34. Obudziłem się i nie było Cie obok.
Niall POV
Gdy obudziłem się rano Harry leżał obok mnie, nawet nie wiem kiedy wrócił, wyciągnąłem komórkę spod poduszki i sprawdziłem godzinę, dochodziła dziewiąta, a mi nie chciało już się spać. Zszedłem na dół domku w piżamie, nikogo nie było ani w kuchni ani w salonie, więc stwierdziłem że pewnie nikt jeszcze nie wstał. Zrobiłem sobie kawę i wyszedłem na taras, na zewnątrz już było dość ciepło, więc krótkie spodenki i podkoszulek pełniące rolę piżamy idealnie nadawały się do siedzenia na tarasie. Upiłem duży łyk kawy i odetchnąłem świeżym powietrzem, które wydawało się dużo lżejsze niż w mieście, mój spokój przerwało skrzypnięcie drzwi tarasowych, odwróciłem głowę i widząc Zayna momentalnie wróciłem wzrokiem w stronę jeziora.
- Umm cześć. - rzucił i usiadł na krześle kawałek ode mnie.
- Dzień dobry. - odparłem dość cicho.
Przez chwilę trwaliśmy w dość niekomfortowej ciszy, po mojej głowie ciągle krążyły smsy, które Zayn mi wysłał ostatniego wieczora.
- Więc co u Ciebie? Jak święta? - mulat przerwał ciszę.
- Chyba w porządku, rodzina do nas przyjechała. - wzruszyłem ramionami - A jak u Ciebie?
- Nijak w sumie, Waliyha jak zwykle zrobiła zamieszanie, ale to nic nowego. - wyjął z kieszeni paczkę papierosów i odpalił jednego.
- Ma dziewczyna charakterek. - skrzywiłem się na wspomnienie naszego pierwszego i na szczęście jedynego spotkania.
- Nie mam pojęcia po kim. - pokręcił głową i się zaśmiał.
Przez chwilę miałem wrażenie jakby w ogóle nie było konfliktu między nami, prowadziliśmy rzeczywiście normalną rozmowę pierwszy raz od kiedy Zayn obraził się na mnie. Spojrzałem się na niego, wyglądał wyjątkowo dobrze w luźnym podkoszulku i koszykarskich spodenkach, jego szczękę pokrywał lekki zarost, a włosy były potargane. Nagle podniósł wzrok i rzucił pewny siebie uśmieszek, widziałem że już miał rzucić jakiś głupi tekst, ale drzwi od tarasu otworzyły się po raz kolejny i wszedł przez nie Harry na co mulat przewrócił oczami, a potem wrócił do palenia. Harry podszedł do mnie i chciał pocałować, ale w ostatnim momencie przekręciłem głowę i trafił w policzek, wziął krzesełko i usiadł koło mnie.
- Obudziłem się i nie było Cie obok. - wydął wargę.
- Jak zasypiałem to nie było Ciebie. - westchnąłem na co spojrzał zdziwiony.
- Rozmowa mi się przedłużyła. - wzruszył ramionami.
Na moje szczęście po chwili dołączyła do nas reszta paczki i wszyscy razem przygotowaliśmy śniadanie, potem postanowiliśmy pójść na jezioro, większość osób od razu po dotarciu na miejsce rzuciła rzeczy i wskoczyła do wody, oprócz mnie i Gigi, tylko że blondynka rozłożyła ręcznik na pełnym słońcu, zdjęła koszulkę oraz szorty po czym zaczęła się opalać, a ja usiadłem na pomoście w miarę zacienionym miejscu i moczyłem stopy. Pływanie nie jest dla mnie, a swoją drogą nie rozbiorę się przy wszystkich, zbyt wstydzę się mojego ciała. Odchyliłem się na pomoście i cieszyłem się ciepłem oraz delikatnym wiaterkiem, uwielbiałem Australię za taką grudniową pogodę, nagle poczułem dłonie na moich kostkach i po chwili czułem, że znajduję się w zimnej wodzie, a do tego nie sięgam nogami dna, zacząłem się miotać co w skutku wcale mi nie pomagało. Na szczęście ktoś oplótł wokół mnie ręce i po chwili byłem znowu na pomoście, dygotałem z zimna, na moich ramionach pojawił się ręcznik i spojrzałem na zmartwionego Luke'a.
- Wszystko okej? - kucnął przy mnie.
- Już w porządku. - przytaknąłem.
- Jezu Niall przepraszam to był głupi żart. - usłyszałem głos Harry'ego.
- Bardzo głupi. - prychnął Zayn.
- Okej zrozumiałem. - rzucił Styles.
- Kto mnie wyciągnął z wody? - spytałem.
- Zayn. - odpowiedział Luke.
- Dziękuję. - podniosłem na niego wzrok.
- Nie ma sprawy. - wzruszył ramionami, ale widziałem że lekko się uśmiechnął.
- Wezmę Nialla do domu, żeby się przebrał. - odparł Harry.
- Ja się nim zajmę. - wtrąciła się Mali - Chętnie spędzę trochę czasu z Niallem, myślę że się dogadamy. - odparła dziewczyna.
- W sumie to dobry pomysł. - stwierdził Luke.
Tak też się stało, razem z Mali wróciliśmy do domu, przebrałem się w dresy i zmieniłem koszulkę, dziewczyna w tym czas zrobiła mi herbatę. Mali okazała się być naprawdę fajną koleżanką, zrobiliśmy razem obiad i wyrobiliśmy się akurat jak reszta wróciła do domku. Harry po raz kolejny przepraszał mnie za swój wybryk, ale zapewniłem go że wszystko jest okej i nie musi się martwić, Zayn za to zabijał go wzrokiem z Gigi przyczepioną do jego boku. Wieczorem oczywiście nie obyło się bez mini imprezy, siedziałem nie pijąc ponieważ kiepsko się czułem i wziąłem leki bo nie chciałem być chory na sylwestra, nudziłem się strasznie, kilka razy próbowałem zwrócić uwagę Harry'ego, ale on wisiał ciągle na telefonie w końcu mając dość poszedłem do pokoju i położyłem się do łóżka. Leżałem bezczynnie przez dobre pół godziny, po czym moja komórka zawibrowała dokładnie tak jak wczoraj, a mi aż zrobiło się gorąca, wziąłem ją trzęsącymi rękami i sprawdziłem.
Zayn: Gdzie jesteś?
Niall: W pokoju, nie mam nastroju na zabawę.
Zayn: Potrzebujesz czegoś?
Niall: Jest w porządku dzięki.
Zayn: Jak coś to nie krępuj się i pisz ;)
Uśmiechnąłem się do telefonu po czym go zablokowałem, myślę że już podjąłem decyzję o poważnej rozmowie z Zaynem, ale to jak już wrócimy do Sydney tu jest za dużo świadków.
*****************************************************************
Wczoraj #77 miejsce w ff, a dziś #83 ♥
A rozdzialik macie z okazji urodzin naszego drogiego Zayna ♥ 24 na karku ♥
Zapraszam >>>
♥ Holiday madness || Ziall
♥Prompty || 1D&5SOS
♥Christmas miracle || Ziall <--- zapraszam na mój skończony już świąteczny projekt!!
ziallxziall
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro