Dzień 11
Lola
19 sierpnia
Otworzyłam oczy i rozglądnęłam się po pokoju, gdzie przebywałam. Ten napewno nie należał do mnie...Podskoczyłam przestraszona, gdy usłyszałam ciche chrapnięcie dochodzące z drugiej strony łóżka. Leo spał z twarzą wciśniętą w poduszkę, a jego ręka była owinięta wokół mojego brzucha. Delikatnie go szturchnęłam, ale nic to nie dało. Po pokoju rozszedł się dźwięk otwieranych drzwi, na co moje serce się zatrzymało.
- Boże w końcu razem - krzyknął blondyn, na co odetchnęlam z ulgą.
- Nie żeby coś, ale my nie jesteśmy razem - powiedziałam rozbawiona.
- A to ? - poruszył zabaw nie brwiami na co w duszy zrobiłam facepalma.
- Idiota - mruknęłam i ponowiłam próbę obudzenia 15-latka.
- Poczekaj pomogę ci - westchnął i zabrał butelkę wody która chwilę później wylądowała na Barsie.
- Charls ty niedorozwoju niedorobiony ! - krzyknął i wyskoczył jak armata z łóżka - To już drugi raz !
- To nie moja wina, że na nic innego nie reagujesz - zaśmiał się, co uczyniłam i ja.
- Dobrze chłopcy załatwcie swoje sprawy ale bez bójki, a ja w tym czasie idę do siebie, aby ogarnąć moją osóbkę - zgarnęłam swój telefon i wyszłam. Chciałm wyjść niezauważona, ale chyba coś mi się nie udało.
- Lola co robiłaś w pokoju chłopaków ? - zapytała wychodząca za ściany Lizzie.
- Nie twoja sprawa - mruknęłam i przyśpieszyłam w kroku.
- Male chyba nie będzie zadowolony z tego powodu - uśmiechnęla się wrednie.
- Dziewczyny coś się stało ? - u naszego boku znalazł się ochroniarz chłopaków.
- Pytałam się Loli co robiła w pokoju Bam- powiedziała szybko szarowłosa
- Zgubiłam telefon podczas wracania ze stołówki, a Leo go znalazł i poprosił, abym po niego zaszła - wytłumaczyłam kłamiąc, ale chyba mi uwierzył.
- Jeżeli tak to nie ma nic w tym złego, a teraz lecie, bo za 20 minut zaczyna się śniadanie - uśmiechnął się przyjaźnie.
- Jasne - zasulotowałam i zniknęlam w korytarzu, który prowadził do mojego pokoju. Zignorowałam palące spojrzenie dziewczyn i weszlam do do toalety. Wzięłam szybki prysznic i zrobiłam prawie, że nie widoczny makijaż, a następnie się ubrałam.
Związałam jeszcze włosy w niedbałego koka i wyszłam. Zostały ostatnie 3 dni, a ja je wykorzystam tak, abym ich nie nigdy zapomniała...
×××
Leondre
19 sierpnia
- Dobra ostatni raz i kończymy ! - krzyknąłem i zaczęliśmy powtarzać piosenkę. Jutro nagrywamy teledysk i wszytko musi być dopracowane - Świetnie było ! Pamiętajcie, aby się wyspać, bo jutro czeka nas długi dzień. To wszytko na dzisiaj.
Złapałem butelkę do wody i wziąłem kilka łyków, dopóki nie poczułem dłoni oplatajace mój brzuch.
- Ciężka godzina ? - zapytała łagodzącym głosem.
- Strasznie nie było... Musieliśmy dopracować kilka szczegółów nie musisz się martwić księżniczko - pocałowałem jej czoło nie zważając na to czy ktoś może nas złapać.
- Skłamałam Male'owi, że znalazłeś mój telefon i kazałeś mi po niego przyjść.. Liz mnie widziała jak od was wychodziłam.
- Dziewczyna wytwarzające tylko same problemy - westchąłem. Lola pogładziła tylko mój policzek, a następnie stanęła na palcach, aby móc go ucałować. - Lo, ale uczynisz mi ten zaszczyt i pójdziesz ze mną na tą imprezę ?
- Nie ma sprawy Leo - zaśmiała się i cmoknęła moje wargi, a następnie wyszła zostawiając mnie w oszołomieniu. Coraz bardziej zadziwia mnie ta dziewczyna.
×××
Lola
19 sierpnia
Wylegiwałam się na kocu i czerpałam przyjemność z słońca, dopóki mój telefon nie dał o sobie znać. Uniosłam okulary i odblokowałam zaciekawiona telefon. Miałam jedną wiadomość.
Od : Leondre 💔
Księżniczo chodź do wody ^^
Do : Leondre 💔
Nie mam ochoty Leo...
Spojrzałam się w jego stronę i chyba poczuł mój wzrok, bo zrobił oczy szczeniaka. Wypowiedziałam bezgłośnie dobra, na co uśmiechnął się radośnie i razem z Charliem wstali z koca. Wrzuciłam telefon do torebki i małymi kroczkami zaczęłam zbliżać się do morza.
- Co się cykasz ? - zaśmiał się Charlie pojawiając się koło mnie.
- Zimna jest - mruknęlam i zanurzyłam kostki w wodzie - O boże nienawidzę was za to, że się zgodziłam.
- Kochasz nas - powiedział tym razem Leo.
- Kto tak powiedział ? - zapytałam ironicznie i zaczęlam wchodzić głębiej. Po jakiś 15 minutach już byłam przyzwyczajona i normalnie pływałam.
- Lo chodź tu na chwilę - krzyknął z daleka 15-latek pokazując mi dłonią, że mam podejść. Przekręciłam oczami, ale przypłynęłam.
- Czego dusza pragnie ? - zapytałam i przerzuciłam włosy do tyłu.
- Nabierz powietrza.
- Po co ?
- Zaufaj mi - posłał mi uspokajający uśmiech i wykonałam jego polecenie. Złapał mnie w pasie i zanurzył nas, że z daleka nie było nas widać. Zacisnęlam oczy, aby po chwili móc je otworzyć. Twarz chłopaka delikatnie się do mnie przybliżyła i zaczęła muskać moje wargi. Gładziłam go po karku, gdy delikatnie gryzł moją dolną wargę..
- O wow - wydusiłam, gdy już się wynurzyliśmy.
- Też mi się podobało
×××
Okay rozdział 11 za nami... Boże jeszcze 3 i koniec. Przywiązałam si3 do tego, ale to jeszcze nie podziękowania 💯 Mam nadzieję, że się podoba no i przy dobrych warunkach może wystawie jeszcze jeden ?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro