Dzień 4
Lola
12 sierpnia
Był kolejny dzień, którego ranek okazał się całkowitą porażką i najlepiej o nim zapomnieć.
- Lola - usłyszałam jak ktoś mnie woła , więc odwróciłam się do tyłu.
- Hej Maya - zaśmiałam się i przytuliłam rudowłosą - Na jakie zajęcia idziesz ?
- Na śpiew.
- O to musisz mi kiedyś coś zaśpiewać - zaśmiałam się, a dziewczyna mi zawtórowała. Przy niej nie da się nie uśmiechać.
- Jasne - delikatnie się uśmiechnęła i popchnęła drewniane drzwi prowadzące do stołówki. - Chodź usiądziesz ze mną.
- Oh okay - wzruszyłam ramionami i podążyłam za nastolatką.
××××
- Dobra dziewczyny ostatni raz ! - krzyknęła nasza trenerka i puściła od nowa muzykę. Przymknęłam oczy i dałam się ponieść. Miałam kropelki potu na czole, ale się nie poddałam, nie teraz - Świetnie ! Widzimy się jutro.
Oparłam ręce o kolana biorąc głębokie oddechy. Po chwili stwierdziłam, że usiąde i oparłam się o ścianę.
- Nie sądziłem, że potrafisz tak wymiatać - zaśmiał się chłopak i usiadł koło mnie.
- Daj spokój Leondre - westchnęłam zmęczona i uniosłam się do góry.
- Ej Lol, ale ja nic złego nie powiedziałem - krzyknął i podbiegł do mnie.
- Jestem zmęczona i marzę tylko o poduszce - wytłumaczylam i poprawiłam opadający kosmyk włosów.
- Dasz się namówić na spacer? - zapytał nagle.
- Um no okey. O której? - zapytałam i przystanęłam.
- Po kolacji - delikatnie się uśmiechnął i nie zdążyłam mrugnąć okiem, a go już nie było.
××××
Leondre
- Charlieeeeee! No zamknij się w końcu - zaśmiałem się i rzuciłem w przyjaciela poduszką.
- Nie! - krzyknął rozbawiony i nadal śpiewał "Leoś się zakochał, Leoś się zakochał". Westchnąłem zirytowany i zabrałem telefon z szafki.
- Wychodzę - zainformowałem go, aby później nie było spiny.
- Do Loli ? - zaświergotał, na co przybiłem sobie facepalma w myślach i wyszedłem. Dzisiaj jest naprawdę jakiś dziwny. Była 18, więc wszedłem na odpowiedni korytarz, a chwilę później znajdowałem się pod drzwiami szatynki.
Delikatnie zapukałem w drewnianą powłokę która zostałam otworzona, ale następnie zamknięte. Oh to było dziwne.
- Wybacz Leo - nagle przede mną pojawiła się moja towarzyszka - Dziewczyny zaczęły piszczeć i ogarniać się, bo myślą, że przyszedłeś do nich.
- Nie ma sprawy - powiedziałem i zlustrowałem jej mała osóbkę - Ładnie wyglądasz.
Lola delikatnie się zarumieniła i dała mi kuksańca w ramię. Zapytała się gdzie idziemy, ale nic nie odpowiedziałem bo nie miałem w ogóle pomysłu gdzie można się przejść. Chciałem po prostu spędzić trochę czasu z szatynką.
- Masz jakieś marzenie ? - zapytałem nagle, na co dziewczyna przystanęła.
- Aby spełnić je wszystkie - zaśmiała się, a ja za nią, bo cholera ma naprawdę zaraźliwy śmiech.
- Hmm masz jakiś idoli ? - zadałem kolejne pytanie.
- A czy to przesłuchanie ? - zapytała podejrzliwie.
- Nie, ale chcę się trochę o tobie dowiedzieć - wzruszyłem ramionami - To jak ?
- One Direction, Bring Me The Horizon, 21 pilots oraz 5SoS - uśmiechnęła się, ale po chwili zaczęła pocierać swoje ramiona. Ja jako, że zawsze mam bluzy na sobie, to sciągnąłem ją i zarzuciłem na jej ramiona.
- Ale Leo będzie ci zimno... - powiedziała .
- Lo będzie Ci cieplej, a oddasz mi ją kiedy indziej.
- Będziesz chciał się ze mną jeszcze spotkać ?
- Jesteś naprawdę wspaniałą dziewczyną i miło mi się spędza czas w twoim towarzystwie.
×××
Wrócilam po kilku dniach nieobecności ^^ Mam nadzieję, że się podoba. Widzimy się w następnym xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro