11. Pieprzony romeo.
Niall POV
Zayn: Otwórz drzwi balkonowe.
Westchnąłem głośno i mimo, że byłem dość lekko ubrany wyszedłem na balkon, podszedłem do barierki i wychyliłem się, Zayn stał pod moim oknem i patrzył się w górę prosto na mnie.
- Co Ty tu robisz? - miałem ochotę krzyknąć, ale nie chciałem zwracać uwagi na nas.
- Przyszedłem Cię przeprosić. - wybełkotał i wyczułem, że był pijany albo przynajmniej wstawiony.
- Idź do domu pogadamy jutro. - rzuciłem.
- Ja chcę przeprosić dziś. - uparł się.
- A wiesz czego ja chcę? - warknąłem.
- No czego? - uśmiechnął się głupkowato.
- Ciebie w domu. - prychnąłem.
- Już do Ciebie idę skarbie. - i mimo, że jego słodkie przezwisko przyspieszyło bicie mojego serca musiałem zareagować bo on właśnie planował wspinać się do mnie po balkonie pijany.
- Pieprzony romeo. - fuknąłem pod nosem - Stój tam gdzie stoisz ja po Ciebie zejdę. - poleciłem mu.
- A Twoi rodzice? - spytał.
- Nie ma ich. Poza tym serio Zayn? Ty i Twoje podchodzenie pod moje okno pewnie zdążyłyby ich już obudzić. - pokręciłem głową - Idę do Ciebie. - odparłem.
Zamknąłem dokładnie drzwi balkonowe i zszedłem na dół, gdzie wyszedłem przez drzwi prowadzące na taras, nawet nie założyłem butów więc bosymi stopami chodziłem po dość zimnym trawniku.
- Co Ci odbiło? - rzuciłem zakładając ramię na ramię na wysokości klatki piersiowej.
- Chciałem Cię przeprosić za moje zachowanie, nie chciałem Cię wkurzyć po prostu się martwię. - odparł, a ja widziałem w nim skruchę.
- Gdzie Luke? - spytałem.
- Został jeszcze w klubie. - odpowiedział.
- W takim razie przeniesiemy tą rozmowę do środka. - postanowiłem, odwróciłem się od niego i ruszyłem w stronę domu.
- Krótkie masz te spodenki, prawie widzę w nich Twoje pośladki. - skomentował Zayn.
- Oh bądź choć trochę poważny. - upomniałem go.
Weszliśmy do domu, a ja od razu zamknąłem za nami drzwi tarasowe, poszliśmy do mnie w razie gdyby Luke w każdym momencie wrócił do domu, bo z nim to nigdy nic nie wiadomo. Dla pewności zamknąłem drzwi od mojego pokoju, Zayn usiadł na łóżku i bawił się swoimi palcami.
- Naprawdę nie chciałem Cię ograniczać, po prostu wydajesz się być taki delikatny i nie chciałbym żeby stała Ci się jakaś krzywda. - odparł - Nie wybaczyłbym sobie, gdyby jakiś nachalny typek zaczął się do Ciebie dobierać. - jego słowa poruszyły moje serce.
- Ale nie musicie mnie traktować jak porcelanową lalkę Zayn. - upomniałem go.
- Okej rozumiem, czy to będzie okej jeśli spytam z kim wracałeś? - spytał niepewnie.
- Wracałem z Calumem. - westchnąłem.
- Co? Czemu? - wkurzył się na tą wiadomość.
- Chciałem wracać do domu, ale nie chciałem psuć Luke'owi zabawy i okazało się, że Calum to kolega Luke'a. Akurat wracał do domu, więc wziął mnie ze sobą. - wzruszyłem ramionami.
- Nie podoba mi się ten cały Calum. - stwierdził Zayn.
- Chyba powinienem się z tego cieszyć. - zaśmiałem się.
- Oh nie o to mi chodziło. - naburmuszył się i opadł na moje łóżko.
- Nie za wygodnie Ci? - prychnąłem.
- Jest prawie idealnie. - mruknął.
- Prawie? - uniosłem brew.
- Prawie. - przytaknął - Tylko Ciebie tu brakuje. - dodał.
- Ehh i tak już jest późno, więc możesz tu zostać. - podjąłem szybką decyzję.
- Mówisz poważnie? - momentalnie oprzytomniał.
- Lepiej, żebyś w tym stanie nie błąkał się po mieście. - stwierdziłem.
- Nie jestem, aż tak pijany. - prychnął.
- W takim razie, życzę spokojnej drogi do domu. - uciąłem.
- Cholera. - mruknął pod nosem.
- Śpię po prawej. - pokręciłem głową i widziałem, że mu ulżyło.
Wstał i rozebrał się do bokserek przez co zrobiło mi się gorąco, bo cholera jego ciało było tak bardzo idealne, a na samą myśl że będę spać z nim w jednym łóżku, tak blisko siebie tworzyło pewien problem w dolnych partiach mojego ciała, wskoczyłem szybko pod kołdrę, tak aby nie zdążył zauważyć tej sprawy odwróciłem się do niego plecami, odetchnąłem gdy wślizgnął się pod kołdrę po drugiej stronie łóżka i zgasił lampkę na stoliku. Nie mogłem zasnąć słysząc oddech Zayna tuż obok mnie, starałem się nie zwracać uwagi na moją erekcję, ale zrobiła się wręcz bolesna z czym nie miałem wcześniej do czynienia. Poczułem, że mulat wykonuje jakieś ruchy i zamarłem czując jak przekłada rękę przez mój bok i przylega swoim ciałem do moich pleców, złożył delikatny pocałunek na moim karku, a jego oddech zaczął się normować. Czułem jego penisa przy moich pośladkach co było dla mnie bardzo niekomfortowe, zasnąłem dopiero po godzinie kiedy to emocje opadły i moje hormony odpuściły.
****************************************************************
Kolejny rozdział prosto w Wasze ręce :3
Dziękuję Wam bardzo ♥ Sweet lies jest na #485 miejscy w FF ♥♥♥ mam nadzieję, że będzie coraz wyżej :D
Zapraszam >>>
❤ Holiday madness || Ziall
❤ Prompty || 1D & 5SOS
ziallxziall
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro