Rozdział 2
Stałam jak wryta i patrzyłam się na niego. Wodził wzrokiem przez chwile z góry na dół a ja szybko się upewniłem czy nic nie widać.
- kim jesteś- po chwili zapytałam. Jednak jedyne co dostałam od niego to głupi uśmieszek po czym znów zaczął się gapić w swój telefon co mnie lekko poirytowało. - nie słyszysz co do ciebie mówię? - powtarzam już pewniejszym głosem.
- Czekam na Weronikę- odpowiedział, choć nie mogę tego nazwać odpowiedzią na moje pytanie, ale przynajmniej wiem, że zna się s Weroniką. Na szczęście w tym samym czasie wchodzi Weronika i patrzy się na nas pytającym wzrokiem.
- Zapomniałam piżamy i wychodząc napotkałam tego.... kogoś- obydwoje wybuchli śmiechem na co ja przewróciłam oczami i wzięłam w końcu moją piżamę.
Gdy wyszłam z łazienki na szczęście już go nie było. Odrazu zaczęłam wypytywać Werkę o niego. Dowiedziałam się o nim, że ma na imię Leon, ma 18 lat jak ja i to jest też jego pierwszy rok na uczelni a znają się z imprez.
Była już godzina 22:00, podsumowując dzień to nie działo się nic ciekawego oprócz tego incydentu z chłopakiem, właściwie z Leonem.
Oglądnęłam jeszcze dwa odcinki serialu, pogadałam chwilkę z moją współlokatorką i próbowałam zasnąć, lecz to nie było takie proste. Miałam mnóstwo myśli - jak będzie ba studiach, czy poznam kogoś itp. Lecz w końcu udaje mi się zasnąć.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro