🌈5🌈
-Że też dałem ci się namówić na ta kawę-blondyn coraz to bardziej miał wielkie wątpliwości co do wyjścia z kwiaciarni choćby na pięć minut.Wiedział ,że Jeon wykorzystałby każdy moment by tylko zaszkodzić jego kwiatom.
-Nie narzekaj. Musisz w końcu wyjść z tej nory.
-Ale ja czuje się znakomicie w mojej norce-towarzysz Parka tylko przewrócił oczami i pokiwał głową.
-Cicho już bądź.
-Jeśli przez ciebie ten debil Jeon zrobi coś moim kwiatom to przysięgam ,że cię zabije.
-Nie groź mi tutaj ,poza tym nic ci nie zrobi.
-Skąd ta pewność?
-Sam zaraz zobaczysz.
Po ostatnich wypowiedzianych słowach przez Tae,weszli w końcu do kawiarni. Taehyung był bardzo przebiegłym człowiekiem. Wiedział o tym ,że Jimin i Jungkook się nie znoszą jednak i tak ich obojga zaprosił na kawę. Miał po prostu dość słuchania o ich sprzeczkach.
Oboje szli w kierunku stolika przy ,którym siedział już Jungkook. Mina florysty momentalnie jak i sportowca zrzedła. Blondyn spojrzał gniewnym wzrokiem na swojego przyjaciela.
-W tym momencie chyba sobie jaja robisz-szepnął w stronę Tae jednak ten zignorował jego słowa i podszedł do stolika przy tym witają się z Jungkookiem. Następnie spojrzał na Jimina i machnął ręką by podszedł i usiadł przy nich.
Park w tym momencie miał ochotę odwrócić się i wyjść jednak zapach kawy jak i ciast go do tego zniechęciły . Podszedł w stronę stolika i usiadł koło Tae nawet nie witając się z siedzącym na przeciwko niego brunetem.
-Jimin-rzekł zaciskając zęby Tae.
-Krasnal chyba nie ma humoru-zaśmiał się Jeon ,a Park na jego słowa tylko prychnął.
-Ja mam przecudowny humor po prostu nie widzę powodu by witać się takim małolatem jak ty.
-Ja niby jestem małolatem? Popatrz na siebie. Wyglądasz jak dziewczynka bawiąca się w ogródku.
-Stop. Macie w tym momencie przestać bo zaraz ktoś tu kogoś zabije-rzekł Taehyung patrząc to na Jungkooka to na Jimina.
-Tae nie panikuj ja tylko się z nim droczę to on robi wielkie halo.
-Przepraszam bardzo coś ty powiedział. Ja robię wielkie halo? Ty chyba jeszcze nie widziałeś do czego jestem zdolny.
-Chciałbym zobaczyć co taki mały krasnal potrafi-zaśmiał się Jeon.
-Jungkook nie prowokuj go. Oboje już przestańcie i posłuchajcie mnie co mam do powiedzenia.
W tym momencie do stolika podeszła kelnerka i zebrała wszystkich zamówienia. Nikt więcej już nic nie mówił. Jimin tylko co chwilę gdy natknął się na wzrok sportowca zaciskał dłonie ze złości.
-Mam już dość waszych kłótni. Musicie się pogodzić.
-Oh Tae Tae,nie mam zamiaru zawrzeć rozejmu z tym kurduplem.
-Cicho bądź. Oboje jesteście nienormalni, ty Jeon na okrągło wymyślasz jakieś pomysły by tylko Jimin na tym ucierpiał. Przez ciebie ten "kurdupel" nawet nie wychodzi z kwieciarni. Śpi tam cały czas bo-
-Zamknij się Tae-przerwał mu Chim
-Daj mu mówić chcę się dowiedzieć więcej-uśmiechnął się zadziornie Jeon i Jimin w tym momencie nie wytrzymał. Wstał z miejsca i po prostu wyszedł.
-Mógłbyś w końcu raz się przymknąć?-powiedział Tae i spojrzał wkurzonym wzrokiem na bruneta,wstał z miejsca i wybiegł z kawiarni.
Jungkook chcąc nie chcą poszedł za Tae. Jednak stanął w połowie drogi gdy usłyszał jego rozmowę z Jiminem.
-Taehyung chcą czy nie chcąc nie pogodzisz nas. Nie ma takiej opcji.
-Skąd ta pewność?
-Nie mam zamiaru godzić się z takim dupkiem. Nie dość ,że mnie obraża to jeszcze chce pozbyć się najważniejszej rzeczy w moim życiu.
-Ty też go obrażasz z resztą on wielu rzeczy nie wie. Nie możesz aż tak tego brać do siebie.
-Ja odbijam tylko pałeczkę. Poza tym ,sory ale nie jestem tobą by wszystko ignorować.
-I co zamierzasz ciągle spać w tej kwiaciarni? Namjoon się o ciebie martwi ja z resztą też. Wracaj normalnie do domu.
Przez pewną chwilę nastała cisza. Jimin chciał coś jeszcze dodać jednak jego telefon zaczął wibrować. Wyjął go z kieszeni i odebrał połączenie.
-Tak ,tak zaraz będę proszę pani-mówiąc te słowa odwrócił się i zaczął iść w stronę kwiaciarni.
-Jimin!-Taehyung zrezygnowany odwrócił się by wejść do kawiarni ale zdziwił się jak zobaczył Jungkooka.
-Egoista.
-Nie nazywaj go tak. Nie jest taki jaki się wydaje. Z resztą nie wiesz o nim prawie nic. Wracaj do siłowni zapłacę za te kawy.
-Dzięki.
-Jungkook proszę cię pogódź się z nim ja naprawdę mam dość. Poza tym chce by Jimin wrócił do mojego i Namjoona mieszkania.
-Tae niektórych rzeczy nie da się pogodzić.
Po tych słowach brunet odszedł od Kima i skierował się w stronę swojej siłowni. Chcąc czy nie chcą musiał przejść koło kwiaciarni której aktualnie wychodziła para zakochanych trzymająca w rękach białe lilie.
Sam nie wiedział czemu ale coś go popchnęło by zaglądnąć przez szybę do środka. Zauważył w niej Jimina ,który aktualnie podlewał kwiaty z uśmiechem na twarzy. Trochę się zdziwił ,ponieważ dosłownie przed chwilą pokłócił się z Tae. Odchodził od niego z dość nieciekawą miną.
-Jakim cudem?
Powiedział do siebie i momentalnie w tym momencie jego wzrok zetknął się z tym Jimina. Niższy zmarszczył lekko brwi. A Jeon szybko odszedł od okna i jak najszybszym krokiem udał się w stronę swojej siłowni.
~~~
Sylwek już nie długo gdzie go spędzacie i czy sami czy z kimś?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro