Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13

Było za 15 minut 20. Ubrałam się w białą sukienkę na grubych naramkach z wycięciami w tali, a do tego dobrałam białe buty na koturnach. Czekałam aż Luke się pojawi. I w tym momencie drzwi do pokoju się otworzyły, a w nich zobaczyłam blondyna ubranego w czarne rurki (jakby to było coś nowego) w komplecie do tego była czarno-biała koszula. Podszedł powoli do mnie pocałował mnie w kącik ust.

- Czy księżniczka już gotowa? - powiedział i się uśmiechnął.

- Nie jestem księżniczką. - odparłam z udawanym oburzeniem.

- Jesteś, ale tylko moją księżniczką. - szepnął mi na ucho.

- Idziemy? - zapytałam.

- Jasne. Chodźmy!

- A mogę wiedzieć, gdzie idziemy?

- Nie.

- Co? Czemu?

- Bo to niespodzianka.

- Luke ja nie mam ochoty na niespodzianki. - rzekłam.

- Ale ta ci się spodoba.

- Skąd ta pewność?

- Męska intuicja.

- Hahahaha... słyszałam o kobiecej intuicji, ale o męskiej nie. Wogóle wy macie intuicję. - spytałam.

- Ha, ha na to wychodzi, bo ja mam intuicję.

- A może masz kobiecą intuicję?

- Czy ty mi coś sugerujesz? - odpowiedział pytaniem na pytanie.

- No nie wiem, ja ci w gacie nie zaglądałam. - odparłam i zaczęłam się śmiać.

- Jak chcesz możesz zajrzeć, ja ci nie zabraniam. - zaproponował poruszając brwiami.

- Stwierdzam, że jesteś nie wyżyty seksualnie.

- Możesz to zmienić.

- W twoich snach.

- No wiem.

- Ale stop czy my dzisiaj wyjdziemy z tego pokojy, bo jak narazie się nie zapowiada.

- Jak dobrze pójdzie to wyjdziemy jutro.. nie no żartuję, idziemy! - powiedział Luke.

- Dobrze.

*******

Pojechaliśmy na plaże. Szliśmy brzegiem oceanu, gdy w oczy rzuciło mi się światło w oddali. Poszliśmy w tamtym kierunku, zerkałam kątem oka na Luke, który się szeroko uśmiechał pod nosem. Widziałam, że próbuję jakoś zakryć ten uśmiech. Nie wiedziałam o co mu chodzi, ale po chwili zrozumiałam o co chodziło. Byliśmy blisko źródła tego światła, a raczej świateł. Na piasku rozłożone było pełno światełek, koc i kosz piknikowy.

- Podopa ci się nasza kolacja pod gwiazdami. - padło pytanie z ust blondaska.

- Jest pięknie, skąd wiedziałeś co lubię?

- Wiem, że nigdy nie lubiłaś miejsc, gdzie jest pełno ludzi. Nie lubisz, gdy faceci zabierają cię do restauracji, a wręcz tego nienawidzisz.

- To prawda. Ale skąd to wiedziałeś. - nie ukrywałam swojego zdziwienia.

- Bo bardzo dobrze cię znam. - uśmiechnął się do mnie uroczo.

Po zjedzonej kolacji położyliśmy się na kocu i patrzyliśmy w gwiazdy.

- Tamten przypomina mi pingwina. - stwierdził Luke.

- Ciekawe od której strony.

- Nie widzisz tego?

- Nie?

- Ahhh.. Gabie, Gabie...

- No co? - zapytałam i zaczęłam się śmiać, a niebieskooki mi zawtórował.

- Gabie wiem, że domyślasz się czemu cię tu zabrałem. - odparł blondyn.

- No powiedzmy.

- Gabie, kocham cię całym sercem, nie ma dla mnie ważniejszej dziewczyny od ciebie. Naprawdę nie widzę świata poza tobą, mógłbym zrezygnować z kariery tylko po to, żeby zobaczyć twoje szczęście... - mówił Luke, ale ja weszłam mu w słowo.

- Luke ja też cię kocham i czuje, że ty mnie też. - powiedziałam i pocałowałam go czule.

- Gabrielle White* będziesz ze mną? - zapytał z nadzieją w głosie.

- Oczywiście, że tak Luke. - odpowiedziałam i rzuciłam się na chłopaka, po chwili oboje zaczęliśmy się śmiać na cały głos.

- Kocham cię Gabie. - po tych słowach cmoknął mnie w usta.

- Też cię kocham blondynko.

- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że najcudowniejsza dziewczyna na świecie jest moją dziewczyną.

- A ja mam najlepszego chłopaka na świecie.

- OOOO... Jak słodko. - stwierdził niebieskooki.

- Yhm.. - przytaknęłam i zmęczona zaczęłam pocierać oczy.

- Komuś się chyba chcę spać.

- Tylko troszeczkę.

- Tak właśnie widzę. Chodź, wracamy skarbie. - wstał i zaczął gasic światełka.

- Dobrze. Luke? - przystanął.

- Tak?

- Kocham cie najmocniej na świecie.

- Ja też cię kocham najmocniej na świecie. - powiedział, pocałował mnie namiętnie w usta i wrócił do sprzątania wszystkiego.

Uwineliśmy się szybko, wróciliśmy do hotelu, oboje wzięliśmy prysznic i położylismy się do łóżka.

- Dobranoc kochanie. - przytulił mnie do siebie.

- Dobranoc Lukey, kocham cię.

- Też cię kocham księżniczko.

Po tych słowach wpadłam w objęcia Morfeusza.


* - Gabie razem z mamą zmieniły nazwisko po przeprowadzce na White. 

*******

Wreszcie rozdział, w którym Luke i Gabie zaczynają ze sobą być.

Jak wam się podobał ten rozdział. Ja nie jestem z niego zadowolona, ale chyba nie jest aż taki zły, co nie?

xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: