Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

Ciszę nocy przerwały syreny ambulansu, a świat wokół przybrał czerwono – niebieską barwę od sygnalizacyjnych lamp na dachu nadjeżdżającego pojazdu.

Sanitariusze wyskoczyli z karetki. Z noszami, torbami i innymi przyrządami medycznymi podeszli do nieruchomego ciała dziewczyny leżącego na ulicy w rosnącej kałuży krwi. Odsunęli od niej zapłakanego chłopaka, który wołaniem próbował ją obudzić.

Najpoważniejsze, najgorzej krwawiące rany zostałyby opatrzone, a szyja usztywniona kołnierzem ortopedycznym. Następnie nieprzytomna dziewczyna została położona na noszach i zabrana do karetki.

- Do którego szpitala ją zabieracie? – zapytał zrozpaczony chłopak.

- Do Seoul General Hospital. – rzucił sanitariusz – Zawiadom rodzinę. – dodał i zatrzasnął tylne drzwi samochodu przed nosem młodego mężczyzny.

Chłopak wyciągnął telefon i wybrał numer jedynej osoby która mogą mu teraz pomoc.

- Hyung, musisz mi pomóc...

W drodze do szpitala powróciły do niego wydarzenia z przed kilku chwil. Ostatnia kłótnia z siostrą.


- Nie możesz umawiać się z tym chłopakiem. To jakiś chuligan, diler i mafiozo. Zasługujesz na lepszego chłopaka.

- Nic o nim nie wiesz oppa. On mnie kocha i chce się dla mnie zmienić. – mówiła dziewczyna lekko łkając.

- Jesteś aż tak głupia, żeby się nabrać na te tanie słówka? – prychnął sarkastycznie.

- Jesteś moim bratem, powinieneś mnie wspierać!

- Nie zamierzam patrzeć jak rujnujesz sobie życie z jakimś śmieciem. Rodzice powinni się dowiedzieć o tym twoim związku. Jestem pewien, że ojciec się ucieszy.

Ruszył do drzwi wyjściowych gotów odwiedzić rodziców od razu. Dziewczyna pobiegła za nim i złapała go za rękę zanim zdarzył otworzyć drzwi.

- Oppa proszę nie rób tego. Ja go kocham takim jakim jest, ale rodzice go nie zaakceptują. – płakała już na całego – A ja nie mogę bez niego żyć.

- Mówisz mi, że twoim wymarzonym facetem jest wytatuowany półgłówek, diler, który wyciąga ostatnie grosze kieszonkowego od nastolatek i wciska im dragi, przyczyniając się tym samym do ich podróży na tamten świat? Nie chce słuchać tych głupot. – wyrwał rękę z jej uścisku – Jesteś za młoda, żeby widzieć co to prawdziwa miłość. To tylko zauroczenie. Przejdzie ci szybciej niż się zaczęło.

- A niby ty wiesz co to prawdziwa miłość? Od lat nikogo nie masz. Nawet nie możesz mieć, bo jesteś pieprzonym idolem, który robi wszystko co każe mu wytwórnia, aby zadowolić publiczność. – mówiła rozgniewana, już nie płakała. – Nie masz prawa prawić mi kazań. Nienawidzę cię.

- Skoro ja nie mogę prawić ci morałów, zrobią to rodzice. I nie rusza mnie, że żywisz do mnie nienawiść. Kiedyś mi za to podziękujesz. Idziemy.

Tym razem on chwycił ją za rękę i wyciągnął z mieszania. Szarpała się, krzyczała i wyzywała. Na ulicy ludzie dziwnie się na nich patrzyli nie wiedząc czy reagować na przemoc, czy lepiej się nie wtrącać.

- Oppa, MuHyeon to dobry człowiek. Musisz mi uwierzyć! – nadal próbowała przekonać brata.

- Wybacz, ale nie wierzę. – przystanął i spojrzał siostrze głęboko w oczy -I zrobię wszystko, żebyście nie byli razem.

- Nie nawiedzę cię!

Wykorzystała to, chłopak chwilowo rozluźnił uścisk na jej ręce i zdołała mu się wyrwać. Biegła na oślep. Obraz się rozmazywał od płaczu, potrącała ludzi i potykała się o własne nogi. Nie zważała na wołania biegnącego za nią brata.

- YoonHee, uważaj!!! – zawołał chłopak.

Dziewczyna zatrzymała się, nie zwróciła jednak uwagi, że jest na przejściu dla pieszych, a zielone światło mają samochody. Zobaczyła oślepiający blask reflektorów, usłyszała huk i poczuła mocne uderzenie. Potem wszystko spowiła ciemność.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro