🌈105🌈
Następnegi dnia Jungkook wraz z Jinem jechali do mieszkania Jimina. Starszy miał mieć dzisiaj randkę z NamJoonem, a Jungkook po prostu chciał być przy Jiminie. Wiedział w jakim jest stanie od Kima. Ani trochę mu się to nie podobało. Coraz to bardziej był na siebie zły że od wczoraj przy nim nie był. Już nawet nie przejmował się tym że pocałował kogoś innego.
-Jungkook chodź za nim wszędzie nawet do toalety. W każdej chwili może stracić przytomność-powiedział zmartwiony Namjoon ubierając płaszcz.
-Zdaje sobie z tego sprawę NamJoon.
-Możecie aż tak nie przesadzać?-odezwał się Jimin opierając o framugę swoich drzwi.
-Jimin wczoraj byłeś w szpitalu.
-Ale już nie jestem Nam. Nie jestem też dzieckiem. Dam se radę-odprał chłodno idąc do kuchni.
-Powodzenia Jeon-Kim poklepał go po ramieniu posyłając współczujący uśmiech, a następnie wyszedł z mieszkania.
Jungkook rozebrał się i wziął ze sobą potrzebne rzeczy udając się do kuchni. Usiadł on na jednym z krzeseł i przyglądał się Jimin owi gdy ten zalewał sobie herbatę. Swój wzrok zawiesił również na lodówce przez co przypomniało mu się mile wspomnienie. Ciszę w kuchni przerwał jego śmiech. Park ze zmarszczonymi brwiami spojrzał na niego dosyć dziwnym wzrokiem.
-O co chodzi? Czemu się śmiejesz?
-Przypomniało mi się coś związanego z tą kuchnią.
-Co niby?
-Kiedy ukryłeś mnie przed Namem za tą lodówką-przez te słowa Jimin uśmiechnął się lekko do siebie.
-Tak pamiętam to..
-I przypomniałem sobie też to że wtedy chciałem cię wziąć na tym blacie-na te słowa Jimin że zdziwienia gdy nalewał sobie gorącej wody do kubka przechylił czajnik przez co kilka kropel wody dotknęły jego palca.
-Aish.. -szybko odłożył czajnik i podszedł do zlewu, puszczając zimną wodę. Od razu dał palec pod strumień.
-Jiminie pomogę ci.
-Umiem sam sobie poradzić.
-Jimin wiem że umiesz tylko że boli mnie serce gdy dzieje ci się krzywda- nastała cisza. Jungkook poszedł do łazienki po maść na oparzenia po czym wrócił do Parka.
-Jungkookie-zaczął Jimin wpatrując się w skupioną minę chłopaka.
-Hm?
-Oglądniemy razem ten maraton marvela?-spojrzał na chłopaka że sowim uroczym uśmiechem. Ten tylko zaśmiał się delikatnie i odłożył maść na blacie.
-Pod warunkiem że będziemy mieć do tego przekąski-niższy kiwnął głową i wyciągnął z lodówki jak i szafek odpowiednie rzeczy.
-Kanapeczki?
-Pewnie.
Oboje robili małe kanapeczki do ich maratonu filmowego. Jungkook cały czas przyglądał się Jiminowi by dostrzec coś niepokojącego. Widział że udawał jednak nie chciał tego mówić. Po prostu był przy nim. Dlatego gdy skończył ostatnią kanapkę podszedł do Jimina i przytulił go od tyłu, kładąc podbródek na jego ramię.
-Jungkookie co robisz?-blondynowi chciało się tao bardzo płakać już nie mógł powstrzymywać swoich uczuć.
-Przytulam cię byś poczuł się lepiej.
-Chodźmy oglądać-chłopak chciał się ruszyć jednak silne ramiona Jungkooka nie pozwoliły mu na ucieczkę.
-Postoimy tak chwilę a później pójdziemy oglądać.
-Możemy tam się poprzytulać..
Jungkook uśmiechnął się na te słowa i chwycił blondyna za rękę prowadząc do pokoju, w którym miał się odbyć seans. Oczywiście gdy już się położyli i mieli włączyć film, Jungkook przypomniał sobie o przekąskach które zostawili w kuchni. Brunet szybko poszedł do kuchni zabierać wszystkie przekąski następnie wrócił do swojego ukochanego.
Z początku wszystko było jak najlepiej. Leżeli przytuleni do siebie oglądając następną część avengersów. Czas i nawet oboje komentowali niektóre postacie.
Wszystko było piękne i takie proste można byłoby powiedzieć, że przez ostatnie dwa dni nic się nie wydarzyło. Jednak oboje dalej czuli ból. Dlatego w pewnym momencie Jungkook po prostu przytulił się do Jimina by mieć pewność że ten go nie opuści. Jimin na wszystkie wspólne gesty miał ochotę wybuchnąć płaczem. Jakiś głos cały czas mówił mu, że nie zasługuje on na Jeona.
-Jimin pamiętasz jak oglądaliśmy pierwszy raz u ciebie Ironmena?
-Tak, zeżarłeś wtedy cały popcorn-brunet na te słowa przekręcił oczami.
-Jednak też jedna osoba chciała zrobić coś, co dokończyliśmy u mnie-zaśmiał się lekko.
Jimin popatrzył na niego już całkiem nie interesując się filmem. Był jednocześnie zawstydzony, smutny jak i zły. Różne emocje zaczęły się ze sobą nagle łączyć co nie działało zbytnio na Parka dobrze. Jego wzrok znalazł się na ustach sportowca. Jungkook od razu wyczuł aluzje, dlatego przybliżył się do chłopaka by złączyć ich usta. Jednak w ostatnim momencie Jimin odwrócił głowę tak, powodując to że Jungkook się oddalił.
-Jimin..
-Nie powinienem.
-Dlaczego?
-Może dlatego że cię zdradziłem tym głupim pocałunkiem?
-Jimin mówiłem już że to nie twoja wina. Zapomnijmy o tym.
-Nie da się. Po prostu się nie da.
-Da się.
-Tak? Dobrze uznajmy że zapomnimy. Będziemy żyć szczęśliwe i radośnie. Jednak nastanie taka chwila gdzie będziemy się kłócić i wiesz co wtedy ty powiesz jako argument? Że to ja pierwszy ci zadałem ból bo całowałem kogoś innego. To będzie twój mocny argument Jungkook przy każdej możliwej kłótni.
-Jimin przestań. Nie będzie tak.
-Nie zasługuje na ciebie Gukie. Jesteś teraz tu przy mnie, oglądamy razem.filmy, przytulamy się. Kto normalny po takich wydarzeniach przyjeżdża i opiekuje się chłopkiem który zadał mu ból?-uniósł swój głos trochę bardziej powodując to wydobycie się łez.
-Ja. Ja przyjeżdżam. Wiesz dlaczego? Bo cię do cholery-
-Zerwijmy Jungkook-sportowiec spojrzał przerażony na blondyna który jest jego całym światem. Te słowa uderzyły tak mocno w jego serce przez co po jego policzkach również spływały łzy.
~~~
Przepraszam że tak późno rozdział!
Więc kogo zaskoczyłam zwrotem akcji ahahah?
Mogą być błędy! Poprawie je rano buzi 😘 i miłej nocy ❤️🌆
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro