Dzięki Luke. - uśmiechnąłem się.
- Nie ma sprawy młody. - poklepał mnie po ramieniu i poszedł do swojego pokoju.
Wyszedłem z mieszkania i wolnym krokiem ruszyłem w stronę parku po drugiej stronie naszej dzielnicy, ubrałem się bezpiecznie czytaj, dość jasne podziurawione jeansy, biały top i wełniany, za duży, beżowy sweter. Gdy doszedłem na miejsce Zayn już siedział na ławce w centralnym punkcie parku, uśmiechnął się widząc mnie i wstał.
- Hej. - powiedziałem niezręcznie.
- Hej, wszystko okej? Udało się bez problemu wyjść? - spytał.
- Tak, mama i Luke myślą, że wyszedłem z dziewczynami. - odparłem.
- W porządku. - przytaknął - Masz na coś ochotę?
- Słucham? - spojrzałem się na niego.
- Co do jedzenia? Do picia? - wytłumaczył.
- Raczej nie, możemy zostać tutaj. - stwierdziłem.
- Okej. Dziwnie Cię widzieć w spodniach. - powiedział.
- Nie chciałem zwracać na nas za dużej uwagi. - wzruszyłem ramionami.
- Powinieneś nosić to co Ci się podoba. - odparł.
Po tych słowach zrobiło mi się ciepło na sercu, bo Zayn akceptuje mnie takim jaki jestem, nie przeszkadzają mu moje spódniczki czy pomalowane paznokcie. Skończyło się na tym, że siedzieliśmy na huśtawkach ustawionych obok siebie i po prostu poznawaliśmy się, to dość śmieszne bo mulat wygląda na badboya, którym nie jest w żadnym calu, jest bardzo miły i ostrożny w swoich poczynaniach. Niestety punkt dwudziesta musiałem się zbierać, Zayn odprowadził mnie na obrzeża parku, nie wiedziałem jak pożegnać się z nim, zacząłem przenosić ciężar ciała z pięt na palce i z powrotem oraz bawiłem się swoimi palcami.
- To do zobaczenia? - odparłem i spanikowany odwróciłem się, aby pójść w swoją stronę.
Poczułem ucisk na moim nadgarstku i Zayn przyciągnął mnie do siebie, wpił się w moje wargi, co od razu oddałem. Staliśmy tak przed dłuższą chwilę, dłonie Zayna ścisnęły moje pośladki na co pisnąłem i odskoczyłem od niego, on sam zaśmiał się, a ja prychnąłem, choć cholera spodobało mi się to.
- Do zobaczenia. - oblizał wargi i ruszył w swoją stronę.
Chwilę przed dwudziestą pierwszą byłem w domu, zjadłem kolację i poszedłem do swojego pokoju, wziąłem szybki prysznic i przebrałem się w piżamę. Położyłem się do łóżka i wziąłem laptopa z półki, odpaliłem Facebook'a i zacząłem przewijać tablicę, w drugiej karcie otworzyłem Twittera, miałem wrażenie że tylko tam ludzie mnie rozumieją, tam mogłem bez problemu dodawać zdjęcia tego co mam na sobie i nikt mnie nie krytykował, oczywiście zdjęcia bez widocznej twarzy. Uśmiechnąłem się słysząc charakterystyczny dźwięk wiadomości z Facebook'a.
Zayn: Dzięki za dziś :)
Niall: To ja dziękuję :) rzadko wychodzę z domu, więc to była miła odmiana
Zayn: Musimy to powtórzyć jak najszybciej, możemy też wpaść do mnie, obejrzeć jakiś film czy cos ;)
Niall: Jasne :3
Zayn: To dobranoc, widzimy się jutro xx
Niall: Dobranoc x
***
- Widziałeś się z nim?! I nic nam nawet nie powiedziałeś wczoraj, że planujecie coś. - jęknęła Marie.
- To wyszło dość spontanicznie. - wzruszyłem ramionami siadając przy stoliku.
- I jak było? - ponaglała mnie Nadia.
- W porządku. - uśmiechnąłem się.
- Chyba bardziej niż w porządku. - stwierdziła blondynka.
- Możliwe. - przewróciłem oczami.
- Zrobił jakiś krok w Twoją stronę? - spytała rudowłosa.
- Umm pocałował mnie na pożegnanie. - spuściłem wzrok w dół.
- O cholera to świetnie! Czemu nie powiesz nam kto to jest? - jęknęła Marie.
- Bo to za wcześnie, nie chcę zapeszyć. - odparłem.
- A co Luke na Ciebie spotykającym się z kimś? - spytała.
- On nie wie nic o tym i lepiej żeby się nie dowiedział. - spojrzałem na nią poważnie.
- Witam panie. - rzucił Luke dosiadając się do naszego stolika - Co Wy znowu kombinujecie? - dopytał.
- A czemu od razu kombinujemy? - prychnąłem.
- Milczenie, gdy się dosiadłem mówiło samo przez siebie. - zaśmiał się.
- Pewnie jakieś damskie sprawy. - rzucił Louis, który również się do nas dosiadł.
- Obgadywały nas i tyle. - dodał Zayn.
- A gdzie zgubiliście czwartego? - spytała Nadia starając się zmienić temat.
- Ashton jest chory. - wzruszył ramionami Luke.
Spojrzałem na Zayna, który lekko kopnął mnie pod stolikiem, puścił mi oczko i uśmiechnął się pod nosem co było urocze, po wczorajszym wieczorze już trochę lepiej czuję się w towarzystwie Malika i szczerze mówiąc nie mogę się doczekać, kiedy znów się spotkamy.
*************************************************************************
Kocham Wasze komentarze ♥ I dziękuję za opinię :3
Zapraszam >>>>
♥ Holiday madness || Ziall
♥ Prompty || 1D&5SOS
ziallxziall
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro