Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8

Obudziłam się o 10 (zdecydowanie wcześnie jak na mnie). Ubrałam się, zaliczyłam poranną toaletę. Zeszłam na dół i przypomniałam sobie o tym, że miałam wpaść po Luke. 

- Kurde kompletnie o tym zapomniałam. - powiedziałam pod nosem. 

Szybko ubrałam buty i ruszyłam pędem do domu Luke.Zadzwoniłam dzwonkiem i po chwili ujrzałam panią Hemmings. 

- Dzień dobry, ja do Luke. 

 - Cześć kochaniutka, Luke jeszcze śpi, ale możesz go obudzić. - powiedziała pani Liz. 

- Okey. - powiedziałam, zdjęłam buty i poszłam do góry. 

Otworzyłam drzwi i ujrzałam tak słodki widok, że... aww..Luke leżał na łóżku tylko w spodenkach, jego grzywka opadła i nie miał kolczyka w wardze. Niestety trzeba to przerwać nie było zapominać o spotkaniu ze mną. 

- Luke pobudka. - szturchnęłam go w ramię, zaczęłam po dobroci, ale jak odwrócił się do mnie tyłkiem. Tego było za wiele.. wzięłam poduszkę i go uderzyłam. On niczego się spodziewając, zzaskoczenia aż spadł z łóżka, a ja zaczęłam się śmiać z miny, którą zrobił, gdy spadał. Myślałam, że pęknę, ze śmiechu.

- Widzisz tak to się kończy jak ktoś o mnie zapomina. - powiedziałam próbując zachować powagę, ale i tak mi się nie udało, bo po chwili i tak zaczęłam chichotać. 

- Boże przepraszam ja zapomniałem nastawić budzik.! Przepraszam. 

 - Dobra nic się nie stało. - odparłam, gdy zobaczyłam jego zdenerwowanie. 

- Stało się. Naprawdę przepraszam. 

- Okey, a teraz idź się ubierz i wychodzimy. 

- A, tak właściwie gdzie idziemy. - zapytał. 

- Sama jeszcze nie wiem, może do kina czy coś. 

- Okey kino pasuje. Daj mi chwile. - powiedział znikając za drzwiami łazienki z ubraniami, które przed chwilą wyjął z szafy.

Gdy czekałam na niego, rozejrzałam się po jego pokoju, zmienił się. Nie było już pororzucanych wszędzie komiksów i ubrań. Panował tu zadziwiający porządek. Miał póki z płytami orazpoprzyklejane plakaty różnych zespołów. Najdziwniejsze było to, że jego szafa się zamykała, gdy byliśmy mali to graniczyło z cudem. Przerwał mi głos Luke'a: 

- Nad czym się tak zastanawiasz? - padło to pytanie z jego ust. 

- Nad tym, że twoja szafa się zamyka. - powiedziałam zgodnie z prawdą. Usłyszałam jego śmiech. 

- Racja, widzisz cuda się jednak zdarzają - oboje zaczęliśmy się śmiać. 

- Idziemy. - zapytał. 

- Oczywiście. 

- Panie przodem. 

- Dziękuję. Ah.. co za dżentelmen - przepuścił mnie w drzwiach. 

- Ah.. no wiem w końcu to ja. - rzekł. 

- I oczywiście twoja skromność, Hemmings. - powiedziałam sarkastycznie. 

- Ja zawsze z naszej dwójki byłem tym skromnym - odpowiedział z wielkim uśmiechem na twarzy. 

- Ta.. jasne. 

- A, nie? 

- Nie. 

 - Pff.. zazdrościsz. 

 - Jasne, jasne wmawiaj sobie. - odparłam.

******* 

Droga minęła nam całkiem miło na rozmawianiu, żartowaniu i śmianiu się. Poszliśmy na film "Klątwa". Oczywiście przez cały seans przytulałam się do Luke'a, ale jemu to nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie, obejmował mnie ramieniem, za każdym razem. 

 Nawet gdy wyszliśmy z kina Luke i tak obejmował mnie ramieniem, a ja szłam wtulona w niego. Tak bardzo za nim tęskniłam. 

 ******* 

- Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłam. - powiedziałam, gdy byliśmy już pod moim domem. 

- Ja też nawet nie wiesz jak bardzo. - odparł i zaczął się do mnie przybliżać. Głaskał mój policzek i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. 

Oderwaliśmy się od siebie:

- Gabie, kocham cię od dawna tylko jak byliśmy młodsi bałem się ci to powiedzieć. - rzekł, a mi w oczach zaczęły się zbierać łzy. 

- Ej, nie płacz. - przytulił mnie. 

- Nie po prostu się wzruszyłam. Luke, ja też cię kocham, nadal nigdy nie przestałam. 

- Jak to nigdy nie przestałaś? - zapytał. 

- Podobałeś mi się od samego początku naszej znajomości. - odpowiedziałam. 

- Nawet jak miałem długie włosy i byłem gruby? 

 - Tak, nawet wtedy. - zaczęliśmy oboje chichotać. 

Teraz ja złączyłam nasze usta. Jego usta są takie miękkie, a ten kolczyk w wardze taki przyjemny. 

- Kocham cię. 

- Ja ciebie też kocham Luke. Niestety słońce nie ma niczego za darmo. Musisz się o mnie postarać dopiero wtedy będę twoją dziewczyną. - odparłam. 

- Wiem skarbie. 

Pożegnaliśmy się i wróciliśmy do swoich domów. To był niezapomniany wieczór. 

*******

622 słowa.To prawdopodobnie najdłuższy rozdział, choć niczego nie wykluczam. Następny rozdział za tydzień w sobotę. 

Pozdrawiam.

xx  


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: