Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Widmo rymowanki

Caroline usiadła przed komputerem. Na ogół nie uciekała się do korzystania z Wikipedii w błahych sprawach. Ale ta była z pewnością nadzwyczajna. Jeśli jej hipoteza okaże się prawdą (a takie miała wrażenie), to będzie miała rzadki problem, a mianowicie lekturę różnych książek o tym, jak okryć się chwałą po śmierci spowodowanej zjawiskami nadprzyrodzonymi.
Poszukiwania zaczęła od wpisania w wyszukiwarkę "dawne mało znane kolędy". Niestety oprócz starszych skandali z udziałem kościoła chrześcijańskiego nie widziała  nic wartego uwagi. Już miała zamiar opuścić stronę i spróbować z innym hasłem, gdy spośród wielu głupich tytułów jej wzrok wychwyci coś, czego pewnie nawet historyk by nie dostrzegł. W samym rogu strony znajdował się jeden z bardziej współczesnych artykułów. Nagłówek głosił: Zaginiona Karolina Mleek. Dziewczynka zniknęła w przeddzień Bożego Narodzenia. Podejrzenia wzbudza hymn jej rodziny napisany wiele lat temu...
Caro od razu wyszukała rodzinę Mleek. Najpierw jej oczom ukazał się herb rodziny. Dziewczyna postanowiła dokładniej się mu przyjrzeć. Na środku tarczy znajdowało się drzewo przypominające modrzew. Oparte o nie było pięć kopii.  W dolnych rogach znajdowały się hełmy. Krawędzie herbu ozdobione były chorągwiami. Na nich napisane były kolejno litery: CTMCLSACCTSSBCTMCLSACLPDK.
Dziewczyna nie przejęła się tym zbytnio i kliknęła link do hymnu rodziny.
Przez to, co tam znalazła potrzebowała chwili na ułożenie sobie wszystkiego w głowie. Słowa hymnu brzmiały:

Come to Me Carol
Let's sing a Carol
Christmas tree shines so bright
Come to Me Carol
Let's sing a Carol
Lady Please don't cry.

Ten tekst sam w sobie nie nadawał się na hymn rodzinny i to w dodatku stary. Nie zawierał żadnych archaizmów, czy elementów przenośni. Nie odnosił się do mitologii ani legend. Nie było w nim nic o rycerzach, herosach albo honorze. Napięcie potęgował haft na herbie przedstawiający pierwszą literę każdego zawartego w pieśni słowa. Caro najmocniej uderzyło jednak coś jeszcze. To, że tekst będący hymnem to ten sam, który przywiódł ją w to miejsce. Ten sam. Którego widmo wisiało nad nią już od dawna.

Caroline od dziecka była marzycielką. Próbowała zawsze dowiedzieć się jak najwięcej o kultach satanistycznych  i innych mrocznych rzeczach. Nigdy nie czuła się dobrze wśród ludzi - jej nieprzyjaciół. Ale to, co działo się teraz biło na głowę wszystkie jej wcześniejsze problemy.

Wzięła laptop w ręce i odłożyła na jej własną zapomnianą półkę. Obok płyt chórów kościelnych, starego słoika miodu z farmy jej rodziców, nożyc, którymi obcięła sobie kiedyś włosy i śrubokrętu którym rozkręciła kiedyś auto brata.
Zostawiła komputer pośród wszystkich tych niechlubnych przedmiotów, które sprawiały, że nie czuła się bohatersko. Tych przypominających o tchórzostwie. Okrywających jej imię hańbą.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro