25. Nie rób ze mnie idioty, wiem o wszystkim.
Niall POV
Od sytuacji w domu Caluma minęły dwa dni, Zayn nie odzywał się do mnie ani nawet nie spojrzał w moją stronę, czułem totalną pustkę w sercu i nie miałem pojęcia o co mu chodzi szczególnie po ostatnich jego słowach do mnie na próbie. Luke i mama zaczęli się wypytywać o moje samopoczucie bo zauważyli, że coś jest nie tak, ale zbywałem ich zmęczeniem. Po śniadaniu i kolejnym zapewnieniu mamy, że wszystko jest w porządku pożegnałem się z nią i poszedłem z Luke'iem do samochodu.
- To ten chłopak prawda? - rzucił Luke.
- Co? - starałem się udawać zdezorientowanego, choć doskonale wiedziałem o co chodzi.
- Nie udawaj Niall, widzę że jesteś smutny i obstawiam, że ten dupek złamał Ci serce. - pokręcił głową brat.
- To nie tak. - spuściłem wzrok na kolana i zacząłem się bawić palcami.
- Czyli o niego chodzi. - westchnął Luke.
- Po prostu nie dogadaliśmy się. - odparłem cicho.
- Czemu nie chcesz mi powiedzieć kto to? Połamałbym mu nogi za złamanie Tobie serca. - powiedział poważnie.
- Właśnie dlatego nie chce Ci powiedzieć. - pokręciłem głową.
- Jeszcze wszystko się ułoży. - odparł Luke i poczochrał moje włosy na co posłałem mu mordercze spojrzenie.
Oczywiście Malik stał przed szkołą paląc papierosa, nie byłem w stanie nie spojrzeć na niego, on jednak przywitał się z moim bratem i zajął się dalej papierosem oraz swoją komórką. Wszedłem do szkoły, wymieniłem rzeczy w szafce i poszedłem do sali, przywitałem się z Nadią i Marie po czym usiadłem w ławce za nimi.
- Co z Tobą Niall? - spytała Marie.
- A co ma być? - westchnąłem.
- Chodzisz smutny, nosisz spodnie co do Ciebie nie podobne i jesteś nieobecny. - odparła Nadia.
- Przejdzie mi. - machnąłem ręką.
- Chodzi o niego prawda? - dodała Marie.
- Czy możecie w końcu dać mi spokój? Każdy chodzi i wypytuje się mnie o to samo. - burknąłem.
Na szczęście od dalszej części rozmowy uchronił mnie dzwonek, lekcje znowu ciągnęły mi się, aż w końcu była przerwa na lunch. Nie wiedziałem czy się cieszyć czy płakać bo siedziałem przy stoliku z Zaynem, ale on i tak nie zwracał na mnie uwagi, jakbym zmienił nagle stolik zaczęły by się pytanie więc ruszyłem na moje stałe miejsce. Odetchnąłem nie widząc Malika na swoim miejscu, za to chłopcy bardzo żywo rozmawiali, dosiadłem się i zacząłem słuchać.
- Nigdy o niej nie mówił, więc nie wiem skąd się nagle wzięła. - odparł Ashton.
- Z resztą myślałem, że ma kogoś. - westchnął Luke.
- Kogo obgadujemy? - rzuciła Marie dosiadając się do nas ze swoją tacą.
- Zayna. Ashton widział go na początku przerwy jak szedł gdzieś z Gigi za rękę. - rzucił mój brat, a ja zamarłem trzymając widelec przy ustach.
- Co z Gigi Hadid?- uniosła brwi Marie.
- Kto to? - spytałem zanim się zastanowiłem.
- Dziewczyna z naszego rocznika. - odpowiedział Ashton.
- Prowadzi wszystkie apele w szkole i z tego co wiem jest wiceprzewodniczącą szkolnego samorządu. - dodała Nadia.
- Nawet nie wiedziałem, że się znają. - stwierdził Luke.
Starałem się przełknąć swój lunch, ale nie było to dla mnie proste, rozejrzałem się po naszym stoliku i mój wzrok zatrzymał się na Louisie, który się we mnie intensywnie wpatrywał, od razu odwróciłem wzrok jednak wciąż czułem, że mnie obserwuje. Gdy wychodziłem ze stołówki Louis złapał mnie za ramię i odciągnął na bok.
- Co tu się odkurwia Niall? - spytał.
- O co Ci chodzi? - starałam się patrzeć wszędzie byle nie na niego.
- Nie rób ze mnie idioty, wiem o wszystkim. - odpowiedział pewnie - Wiem, że to do Ciebie pisałem wtedy w Melbourne. - dodał.
- I co w związku z tym? - westchnąłem.
- Widzę, że w ostatnich dniach oboje jesteście nie w sosie i domyślam się, że chodzi o coś co się stało między Wami. Zayn nie wie, że ja wiem, Luke'owi też nic nie powiem. - zapewnił mnie.
- Czemu? - uniosłem brew.
- Widziałem jak szczęśliwy był Zayn ostatnio, a swoją drogą wiem jaka mogłaby być reakcja Luke'a na to wszystko. - pokręcił głową Louis - Co się stało?
- Też chciałbym wiedzieć. - odparłem - Od soboty przestał się do mnie odzywać, a gdy na próbie poszedłem za nim usłyszałem tylko "No nie wiem, może zapytaj Caluma?" - przedrzeźniłem Malika.
- Jest zazdrosny. - stwierdził Louis.
- Co za różnica jak już sobie znalazł pocieszenie? - prychnąłem.
- Ja postaram się ogarnąć o co z tym chodzi, ale nie odpuszczaj sobie go, spróbuj jakoś do niego dotrzeć. - poklepał mnie po plecach i odszedł.
Stałem przez chwilę zdezorientowany, moja mała tajemnica wyszła do osób trzecich, niby ufam Louisowi, ale to nie tak że jestem go pewny i się przyjaźnimy. Jeszcze do tego wszystkiego ta cała Gigi, która wzięła się nie wiadomo skąd. Nie mam pojęcia jak dotrzeć do Zayna, ale muszę to zrobić.
**************************************************************
Strasznie mi miło, że mimo mojej nieobecności dalej jest tu ze mną tyle osób ♥
Kocham Was wszystkich ;3
Zapraszam >>>
♥ Holiday madness || Ziall
♥Prompty || 1D&5SOS
♥Christmas miracle || Ziall <--- zapraszam na mój świąteczny projekt!!
ziallxziall
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro