Rozdział 8
Obudziłam się o 10 (zdecydowanie wcześnie jak na mnie). Ubrałam się, zaliczyłam poranną toaletę. Zeszłam na dół i przypomniałam sobie o tym, że miałam wpaść po Luke.
- Kurde kompletnie o tym zapomniałam. - powiedziałam pod nosem.
Szybko ubrałam buty i ruszyłam pędem do domu Luke.Zadzwoniłam dzwonkiem i po chwili ujrzałam panią Hemmings.
- Dzień dobry, ja do Luke.
- Cześć kochaniutka, Luke jeszcze śpi, ale możesz go obudzić. - powiedziała pani Liz.
- Okey. - powiedziałam, zdjęłam buty i poszłam do góry.
Otworzyłam drzwi i ujrzałam tak słodki widok, że... aww..Luke leżał na łóżku tylko w spodenkach, jego grzywka opadła i nie miał kolczyka w wardze. Niestety trzeba to przerwać nie było zapominać o spotkaniu ze mną.
- Luke pobudka. - szturchnęłam go w ramię, zaczęłam po dobroci, ale jak odwrócił się do mnie tyłkiem. Tego było za wiele.. wzięłam poduszkę i go uderzyłam. On niczego się spodziewając, zzaskoczenia aż spadł z łóżka, a ja zaczęłam się śmiać z miny, którą zrobił, gdy spadał. Myślałam, że pęknę, ze śmiechu.
- Widzisz tak to się kończy jak ktoś o mnie zapomina. - powiedziałam próbując zachować powagę, ale i tak mi się nie udało, bo po chwili i tak zaczęłam chichotać.
- Boże przepraszam ja zapomniałem nastawić budzik.! Przepraszam.
- Dobra nic się nie stało. - odparłam, gdy zobaczyłam jego zdenerwowanie.
- Stało się. Naprawdę przepraszam.
- Okey, a teraz idź się ubierz i wychodzimy.
- A, tak właściwie gdzie idziemy. - zapytał.
- Sama jeszcze nie wiem, może do kina czy coś.
- Okey kino pasuje. Daj mi chwile. - powiedział znikając za drzwiami łazienki z ubraniami, które przed chwilą wyjął z szafy.
Gdy czekałam na niego, rozejrzałam się po jego pokoju, zmienił się. Nie było już pororzucanych wszędzie komiksów i ubrań. Panował tu zadziwiający porządek. Miał póki z płytami orazpoprzyklejane plakaty różnych zespołów. Najdziwniejsze było to, że jego szafa się zamykała, gdy byliśmy mali to graniczyło z cudem. Przerwał mi głos Luke'a:
- Nad czym się tak zastanawiasz? - padło to pytanie z jego ust.
- Nad tym, że twoja szafa się zamyka. - powiedziałam zgodnie z prawdą. Usłyszałam jego śmiech.
- Racja, widzisz cuda się jednak zdarzają - oboje zaczęliśmy się śmiać.
- Idziemy. - zapytał.
- Oczywiście.
- Panie przodem.
- Dziękuję. Ah.. co za dżentelmen - przepuścił mnie w drzwiach.
- Ah.. no wiem w końcu to ja. - rzekł.
- I oczywiście twoja skromność, Hemmings. - powiedziałam sarkastycznie.
- Ja zawsze z naszej dwójki byłem tym skromnym - odpowiedział z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Ta.. jasne.
- A, nie?
- Nie.
- Pff.. zazdrościsz.
- Jasne, jasne wmawiaj sobie. - odparłam.
*******
Droga minęła nam całkiem miło na rozmawianiu, żartowaniu i śmianiu się. Poszliśmy na film "Klątwa". Oczywiście przez cały seans przytulałam się do Luke'a, ale jemu to nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie, obejmował mnie ramieniem, za każdym razem.
Nawet gdy wyszliśmy z kina Luke i tak obejmował mnie ramieniem, a ja szłam wtulona w niego. Tak bardzo za nim tęskniłam.
*******
- Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłam. - powiedziałam, gdy byliśmy już pod moim domem.
- Ja też nawet nie wiesz jak bardzo. - odparł i zaczął się do mnie przybliżać. Głaskał mój policzek i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
Oderwaliśmy się od siebie:
- Gabie, kocham cię od dawna tylko jak byliśmy młodsi bałem się ci to powiedzieć. - rzekł, a mi w oczach zaczęły się zbierać łzy.
- Ej, nie płacz. - przytulił mnie.
- Nie po prostu się wzruszyłam. Luke, ja też cię kocham, nadal nigdy nie przestałam.
- Jak to nigdy nie przestałaś? - zapytał.
- Podobałeś mi się od samego początku naszej znajomości. - odpowiedziałam.
- Nawet jak miałem długie włosy i byłem gruby?
- Tak, nawet wtedy. - zaczęliśmy oboje chichotać.
Teraz ja złączyłam nasze usta. Jego usta są takie miękkie, a ten kolczyk w wardze taki przyjemny.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też kocham Luke. Niestety słońce nie ma niczego za darmo. Musisz się o mnie postarać dopiero wtedy będę twoją dziewczyną. - odparłam.
- Wiem skarbie.
Pożegnaliśmy się i wróciliśmy do swoich domów. To był niezapomniany wieczór.
*******
622 słowa.To prawdopodobnie najdłuższy rozdział, choć niczego nie wykluczam. Następny rozdział za tydzień w sobotę.
Pozdrawiam.
xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro