Rozdział 3
Przed domem Hemmings'ów stała Liz (mama Luke'a), nie zmieniła się, choć jak na jej wiek całkiem dobrze się trzyma. Stała i podlewała kwiaty przed domem.
Nawet nie spostrzegłam, byliśmy już przed domem, a moja mama lekko mną potrząsnęła, bo myślała, że śpię, a tak naprawdę wyrwała mnie z zamyślenia:
- Wstajemy, pobudka księżniczko! - zaczęła moja mama - Pomożesz mi z tym pudłami?
- Tak, jasne. - odparłam.
Wyszłam z auta, otworzyłam bagażnik i wyjmowałam powoli pudła, gdy nagle usłyszałam:
- LIZ!!! - wydarła się moja mama.
- IZA!!! - pani Hemmings nie została długo dłużna.
Zapomniałam dodać moja mama i Liz były dobrymi przyjaciółkami, jak nie najlepszymi. W sumie to ja i Luke je poznaliśmy, więc powinny być nam wdzięczne, ale nieważne.
Gdy rozpakowywałam pudła, usłyszałam ich ożywioną rozmowę:
- Co wy tu robicie!? - spytała pani Hemmings.
- Przeprowadziłyśmy się tu, ponieważ Gabie strasznie mnie o to prosiła, a ja po rozwodzie mam dosyć tych ludzi... więc jesteśmy.
Teraz podeszły do mnie:
- Nie mogę uwierzyć, że to ta mała Gabie, którą pamiętam. - powiedziała mama chłopaka. - Luke, padnie jak cię zobaczy.
Mnie w tym momencie zrobiło się gorąco:
- Wpadnijcie dzisiaj do nas, o 19 - zaczęła Liz, po czym, dodała - Luke też tam będzie. - mrugnęła do mnie (musiała widzieć jak zareagowałam na to co mi powiedziała) i odeszła.
Mama, jak gdyby nigdy nic, zaczęła wnosić pudła. Stałam zdezorientowana tym co się przed chwilą stało i po chwili zdałam sobie sprawę, że za 4 godziny mamy być u państwa Hemmings'ów i u Luke'a.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro