When you feel my heat | 15
Uszanowanko 👋
Czy ktoś nas wzywał?
...
- Tak, wszystko w porządku - zapewnił Jungkook.
Osoba po drugiej stronie słuchawki uśmiechnęła się słabo, choć wampir nie mógł tego przecież zobaczyć.
- Martwię się o ciebie, Kook.
- Naprawdę wszystko dobrze, Hobi. Tae już zasnął, chyba zbyt zmęczył się dogryzaniem mi. A ze mną... - wampir przerwał, wzdychając i pocierając otwartą dłonią o zmęczoną twarz - ...dobrze. Tylko, że Taehyung tak bardzo przypomina mi o-
- Hej, Jungkook, spokojnie - powiedział miękko Hoseok, gdy wyczuł, że głos młodszego zaczyna drżeć. - Pomyśl lepiej o czymś przyjemnym. Naprawdę, mam dość robienia za twoje prywatne ramię do wypłakiwania.
Zaśmiali się krótko i nieco niezręcznie.
- Nie wiem co robić. Z jednej strony wiem, że powinienem się od niego odsunąć, zanim to zabrnie za daleko, ale... Cholera, on mi się podoba.
Hoseok zacisnął szczękę na te słowa.
- Nie jest dla ciebie - burknął. - Pamiętaj, że to się źle skończy.
- Wiem - westchnął Jeon, zaraz zmieniając temat, za co Hoseok był mu wdzięczny. - A jak sprawy w klanie?
- Nie dzwoniłeś do Mina?
- Nie odbiera.
- Pewnie znów migdali się w kącie ze swoim chłopaczkiem - stwierdził kąśliwie Jung i skrzywił się.
Jungkook zaś uśmiechnął się złośliwie, a cały jego zły humor wyparował.
- Czyżbyś był zazdrosny?
- No coś ty - prychnął wampir. - Niby o co?
- No nie wiem... - Jungkook udał, że się zastanawia. - Może o fakt, że mają siebie? Powiedz, kiedy ostatnio z kimś byłeś?
- Mógłbym cię spytać o to samo - sarknął Hoseok, choć obaj znali odpowiedź na to pytanie. - W każdym razie, u nas dobrze. Nic się nie dzieje, tak właściwie.
- Okej, przekaż Yoongiemu, żeby jutro do mnie zadzwonił.
Z tymi słowami Jungkook rozłączył się i przystanął. Jak zwykle podczas rozmów telefonicznych wędrował w kółko. Tym razem za zamkniętymi drzwiami łazienki, nie chcąc przez przypadek obudzić Taehyunga.
Spojrzał w lustro. Jego skóra była bledsza niż zazwyczaj, usta sinawe, a pod oczami widniały fioletowe sińce. Zdecydowanie potrzebował choć pięciu godzin snu i pół litra schłodzonej zero minus, by móc się zregenerować.
Ostatnio źle sypiał, zbyt zajęty pilnowaniem Taehyunga, sprawą Hyori i kontrolowaniem swych odległych przedsiębiorstw, które były jego źródłami dochodu. Dochodu, z którego rodzina Ahn tak często korzystała, przysparzając mu kolejnych problemów.
I jeszcze te spotkania z Soojin...
Jungkook wyszedł w końcu z łazienki, a widok, który zastał po wejściu do sypialni rozczulił go do granic, wywołując na twarzy szeroki uśmiech. Taehyung leżał na łóżku w dziwacznej pozycji, a jego ręka zwisała swobodnie poza posłaniem, niemal stykając się z podłogą. Druga zaś obejmowała szczelnie miękką poduszkę, a nogi rozkraczone były pod dziwnym kątem. Blond grzywka spadała chłopakowi na twarz, ale ruszała się co chwilę, przez wydmuchiwanie przez różowe usta powietrze.
Nie mogąc się powstrzymać, wampir zrobił człowiekowi zdjęcie, po czym odłożył telefon na stolik nocny. Uniósł kołdrę po wolnej stronie małżeńskiego łoża, wahając się.
Chyba nie będzie zły...
...
- Jeon Jungkook, co ty tu, do kurwy nędzy, robisz?!
Chyba jednak był zły.
- Uspokój się, Tae i daj mi się wyspać - burknął w odpowiedzi wampir, szczelnie okrywając się kołdrą. Nic sobie nie robił z blondyna, który spojrzał na niego wzrokiem pełnym oburzenia.
- No ty chyba sobie żartujesz!
- Jestem całkowicie poważny - mruknął starszy, nieco niewyraźnie, bo w mówieniu przeszkodziła mu przyciśnięta do twarzy poduszka.
Taehyung zawył żałośnie i tupiąc głośno, powędrował do łazienki, zostawiając na wpół śpiącego wampira w spokoju.
Dopiero, gdy zamknął drzwi, pozwolił sobie na wypuszczenie wstrzymywanego ze złości powietrza. Napuścił wody do umywalki i ochlapał nią twarz, chcąc się jakoś uspokoić.
- Nie założyłeś ręcznika.
Taehyung momentalnie stracił całą werwę, a na jego twarzy wykwitła czerwień.
- Ty... ty...
Jungkook odwrócił się ze śmiechem, a blondyn błyskawicznie wrócił do łazienki. Zanim jednak zatrzasnął wściekle drzwi, mało co je psując, rzucił w wampira pierwszym lepszym przedmiotem.
- Bo będziesz płacił za tę lampę!
Taehyung opadł na zamkniętą klapę toalety, mając ochotę walić głową w ścianę.
- Pocałował mnie - szepnął sam do siebie, palcami dotykając ust. Miał wrażenie, że wciąż czuje na nich wargi krwiopijcy. - I widział mnie nago. O Boże.
Wciąż to do niego nie docierało, zamieniając myśli w istny chaos. Schował twarz w dłoniach, będąc zażenowanym jeszcze jedną sytuacją, która miała miejsce tego ranka.
Kto by pomyślał, że umięśnione, ciepłe ciało, do którego przytulał się we śnie, okaże się zimnym, lecz równie umięśnionym ciałem, do którego naprawdę się przytulał?
Na myśleniu o tej pijawce i ich dziwnej relacji spędził ponad godzinę, podczas której Jungkook zdążył wypocząć, Tae skubnął wątłe śniadanie w hotelowej restauracji i spakowani wyruszyli w dalszą drogę. Tym razem żaden z nich się nie odzywał, bo radio wreszcie zmartwychwstało, racząc ich piosenkami Super Junior. Tym sposobem w aucie nie powstała cisza, a oni nie czuli potrzeby, by się odzywać.
Taehyung był jednak zmęczony swoimi rozmyślaniami na temat wampira, dochodząc do coraz głupszych wniosków, a Naya, do której pisał na Messengerze nie odpisywała, więc gdy ujrzał jak jego towarzysz wyciąga telefon, a na ekranie ukazuje się mapa, z wolno poruszającą się czerwoną kropką, nie wytrzymał z ciekawości i znudzenia.
- Co to? - spytał.
Jungkook wyłączył urządzenie, chowając je, a odpowiedź jakiej udzielił nie była taką, jakiej młodszy oczekiwał.
- Odezwałeś się do mnie po siedemdziesięciu ośmiu minutach ciszy. Mam się czuć zaszczycony? - zakpił wampir.
- Powinieneś - burknął blondyn.
Jungkook zaśmiał się, bo był nie tylko rozbawiony reakcją młodszego, ale w duchu cieszył się również, że znów ze sobą rozmawiali.
- To lokalizator. Mam na oku tych, którzy próbowali cię zabić. W końcu mogą nas doprowadzić do swojego przywódcy, a co za tym idzie - do Hyori.
Tak, to wydawało się Taehyungowi dobrym pomysłem. Poprawił uwierający go pas bezpieczeństwa i spojrzał na bruneta.
- Zagramy?
- Niby w co?
- W samą prawdę, bo wyzwań i tak nie mamy jak wykonywać w samochodzie - odparł Tae, a Jungkook skrzywił się na tę propozycję. - No dawaj, wampirze, nie bądź sztywniak!
- No dobra - burknął kierowca, a Tae uśmiechnął się na swoje małe zwycięstwo.
- Ja pierwszy, a moje pytanie to... O! Niech będzie banał na początek. Czy jesteś w kimś zakochany lub zauroczony na chwilę obecną?
Banał?
Jungkook wciągnął gwałtownie powietrze, samemu nie wiedząc, co ma tak właściwie odpowiedzieć, a gorliwie czekający na odpowiedź Taehyung...
- Tak.
...poczuł jak mętlik w jego głowie powiększa się nagle, bo mimo twierdzącej odpowiedzi nie mógł być pewien, do kogo owe uczucia są skierowane.
Cholera.
Jungkook odchrząknął, wymijając wlokącą się Toyotę i zastanawiając się jakie wyznanie pragnie usłyszeć ze słodkich ust blondyna. Po chwili uśmiechnął się chytrze, wpadając na iście szatański pomysł. Skoro Tae nie omieszkał użyć broni ciężkiego kalibru, czemu on miałby się powstrzymywać?
- Jaki jest twój wymarzony pierwszy raz?
- CO?!
Blondyn spojrzał na niego oburzony, a na jego twarzy w szybkim tempie zaczęły pojawiać się rumieńce.
- Co to za pytanie?! - zawołał zbulwersowany. - I skąd w ogóle pomysł, że ja nie... Że... O nie, nie, nie, nie zamierzam na to odpowiadać! Daj mi na później jakieś karne wyzwanie, czy coś.
Machnął ręką, mając nadzieję, że to wystarczy.
- W takim razie... Dasz się pocałować.
- Co?! No ciebie chyba do reszty porąbało!
Jungkook uśmiechnął się szelmowsko.
- Albo opcja pierwsza, czyli pocałunek, albo opowiadanie o życiu seksualnym, którego nie masz - oznajmił wampir. - Więc...?
Taehyung zacisnął zęby, by nie zwyzywać go od najgorszych.
- Pierwsza - burknął przegrany.
Jungkook uśmiechnął się sam do siebie, postanawiając wykorzystać odpowiedź Taehyunga w najmniej oczekiwanym momencie.
- Moja kolej - odezwał się blondyn. Był wkurzony na tę pijawkę, mimo, że mógł winić tylko siebie. W końcu to on zaproponował tę grę. - Opowiedz mi o swojej żonie.
Jungkook zamilkł, kompletnie na to nieprzygotowany. Wbił wzrok w drogę, palce zaciskając na kierownicy. Zwolnił, gdy dostrzegł szyld jakiejś knajpki, z dopiskiem „vampire friendly".
- I co? Zamierzasz wymigać się od odpowiedzi?
- Nie - odparł spokojnie wampir. - Opowiem ci. Ale przy szklaneczce zero minus. Jestem głodny jak wilk.
...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro