Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

Kasumi pov.

-Kurna mać

-Kolejny człowiek

-Tsaaaaaa. Robimy to samo co z każdym zanim dojdzie do Snowdin?

Odwróciłam się za siebie i dojrzałam...Co dziwo...Dwa potwory! Przynajmniej tak obstawiam. Jeden to był kot, ale chodzący jak człowiek z licznymi ranami, a drugi posiadał jakieś postrzępione skrzydła. Już miałam się podnosić i raczej ja z nimi się rozprawić, kiedy coś wylądowało między mną a nimi....I tu było moje kolejne zaskoczenie...

Nawet jak byłam z tyłu, mogłam wnioskować, że to jakaś dziewczyna. Tylko dziwiło mnie parę rzeczy...Ona miała ogon...I skrzydła i uszy. What the heck? Kolejny potwór? Ale czy ona też chce zrobić to samo co tamta dwójka, czy raczej pomóc? 

??-Znikać mi stąd i ją zostawić! No chyba, że chcecie mieć ze mną do czynienia!

-Patrzcie patrzcie. Czyżby to nie ta wilczyca co niby z Howl'em współpracuje?

-Z tym odrzuconym? No ba! Myślisz, że taka malutka wilczyca, może coś nam zrobić?

W ich dłoniach pojawiły się noże, ale nie było widać, żeby się tego bała. Wyglądała jakby była w stanie ich nawet zabić. Po chwili ona zniknęła, na co ci tak samo zaskoczeni jak ja, rozglądali się dookoła. Po chwili dostrzegłam jakąś sylwetkę między nimi i to była ta sama dziewczyna. Złapała ich rękoma za szyję, tak, że po chwili upuścili swoją broń i zaczęli błagać aby przestała. Ta jednak chyba nie miała zamiaru aby to zrobić.

-Puść ich!

Krzyknęłam w końcu, na co ta nieco zaskoczona, ale w końcu to zrobiła. Jej skrzydła zniknęły, a tamci upadli na ziemię łapczywie łapiąc powietrze.

??- I abym was więcej nie widziała. Inaczej zginiecie szybciej niż Horror rzuca swoją siekierą 

Ci nieco wystraszeni, zaczęli się podnosić i zwiali. W sumie sama bym była wystraszona, ale teraz głównie byłam zaskoczona. Zaczęło dopiero do mnie dochodzić, gdy ta postać podchodziła bliżej mnie, aż w końcu przyklękła naprzeciwko mnie.

??-Spokojnie nic ci nie zrobię. Nie jestem jak ktoś od nas co zabija od razu ludzi i robi sobie z nich headdogi

O mały włos nie zwymiotowałam. I to na poważnie. Kto normalny robi coś takiego. Fuj!

??-Wiem, że fuj. Sama tego nie próbuję

Wytknęła lekko język w takim geście obrzydzenia, ale jedno mnie zastanawiało. Czy ona czytała moje myśli czy co?!

-Wybacz, ale chciałabym zapytać cię o dwie rzeczy

??-Wal śmiało

Usiadła na przeciwko mnie. Ja od razu przyglądałam się temu ogonowi czy uszom, nie mogąc dowierzać w to co widzę. Myślałam, że to jakiś sen, z którego pewnie zaraz się obudzę. Po chwili się ocknęłam i jakoś zaczęłam rozmawiać.

-Jak masz na imię? 

W- Jestem Wakane. Miło poznać

-Kasumi. A drugie...czy ty czytałaś moje myśli?

W- Yup. Posiadam Telepatię jak niektóre alfy

-Ja kiedyś ją posiadałam...

W- Jak to kiedyś? Jej nie da się od tak stracić

Aby to jeszcze bardziej wypunktować, pstryknęła w palce przesuwając dłonią w bok. Mniej więcej opowiedziałam o tych mocach i tak dalej. Ona słuchała i słuchała. Mam nadzieję, że tutaj jest więcej potworów takich jak ona a nie. Po jakimś czasie znowu czułam jakby ktoś mnie obserwował, na co odwróciłam się za siebie, ale ledwo co dostrzegłam. 

W- Spokojnie. Raczej nic ci nie zrobi. To mój przyjaciel

Odwróciłam się do niej i pokazałam kciukiem do tyłu, na co ta kiwnęła głową na tak.

W- Howl idioto, nie można tak się zachowywać!

H- Spadaj. Nie moja wina, że taka moja robota. 

W- Ta pamiętam tą rozmowę z pozostałymi. Może wyjdziesz i się przedstawisz a nie stalkujesz

Dopiero po chwili dostrzegłam jak z tamtego miejsca pojawia się jakiś szarawy szkielet z mackami. Dobra. Mnie już chyba nic nie zaskoczy. Nawet jakby tu zaraz Kai wparował. 

W- To Howl sans, ale mówimy mu po prostu Howl

H- Tutaj u nas jest sporo uniwersum i w każdym z nich jest jeden sans, więc takie imiona jak Howl, Blueberry, Nightmare są lepsze od Sans

Uniwersa? What? Myślałam, że to tylko bajka. A tu proszę. Dobra ja już tego wszystkiego nie rozumiem i wolę nie rozumieć do końca. Po chwili ta czerwonowłosa wstała na równe nogi i wyciągnęła w moim kierunku dłoń.

W- Chodź. Oprowadzę cię nieco po nich. 

Chwilę się wahałam, ale ostatecznie podałam jej dłoń i wstał i po chwili pojawiła się jakaś wyrwa w powietrzu. Portal chyba. Jak chwilę tu posiedzę, to czemu nie poznać nieco tego miejsca 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro