Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🌈15🌈

Jeon ciągle powtarzał sobie,że robi to tylko i wyłącznie by mieć już na resztę lat spokój. Kupił dla Parka obiecane soju. Wiedział,że jak niższy go nie zobaczy nic nie będzie wiedział.

Jungkook bardzo rzadko pił. Więc kupowanie alkoholu w sklepie było dla niego trochę dziwne. Sam nie wiedział czemu. Możliwe ,że bał się popaść w nałóg z którego później nie będzie miał jak wyjść.

Sportowiec znalazł się po kilku minutach przed kwiaciarnią. Wziął głęboki wdech by w jakiś sposób po prostu nie wybuchnąć przed florystą.Miał świadomość ,że Jimin będzie go cholernie denerwować. Jednak jego wyrzuty sumienia z dzisiejszego popołudnia cały czas za nim chodziły. Nawet jeśli próbował się tego pozbyć ćwicząc. Nic z tego Park Jimin utkną mu w myślach.

Otworzył lekko drzwi i wszedł do środka. Już na samym początku poczuł te wszystkie zapachy świeżych kwiatów.

-Cholerne kwiaty.

Rozglądnął się po kwiaciarni ale nikogo nie zauważył. Przez chwilę był zdezorientowany jednak po chwili zdał sobie sprawę ,że niższy chłopak może być na zapleczu. Dlatego poszedł w tamtą stronę.

Wcale się nie mylił. Na małej brązowej kanapie siedział Jimin z butelką w ręce. Jego włosy były w strasznym nie ładzie. A gdy Jungkook lekko podszedł w jego stronę od razu czuł woń alkoholu.

-Masz to-wyciągnął w jego kierunku rękę z butelką soju- Jezu jak od ciebie śmierdzi.

-Ty cale szycie smierczzisz-burkną i wziął od niego butelkę alkoholu.

Jimin sam nie wiedział dlaczego dalej postanowił pić tym razem w samotności. Wspomniana, które krążyły cały czas w jego głowie bardziej go dołowały niż uszczęśliwiały.

Dlatego wypił do końca alkohol z jednej butelki i otworzył następna, którą przed chwilą dostał.

-Ciesz się że w ogóle ci to przyniósłem.

-Wiessz jakbys mi nie prszyniósl to sam bym se po to poszedl. Wcale nie jestess bohaterem dupku.

Jimin podniósł wzrok by spojrzeć na sportowca. Jego oczy dlaje były opuchniete i lekko zaczerwienione. Przez co Jungkook zmarszczył brwi. Nigdy w życiu nie widział go w takim stanie.

-Nawet nie ruszybyś się z tej kanapy kurduplu.

-A chcess sie przszekonac?

O tych słowach Park trzymając w ręce butelkę wstał z kanapy. Czuł jak cały świat wiruje wokół niego przez co się zachwiał, a później zaśmiał.

-Kurwa jak zejbiscie.

-Jesteś kompletnie pijany weź usiąć.

-A co? Martwisz sie o mnie?-zaśmiał się Jimin i zaczął iść chwiejnym krokiem w jego kierunku.

-Nie. Po prostu nie chce być przy tym jak się zabijesz bo będę musiał zeznawać w sądzie.

Jimin przewrócił oczami i znajdował się już na przeciwko Jungkooka. Oparł się o niego dając obie ręce na jego klatkę piersiową dlaje trzymając w jednej z nich butelkę.

-Dzieki za alkohol dupkcu a teraz wypierdalaj.

-Przepraszam bardzo co?

-To co slysszales,wyjdź-uderzył go w klatkę piersiową-wyjdz, wyjdź ,wyjdz!

Za każdym razem Jimin uderzył Jeona w klatkę piersiową aż w końcu Jungkook nie wytrzymał. Wziął jego nadgarstki w obie dłonie i lekko zacisnął.

-Jesteś śmieszny. Myślisz że przyszedłem tu tylko po to by dać ci tego czego chcesz?-powiedział dosyć ostrym głosem- Grubo się myślisz kirduplu. Ja też chcę coś z tego mieć.

W tym czasie odwrócił Jimina i oprał go o ścianę unosząc jego nadgarstki, które trzymał w dłoniach do góry.

Park w ogóle nie przejął się tym w jakiej sytuacji teraz się znajdują. Wszystko w tym momencie było mu jedno. Był pijany jednak wiedział doskolane co się w tym momencie dzieje.

-Ty też jestes śmieszny mysląc, że mnie tym przestraszysz. Świetne aktorstwo.

-Wcale nie gram.

- A moja siostra żyje. Tak na pewno-zaśmiał się z irytacją Park.

Gdy do Jeona uszu dostały się te słowa, poluzował natychmiast uścisk na jego nadgarstkach.

Jimin wykorzystał ten moment i wyrwał się Jungkookowi, nawet nie gładząc swojej skóry na nadgarstkach. Zignorował ból fizyczny i otworzył butelkę by po raz kolejny ją wyzerować.

- Twoja siostra nie żyje?

-Naprawdę musisz myć częściej uszy.

-Nie pogrywaj teraz sobie ze mną. Jestem poważny.

Na te słowa Jimin wybuchł głośnym śmiechem.

-T-ty poważny? Kurwa ten żart ci się udał.

-Do cholery! Przestań tak się zachowywać jesteś dziecinny.

Park miał zamiar wziąć kolejnego łyka soju jednak po tych słowach wyminął jakimś cudem Jungkooka i skierował się w stronę zaplecza.

Jeon jak zawsze nie chciał odejść stąd bez niczego więc poszedł od razu za Parkiem.

Gdy otworzył drzwi od zaplecza, które znajdowało się na dworze dostrzegł Jimina, który patrzył w niebo?

-Odpowiesz mi w końcu co się stało z tą twoją siostrą?

-Nie żyje.

-Tyle teraz to już wiem.

-I tyle ci wystarczy.Zostaw mnie w spokoju.

-Nie chce wiedzieć co się z nią stało.

W tym momencie niższy nie wytrzymał i odwrócił się w jego stronę po raz kejny dzisiejszego dnia na policzkach miał łzy.

-Też chciałbym wiedzieć! Nie żyje i już!-podniósł głos w jego stronę patrząc mu w oczy by chłopak czuł się jak najgorzej-Czy ty możesz chociaż raz dać mi spokój?

-To ty daj mi spokój! Cały czas się czegoś czepiasz!

-Dobra tam ci spokój a terrraz wynocha.

-Kurwa Mac pierwszy raz w życiu chce zrobić coś dobrego i co? Jak zawsze życie mnie kopie po dupie.

-Przestan juz gadać i wynocha!

Jeon podszedł do niego i spojrzał mu w oczy. Jimin sam nie wiedział co zrobić.Patrzył się tylko w oczy swojego wroga aż w końcu przeniósł swój wzrok na jego usta.

Poczuł nagłą chęć złaczenia ich ze swoimi. Gdyby był trzeźwy nawet by na nie nie patrzył i nie myślał o tym, jednak teraz jest pijany a umysł uwielbiał płatać mu figle.

Dlatego za mową pijanego rozumu połączył ich usta,zamykajac przy tym oczy.

A Jungkook? Nie wiedział co ma zrobić.Był to nagły wzrot akcji, której za żadne skarby by się nie spodziewał.

Z jednej strony chciał odepchnąć tego wkurzającego blondyna. Jednak nie wiedząc czemu on również po chwili zamknął oczy i spowodował to, że ich pocałunki stały się bardziej zachłanne.

Sportowiec czuł lekki posmak alkoholu jednak nie przeszkadzało mu to. Usta Parka były tak ponętne, że Jungkook pragnął ich więcej i więcej.

Całowali się tak przez dłuższą chwilę przy gołym niebie, który w tym dniu postanowił pokazać swoje wszystkie gwiazdy.

W pewnym momencie Jungkook przeszedł z ust Jimina na jego szyję. Nie miał pojęcia czemu tak się zachowuje. W życiu by nie pomyślał że pocałuje tego kurdupla. Jednak teraz był zbyt podniecony by myśleć o ich relacji.

Blondyn odchylił soja szyję w bok by wyższy miał więcej miejsca. Coraz to bardziej podobała mu się ta sytuacja. Czuł przyjemny zapach żelu do kąpieli sportowca, który go coraz to bardziej drażnił.

Jungkook oderwał się od szyi florysty i przejechał kciukiem po jego dolnej wardze, sam oblizując swoje usta.

-I tak o tym zapomnisz.

Pocałował go po raz kolejny w jego puchle usta, przyciągające go tym samym za talię do siebie bliżej.

Jungkook miał świadomość, że powinien się wycofać już teraz. Jednak nie potrafił. Usta niższego zbyt bardzo go zaślepiały.

W pewnym momencie Jimin upuścił butelkę alkoholu na ziemię przez co cała ciecz znalazła się na trawie.

Jungkook usłyszał jak coś upada więc oderwał się od Parka tym samym zdał sobie sprawę co właśnie się z nim dzieje.

Wiedział jedno musi się w tym momencie wycofać.

Wziął rękę z jego tali i spojrzała po raz ostatni w oczy Jimina, które mówiły żeby nie uciekał.

Jednak Jungkook jak zawsze nie posłuchał blondyna i odwrócił się wchodząc do środka kwiaciarni, a następnie wychodząc z niej odpowiednimi drzwiami.

Wybrał jeszcze numer swojego przyjaciela.

-Co jest? Czy ty zawsze musisz dzwonić o takich porach?

- Tak,wiesz Jimin kazał mi do ciebie zadzwonić.

-I ty się go posłuchałeś?

-Wiesz jest schlany w trzy dupy więc śmiesznie się na niego patrzyło ale no nie chce mi się go ogarnąć więc sam się tym zjamij.

-Czekaj co? Jungkook.

-Narazie!

-JUNGKOOK!

Rozłączył się szybko po czym spojrzał jeszcze raz na wejście przez które dosłownie chwilę temu wyszedł.

-Jego usta były tak.. cholera!-przeczesał swoje włosy - Muszę iść spać i przestać o nim myśleć.

Po tych słowach skierował się  w stronę swojego apartamentu.

~~~

jak tam życie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro