Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

34+ [PYTANKO]

*JUNGKOOK POV*

Następnego dnia jak było ustalone, po tym jak odwiozłem mojego narzeczonego do szkoły, od razu pojechałem do jego rodziców po rzeczy chłopaka. Naprawdę wolałem oszczędzić sobie tego mordującego wzroku Seokjina hyunga. Widać, że gdyby nie Namjoon to dawno by się na mnie rzucił, rozrywając mnie na strzępy, zwłoki za to wrzuciłby do wora, a wór do toalety, rozmiażdżając przepychaczką moje kończyny.

- Co to za myśli? - wyszeptałem pod nosem, wzdrygając się na to wyobrażenie, kiedy układałem rzeczy młodszego do szafy. Nagle z kuchni zadzwonił telefon, dlatego ułożyłem ostatni ciuch na szafę, biegnąć do pomieszczenia, w którym odebrałem połączenie...

- Ma kurde farta, że dziś mam wolne. - warknąłem, lecąc do pokoju po portfel i kluczyki, następnie wybiegając z domu, wcześniej go zamykając.

Musiałem jechać do szkoły Jimina, ponieważ Jin i Namjoon pracowali, dlatego nie mogli się zerwać. Mój maluszek ponoć się pobił z jakimś chłopakiem z klasy i dzwoniła do mnie pielęgniarka. Od kiedy maluch był tak agresywny.

- Co mi powiesz? - zapytałem Jimina, gdy już obaj byliśmy w samochodzie, po krótkiej rozmowie z wychowawczynią Jimina i pielęgniarką. Poza tym jutro muszę przyjść do szkoły, żeby wyjaśnić całe zajście z dyrektorem , chłopakami i opiekunami drugiego chłopaka.

-Przez niego, jestem znowu pośmiewiskiem w szkole-mruknął odwracając wzrok

- Nie rozumiem. - westchnąłem. - Sprecyzuj to, kochanie.

-Wszyscy teraz wiedzą, że jestem gejem-podciągnął nogi pod brodę

- Rozgadał w szkole, że jesteś homoseksualny? Wie o mnie? - zmarszczyłem brwi, patrząc przelotnie na chłopaka.

-Tak-przymknął oczy wzdychając cicho

- Ja już sobie pogadam z jego rodzicami, a jak to nie pomoże to sam nauczę tego dzieciaka co to tolerancja. - warknąłem, przyspieszając. Oparł głowę o szybę bawiąc się palcami i co jakiś czas patrząc na mnie

- Coś nie tak? - zatrzymałem się na poboczu.

-Nie chce kolejny raz być wyśmiewany i bity-szepnął cicho

- Kochanie... czy ty chcesz ze mną zerwać? - mój głos się załamał.

-Co?-spojrzał na mnie-Nie, nie-pokręcił głową-Dobrze, wiesz że tego nie zrobię

- Więc gdzie leży problem? - spojrzałem mu w oczy. - Przecież dobrze wiesz, że ja nie pozwolę na takie coś w stosunku do ciebie.

-Wiem-kiwnął delikatnie głową-Kocham cię

- Ja też ciebie kocham. - wyciągnąłem rękę i pogładziłem jego włosy, zjeżdżając na policzek. - Obiecałem o ciebie dbać. Jak będzie trzeba to zmienisz znów szkołę.

-Nie chce zmieniać kolejny raz szkoły-westchnął cichutko-Wytrzymam

- Pamiętaj, że ma o wszystkim mi mówić, maluszku. - przyciągnąłem go do siebie, składając czuły pocałunek na jego czole. - Będę się obwiniał o każdą krzywdę jaka cię spotka. Wiedz o tym.

-Dobrze, tatusiu-szepnął przymykając oczy-Jedźmy już do domu

- Nie możemy. - pokręciłem głową, siadając wygodniej na fotelu.

-Dlaczego?-spojrzał na mnie

- Wiem, że jak pojedziemy do domu to będziesz się zamartwiał. - uśmiechnąłem się pod nosem. - Co powiesz na kino, a potem jakiś spacer i lody z końcową kolacją we dwoje?

-No dobrze-kiwnął głową-Mi pasuje-szepnął i zrobił dzióbek patrząc na mnie

- Moje kochanie pragnie buzi? - spojrzałem mu w oczka, zaraz się podnosząc i całując jego słodkie wargi. - Jak będziesz grzeczny to wieczorem będzie dodatkowa nagroda.

Pokiwał zadowolony głową-Czyli teraz kino?

- Yhym. - pokiwałem głową, zapinając pasy. - A jaki film?

-Wybierzemy już na miejscu-uśmiechnął się

- Zgoda. - zaśmiałem się i odpaliłem ponownie samochód, jadąc w pierwsze miejsce naszej wycieczki.

Po całym dniu spędzonym wspólnie humor Jimina był naprawdę dobry. Starałem się cały czas uśmiechać i żartować mimo tego, że jako dorosły za tym już nie przepadałem. Ważne było to, że mój maluszek się śmiał i uśmiechał, bo bez tych dwóch gestów dzień był dla mnie stracony, bo tylko jego radość się liczyła w moim życiu.

Zakończyliśmy ten cudowny dzień oczywiście na jednoznacznych figlach w łóżku. Oj, kochałem tak kończyć z nim dzień, gdyż tak bosko jęczał i krzyczał jak bardzo mnie kocha i jak jestem genialny, chociaż tak naprawdę bez niego nic bym nie zdziałał. Cieszyłem się, ze go mam i mimo ranienia jego kochanego serduszka i zdradzenia go, on mi wybaczył. Był tym jedynym. Zdawałem sobie z tego sprawę.


***************************************************************************
NO TO TERAZ PYTANKO... 

Czy czytał by ktoś kolejny collab z FunnyAlienGirlfriend? Aktualnie tworzymy 
jeszcze dwa inne ficzki ale nie są jeszcze udostępniane i jeden w planach, 
ale nie wiemy jeszcze czy zostanie zrealizowany... No to co chcielibyście?

JIKOOK DLA UWAGI ♥♥♥♥

Rozdział pojawia się teraz, dlatego że później nie będę w stanie ;;;
Będę cały dzień u babci bez internetu jej ;--------------; 
Dobranoc, Miłego dnia, wieczorku!♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro