Dzień 8
Leondre
16 sierpnia
Uniosłem ociężale powieki, ale w trybie natychmiastowym je zamknąłem przez promienie słoneczn, które wprost raziły moje biedne oczy. Cicho mruknąłem pod nosem i jeszcze bardziej się zakryłem kołdrą. Było cholernie wygodnie i nie chciało mi się wstawać. Chcąc czy nie chcąc jestem takim małym leniuszkiem. Poczułem jak materac na samym końcu się ugina, a następnie wodę na twarzy.
- Charlie ty głupi niedorozwiniętu deklu - krzyknęłam wyskakując z łóżka. Blondyn mimo tego, że starał się zakryć to, że się nie śmieje, ale coś mu nie wyszło. Był cały czerwony i trzymał się za brzuch - Boże i ty masz 17 lat.
- Jak...widzisz o... boże... pomocy - wyjąkał między napadem śmiechu. Pokręciłem głową i ruszyłam do toalety. Poranna rutyna zajęła mi jakieś 20 minut i wróciłem do już uspokojonego przyjaciela.
- Lepiej chodź - mruknąłem zabierając telefon.
- Ale ta twoja mina była bezcenna - cicho się zaśmiał i zamknął pokój.
- Agh daj spokój - westchnąłem.
×××
Lola
16 sierpnia
Sprawdziłam czy zabrałam telefon i ruszyłam na stołówkę. Wczoraj, gdy rozmawiałam z Maya poczułam, że mogę jej się wygadać. Może i nie znamy się cholernie długo to czuje, że mogę jej zaufać.
- Hej Lola - krzyknęła radośnie dziewczyna i mnie przytuliła - Jak poranek mija ?
- Jestem nie wyspana przez dziewczyny, z którymi mieszkam - powiedziałam i chwilę później ziewnęłam jakby na potwierdzenie swoich słów.
- Amm Lo, bo chcę coś się zapytać...
- Co jest Maya ?
- Jeżeli skończy się obóz będziemy utrzymywać jakiś kontakt ? - zapytała dosyć nieśmiało.
- Jak będziesz chciała to oczywiście - uśmiechnęłam się szeroko i przytuliłam 15-latkę.
- Może nie znamy się długo to czuje, ze mogę Ci zaufać.
- Czuje to samo - zaśmiałam się. Szatynka chciała coś dodać, ale posłała dziwny uśmiech za mnie i usunęła się - Idioto chcesz, abym na zawał zeszła ?
- Wybacz Green - Bars się zaśmiał, a w moim brzuchu rozlało się dziwne ciepło.
- Od razu po nazwisku Devries ? - zapytałam i dźgnęłam go w żebra - Chciałeś coś pożytecznego ode mnie ?
- Tak - wyszczerzył się w moją stronę - Co ty na to, aby zrobić powtórkę... Tylko, że wieczorem.
- Ale Leondre... To będzie podejrzane, jeżeli oboje znikniemy w tym samym czasie.
- O to się nie martw księżniczko - okay moje serce waśnie dostaje papilacji.
- A co ja będę miała za to ?
- Coś się wymyśli - pocałował mój policzek i odszedł.
- Ktoś tu się zakochał - zapiszczała dziewczyna, która wzięła się znikąd.
- Wcale, że nie - zaprzeczyłam od razu.
- Oo Lola się zakochała !
- Maya ! Przestań.
×××
Lola
16 sierpnia
- Wychodzisz gdzieś ? - zapytała podejrzliwie Maddy.
- Przejść się po ośrodku - wzruszyłam ramionami i zabrałam telefon - A teraz żegnajcie dziewczynki.
Byłam trochę zdenerwowana, bo jeszcze nigdy nie wychodziłam na miasto o tej porze, a było już grubo po 21. Czuje, ze będziemy mieć oboje kłoptoty.
- Lo idziemy ? - ręka chłopaka dotknęła mojego ramienia, na co delikatnie się wzdrygnęłam.
- Tak możemy iść - wyszeptałam i uważając, aby nie nadepnąć na żadne gałęzie wyszliśmy z ośrodka.
- Nie bój się księżniczko - wyszeptał i zarzucił swoją bluzą na moje ramiona.
- Ufam ci Leondre.
×××
So.. Mam jedną sprawę do was.. Wybaczcie mi, ze nie zawsze stawiam kropek czy przecinków w danym miejscu jak powinno być. Przecież ludzie uczą się na błędach prawda ? Nikt nie jestem perfekcyjny i nikt nie będzie.. Nie jestem może z ortografii, ale staram się robić jak najmniej błędów. Jeżeli chcecie mnie już poprawiać to róbcie mi to na priv okay ? Jak piszecie w komentarzach, to moje powiadomienia nie nadążają...
A teraz tak z innej beczki.. Co myślicie o rozdziale ? Czy Leo i Lola będzie coś między nimi ? Widzimy się w następnym xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro