5. Nie przewracaj oczami bo...
Niall POV
Powiedzenie, że byłem zdenerwowany nadchodzącą imprezą to było niedomówienie, ja byłem przerażony, nie wiedziałem jak powinienem się ubrać, chciałem wyglądać dobrze, ale nie chciałem zwracać na siebie większej uwagi, więc na wstępie zrezygnowałem ze spódniczki. Wybrałem obcisłe, mocno podziurawione jeansy, białą luźną koszulkę odkrywającą moje obojczyki, które dość mocno wystawały, a mi się to cholernie podobało, do wszystkiego dobrałem białe conversy i gotowe. Wziąłem prysznic, wysuszyłem włosy i owinięty w ręcznik wszedłem do pokoju, wyjąłem z szuflady białe figi i wciągnąłem je na siebie, po czym ubrałem resztę przygotowanych rzeczy. Marie i Nadia miały przyjść do mnie chwilę wcześniej, więc punkt 19.30 rozległ się dzwonek do drzwi.
- Ja otworzę! - krzyknąłem zbiegając po schodach - Heej. - uśmiechnąłem się w stronę dziewczyn.
- Hej Niall. - odparła Marie, przywitaliśmy się całusami w policzki.
- Świetnie wyglądasz. - stwierdziła Nadia.
- Wy też. - odparłem.
- Oh witajcie, Wy zapewne jesteście koleżankami Nialla? - pojawiła się znikąd moja mama - Ja jestem Maura. - wyciągnęła do nich rękę.
- Marie, Nadia. - przewróciłem oczami - My idziemy do mojego pokoju. - powiedziałem i zaprowadziłem dziewczyny na górę.
- Jak Ty namówiłeś brata żebyśmy mogli iść na tą imprezę?! - powiedziała podekscytowana blondynka.
- Właściwie moja mama to załatwiła, nie chciałem robić mu kłopotu, ale powiedział że to będzie w porządku i dodał, że mogę Was zabrać. - wzruszyłem ramionami.
- Malujesz się? - spytała Nadia wskazując na podkład i puder na mojej szafce.
- Nie na co dzień, zakrywam krosty jak mam, kiedyś próbowałem się malować, ale to nie dla mnie. - stwierdziłem - Czasem maluję paznokcie na jakiś nierzucający się w oczy kolor. - wzruszyłem ramionami.
- Masz teraz pomalowane? - spytała Marie i wzięła moją dłoń.
- Nie. - odparłem.
- To hop, maluj. - zachęciła mnie blondynka - Patrz my mamy pomalowane. - pokazały swoje paznokcie.
- No okej. - uśmiechnąłem się.
Dwadzieścia minut później, moje paznokcie by w kolorze nude, a Luke zapukał i wszedł do mojego pokoju.
- Zaraz wychodzimy, więc się zbierajcie. - rzucił i wyszedł.
- Chyba będę do Ciebie częściej wpadać. - stwierdziła Marie i zagryzła wargę.
- Ej, myślałem że mnie lubisz. - wydąłem wargi.
- Przecież żartuję Ni. - zaśmiała się.
Schowałem komórkę do kieszeni i wziąłem czarną bomberkę, gdyby zrobiło się wieczorem chłodniej. Na dole stał już Luke zapewne słuchając wykładu na temat pilnowania mnie, bo jego mina wskazywała na irytację.
- Idziemy? - spytałem.
- Tak. - odetchnął Luke.
Pożegnaliśmy się z moją mamą i wyszliśmy z domu, do domu Louisa mieliśmy 10 minut spacerem, więc bez sensu było ruszać samochód, tym bardziej że Luke za pewnie będzie pił. Do domu chłopaka weszliśmy bez pukania, było już parę osób, a muzyka grała dość głośno, ale nie będąc w salonie, gdzie stała wieża można było spokojnie rozmawiać. Poszliśmy do kuchni, wszyscy przyjaciele Luke'a już tam byli, przywitaliśmy się z nimi i przedstawiłem im Marie i Nadię. Czułem się dziwnie patrząc jak wszyscy nalewają sobie alkoholu do kubeczków, szczerze mówiąc nigdy nie piłem i nie byłem na imprezie, w prywatnej szkole były dzieciaki z różnych miasteczek na obrzeżach Sydney, więc mieliśmy dość daleko do siebie. Szczerze mówiąc cieszę się, że poszedłem do publicznego liceum, poznałem dziewczyny i kumpli Luke'a.
- Niall. - z moich myśli wyrwał mnie głos mojego brata, który wyciągnął w moją stronę kubeczek.
- To dla mnie? - zdziwiłem się bo byłem pewien, że nie pozwoli mi się napić.
- Tak, nic się nie stanie jak trochę się napijesz, a chce być tym fajnym starszym bratem. - zaśmiał się.
- Dzięki. - uśmiechnąłem się biorąc od niego napój.
- Za naszą pierwszą licealną imprezkę. - Marie wzniosła toast.
Nasz trójka stuknęła się kubeczkami, wziąłem łyk napoju, najpierw był przyjemnie wiśniowy i chłodny, po czym zaczął lekko palić mój przełyk, ale nie było to złe. Dopiero teraz poprawnie rozejrzałem się i skupiłem swoją uwagę na Zaynie, miał na sobie czarną koszulkę bez rękawów, która pokazywała jego tatuaże, czarne, wąskie spodnie z dziurami na kolanach, a jego włosy były postawione do góry. Niestety zorientował się, że mu się przyglądam bo uśmiechnął się cwanie w moją stronę, na co oczywiście odwróciłem szybko wzrok i spaliłem buraka. Dokończyłem swój napój i odstawiłem kubeczek na szafkę, dziewczyny zaciągnęły mnie do salonu żeby potańczyć, potem Marie stwierdziła, że musimy się jeszcze napić więc poszła do kuchni i przy okazji załatwiła też drinka dla mnie, nawet nie wiem kiedy siedzieliśmy we trójkę na schodkach na tarasie pijąc trzeciego drinka i śmieliśmy się ze wszystkiego. Dziewczyny postanowiły iść jeszcze potańczyć jednak mnie bolały już nogi, stwierdziłem że zostanę jeszcze na powietrzu i dopiję napój, było mi błogo, alkohol który wypiłem rozluźnił mnie, machałem nogami siedząc na ogrodzeniu tarasu.
- Jak się bawisz? - poznałem od razu ten głos.
- Dobrze. - uśmiechnąłem się - A Ty Zayn?
- W sumie też. - wzruszył ramionami - Ty nie miałeś wypić jednego drinka? - wskazał mój kubeczek.
- Shhh. Luke nie musi wiedzieć. - zaśmiałem się.
- Który? - uniósł brew.
- Trzeci. - przewróciłem oczami.
- Nie przewracaj oczami bo... - zatrzymał się i nie dokończył zdania.
- Bo? - zaśmiałem się.
Mulat jednak nie odpowiedział tylko pokręcił głową, po czym spojrzał w moje oczy, mimo że było dość ciemno widziałem jego ciemne, ale błyszczące tęczówki, nie wiem jak i czemu zrodził się w mojej głowie pomysł, a alkohol tylko zapewniał mnie, że jest świetny. Sięgnąłem do koszulki Zayna i przyciągnąłem go do siebie, po czym złączyłem nasze usta, smakował piwem i papierosami, uśmiechnąłem się gdy oddał mój pocałunek. Nie mogę uwierzyć, że całuję się pierwszy raz, na imprezie i do tego z moim crushem, czy to nie jest za piękne?
*************************************************************
Trochę długi wyszedł xD 900 słów
Gwiazdki i komentarze mega motywują ♥
Zapraszam na>>>>
♥ Holiday madness || Ziall
♥ Prompty || 1D&5SOS
ziallxziall
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro