Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🌈5🌈

-Że też dałem ci się namówić na ta kawę-blondyn coraz to bardziej miał wielkie wątpliwości co do wyjścia z kwiaciarni choćby na pięć minut.Wiedział ,że Jeon wykorzystałby każdy moment by tylko zaszkodzić jego kwiatom.

-Nie narzekaj. Musisz w końcu wyjść z tej nory.

-Ale ja czuje się znakomicie w mojej norce-towarzysz Parka tylko przewrócił oczami i pokiwał głową.

-Cicho już bądź.

-Jeśli przez ciebie ten debil Jeon zrobi coś moim kwiatom to przysięgam ,że cię zabije.

-Nie groź mi tutaj ,poza tym nic ci nie zrobi.

-Skąd ta pewność?

-Sam zaraz zobaczysz.

Po ostatnich wypowiedzianych słowach przez Tae,weszli w końcu do kawiarni. Taehyung był bardzo przebiegłym człowiekiem. Wiedział o tym ,że Jimin i Jungkook się nie znoszą jednak i tak ich obojga zaprosił na kawę. Miał po prostu dość słuchania o ich sprzeczkach.

Oboje szli w kierunku stolika przy ,którym siedział już Jungkook. Mina florysty momentalnie jak i sportowca zrzedła. Blondyn spojrzał gniewnym wzrokiem na swojego przyjaciela.

-W tym momencie chyba sobie jaja robisz-szepnął w stronę Tae jednak ten zignorował jego słowa i podszedł do stolika przy tym witają się z Jungkookiem. Następnie spojrzał na Jimina i machnął ręką by podszedł i usiadł przy nich.

Park w tym momencie miał ochotę odwrócić się i wyjść jednak zapach kawy jak i ciast go do tego zniechęciły . Podszedł w stronę stolika i usiadł koło Tae nawet nie witając się z siedzącym na przeciwko niego brunetem.

-Jimin-rzekł zaciskając zęby Tae.

-Krasnal chyba nie ma humoru-zaśmiał się Jeon ,a Park na jego słowa tylko prychnął.

-Ja mam przecudowny humor po prostu nie widzę powodu by witać się takim małolatem jak ty.

-Ja niby jestem małolatem? Popatrz na siebie. Wyglądasz jak dziewczynka bawiąca się w ogródku.

-Stop. Macie w tym momencie przestać bo zaraz ktoś tu kogoś zabije-rzekł Taehyung patrząc to na Jungkooka to na Jimina.

-Tae nie panikuj ja tylko się z nim droczę to on robi wielkie halo.

-Przepraszam bardzo coś ty powiedział. Ja robię wielkie halo? Ty chyba jeszcze nie widziałeś do czego jestem zdolny.

-Chciałbym zobaczyć co taki mały krasnal potrafi-zaśmiał się Jeon.

-Jungkook nie prowokuj go. Oboje już przestańcie i posłuchajcie mnie co mam do powiedzenia.

W tym momencie do stolika podeszła kelnerka i zebrała wszystkich zamówienia. Nikt więcej już nic nie mówił. Jimin tylko co chwilę gdy natknął się na wzrok sportowca zaciskał dłonie ze złości.

-Mam już dość waszych kłótni. Musicie się pogodzić.

-Oh Tae Tae,nie mam zamiaru zawrzeć rozejmu z tym kurduplem.

-Cicho bądź. Oboje jesteście nienormalni, ty Jeon na okrągło wymyślasz jakieś pomysły by tylko Jimin na tym ucierpiał. Przez ciebie ten "kurdupel" nawet nie wychodzi z kwieciarni. Śpi tam cały czas bo-

-Zamknij się Tae-przerwał mu Chim

-Daj mu mówić chcę się dowiedzieć więcej-uśmiechnął się zadziornie Jeon i Jimin w tym momencie nie wytrzymał. Wstał z miejsca i po prostu wyszedł.

-Mógłbyś w końcu raz się przymknąć?-powiedział Tae i spojrzał wkurzonym wzrokiem na bruneta,wstał z miejsca i wybiegł z kawiarni.

Jungkook chcąc nie chcą poszedł za Tae. Jednak stanął w połowie drogi gdy usłyszał jego rozmowę z Jiminem.

-Taehyung chcą czy nie chcąc nie pogodzisz nas. Nie ma takiej opcji.

-Skąd ta pewność?

-Nie mam zamiaru godzić się z takim dupkiem. Nie dość ,że mnie obraża to jeszcze chce pozbyć się najważniejszej rzeczy w moim życiu.

-Ty też go obrażasz z resztą on wielu rzeczy nie wie. Nie możesz aż tak tego brać do siebie.

-Ja odbijam tylko pałeczkę. Poza tym ,sory ale nie jestem tobą by wszystko ignorować.

-I co zamierzasz ciągle spać w tej kwiaciarni? Namjoon się o ciebie martwi ja z resztą też. Wracaj normalnie do domu.

Przez pewną chwilę nastała cisza. Jimin chciał coś jeszcze dodać jednak jego telefon zaczął wibrować. Wyjął go z kieszeni i odebrał połączenie.

-Tak ,tak zaraz będę proszę pani-mówiąc te słowa odwrócił się i zaczął iść w stronę kwiaciarni.

-Jimin!-Taehyung zrezygnowany odwrócił się by wejść do kawiarni ale zdziwił się jak zobaczył Jungkooka.

-Egoista.

-Nie nazywaj go tak. Nie jest taki jaki się wydaje. Z resztą nie wiesz o nim prawie nic. Wracaj do siłowni zapłacę za te kawy.

-Dzięki.

-Jungkook proszę cię pogódź się z nim ja naprawdę mam dość. Poza tym chce by Jimin wrócił do mojego i Namjoona mieszkania.

-Tae niektórych rzeczy nie da się pogodzić.

Po tych słowach brunet odszedł od Kima i skierował się w stronę swojej siłowni. Chcąc czy nie chcą musiał przejść koło kwiaciarni której aktualnie wychodziła para zakochanych trzymająca w rękach białe lilie.

Sam nie wiedział czemu ale coś go popchnęło by zaglądnąć przez szybę do środka. Zauważył w niej Jimina ,który aktualnie podlewał kwiaty z uśmiechem na twarzy. Trochę się zdziwił ,ponieważ dosłownie przed chwilą pokłócił się z Tae. Odchodził od niego z dość nieciekawą miną.

-Jakim cudem?

Powiedział do siebie i momentalnie w tym momencie jego wzrok zetknął się z tym Jimina. Niższy zmarszczył lekko brwi. A Jeon szybko odszedł od okna i jak najszybszym krokiem udał się w stronę swojej siłowni.

~~~

Sylwek już nie długo gdzie go spędzacie i czy sami czy z kimś?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro