37. To nie jest rozmowa na szkolny korytarz.
Niall POV
Obudziłem się kolejnego dnia w moim pokoju z Luke'iem obok siebie, gdy wróciliśmy z pomostu Harry'ego już nigdzie nie było, a na Zayna się nie natknąłem, swoją drogą chyba powinienem z nim porozmawiać. Wziąłem czyste ubrania i skierowałem się do łazienki, wziąłem szybki prysznic i wróciłem do pokoju, który okazał się już pusty, zszedłem na dół, gdzie wszyscy znowu siedzieli na tarasie, źle się czułem z całą tą sytuacją bo to przeze mnie była napięta atmosfera.
- Chodź Niall. - z zamyślenia wyrwał mnie głos Mali.
Usiadłem obok niej, ale nie byłem w stanie niczego zjeść, nie potrafiłem dołączyć się do żadnej rozmowy, a widok Zayna z podbitym okiem był dla mnie bolesny po on i Luke pokłócili się przeze mnie.
- Umówmy się, że wszystko co tu się stało zostaje między nami. - odezwał się Luke - Dziś się stąd zbieramy i koniec tematu - dodał po czym wstał i wrócił do domku.
Wszyscy spojrzeliśmy się po sobie, ale nikt nie skomentował tego, każdy poszedł w swoją stronę spakować się, a w okolicach 13.00 wsiadłem do samochodu z Luke'iem, Calumem i Mali po czym wyruszyliśmy w stronę domu. Na trasie zatrzymaliśmy się tylko na szybki obiad i ruszyliśmy dalej, po dotarciu do Sydney odwieźliśmy Hoodów do domu i potem pojechaliśmy do siebie. Oczywiście rodzice zaczęli nas wypytywać o to jak było, ale Luke na szczęście przejął inicjatywę i opowiedział nasz wyjazd tak, aby rodzice nie dowiedzieli się za dużo. Po około pół godziny rozmowy udało mi się zaszyć się w swoi pokoju, uśmiechnąłem się widząc śpiącą Hes na mojej poduszce, podrapałem kotkę za uchem na co przeciągnęła się i położyła na plecach na co się zaśmiałem. Jej miseczki były pełne co mnie bardzo ucieszyło bo mama rzeczywiście o nią zadbała, poszedłem do łazienki odświeżyłem się i przebrałem w czystą piżamę, nie miałem już na nic siły, więc po prostu wziąłem laptopa i zacząłem nadrabiać zaległości w serialach.
***
- Niall wstawaj zaraz będzie siódma! - krzyknęła moja mama na co jęknąłem.
Cały wczorajszy dzień przesiedziałem w pokoju oglądając seriale i sprawdzając cy wszystko mam zrobione do szkoły, pod wieczór odezwały się dziewczyny, ale zignorowałem ich wiadomości więc już widzę dzisiejsze przesłuchanie. Ogarnąłem się, zjadłem śniadanie i wyszedłem razem z Luke'iem, który jak zwykle ma mnie podwieźć do szkoły. Dojechaliśmy na miejsce, pod budynkiem jak zwykle stała paczka Luke'a, ale tym razem bez Zayna, przywitałem się ze wszystkimi i poszedłem do szkoły. Zostawiłem część rzeczy w szafce i poszedłem pod sale, gdzie mam mieć lekcje, na moje szczęście Marie i Nadia wpadły w ostatnim momencie więc nie zdążyły zrobić przesłuchania jeszcze przed rozpoczęciem lekcji.
- Niall! - krzyknęła Marie po zakończeniu pierwszej lekcji.
- Hej. - uśmiechnąłem się do dziewczyn.
- Jak sylwester? - spytała Nadia.
- Było ... um... ciekawie. - wydusiłem z siebie.
- Coś się stało? - zmarszczyła czoło Marie.
- To nie jest rozmowa na szkolny korytarz. - westchnąłem.
- Chwila, czemu Zayn ma podbite oko i nie stoi ze swoją paczką? Luke go dosłownie zabija wzrokiem. - skomentowała blondynka.
- Opowiem Wam po zajęciach. - uciąłem i o dziwo dziewczyny nie naciskały na mnie.
Po zakończeniu zajęć powiedziałem Luke'owi o moich planach na co przystał i sam pojechał do domu, ja, Marie i Nadia poszliśmy do kawiarni oddalonej od szkoły o jakieś 15 min, zamówiliśmy napoje po czym zajęliśmy miejsce nie daleko okna.
- Dobra Niall wytrzymałyśmy cały dzień, ale teraz opowiadaj. - ponagliła mnie Nadia.
Zacząłem opowiadać im od początku jak to wszystko wyglądało, jak Luke dowiedział się o całej sytuacji, jak skończył się mój układ z Harrym no i oczywiście to czemu Zayn ma podbite oko, gdy skończyłem widziałem, że dziewczyny są przytłoczone nadmiarem informacji.
- Czyli Zayn to Romeo? - upewniła się Marie.
- Zgadza się. - przytaknąłem.
- Pogodziliście się? W końcu w sumie wyznał ci miłość. - odparła Nadia.
- Powinienem z nim porozmawiać bo nie mieliśmy kontaktu od wyjazdu. - westchnąłem.
- A co z Gigi? - dopytała Marie.
- Tego też nie wiem. - pokręciłem głową.
- Koniecznie musicie pogadać. - stwierdziła.
- Jestem tego świadomy. - upiłem kolejny łyk kawy.
Pogadaliśmy jeszcze trochę i rozeszliśmy się, w domu zjadłem obiad i zabrałem się do odrabiania zadań, co raz poprawiałem okulary na moim nosie, a Hes starała się w każdy możliwy sposób odwrócić moją uwagę od zeszytów i książek i zwrócić ją na siebie. Drapiąc kotkę po karku zacząłem się zastanawiać nad moją rozmową z Zaynem i jak do niej podejść, tym bardziej po tym co stało się w sylwestra. Podskoczyłem na miejscu i moje serce zaczęło walić jak szalone, gdy usłyszałem pukanie w szybę ze strony wyjścia na balkon, tylko jedna osoba wchodziła do mnie w ten sposób. Chyba konfrontacja nastąpi szybciej niż myślałem.
**********************************************
Trochę przejściowy rozdział :/
Ale wow! Pod ostatnim rozdziałem jest 101 gwiazdek i jestem w ciężkim szoku! Dziękuję♥
Swoją drogą napisałam już pierwszy rozdział nowego fanfiction i nie mogę się doczekać jego publikacji, ale jeszcze nie mam okładki :(
Zapraszam >>>
♥ Holiday madness || Ziall
♥Prompty || 1D&5SOS
♥Christmas miracle || Ziall <--- zapraszam na mój skończony już świąteczny projekt!!
ziallxziall
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro