Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

33

*JIMIN POV*

Gdy chłopak opadł zaraz obok mnie, wtuliłem się w jego tors i optuliłem nas kołdrą. Teraz byłem pewny, że będziemy mieli przekichane bardziej niż wcześniej. Ale zbytnio mnie to nie obchodziło, liczyło się to, że Jungkook jest obok. Jest ze mną i tylko ze mną. Oparłem brodę na jego torsie, obserwując jego przystojną twarz, był taki idealny pod każdym względem. Przegryzłem wargę obserwując jego delikatnie przymknięte oczy, która zaraz otworzył z powrotem.

-Teraz nam się oberwie bardziej niż wcześniej i nie wiem, czy w ogóle ujdziemy z życiem-zaśmiałem się cicho-Ale wiem, że było warto

- Oj, było... Nabierasz wprawy, maluchu. - zaśmiał się, całując mnie w głowę.

Zaśmiałem się cicho, przymykając oczy-Zaraz ci wyważą drzwi

- Co za idioci... Bez obrazy kochanie. - westchnął ciężko. - KLUCZYK JEST NA FRAMUDZE!

-Może się ubierzmy hmm?-spojrzałem na niego-Udamy, że pornosy oglądałeś-zaśmiałem się cicho

- Wyłeś za głośno z przyjemności. Nie dadzą się nabrać.

-Szczegół-wtuliłem twarz w jego tors-Kocham cię

- Ja ciebie też. - patrzył z małym uśmiechem na drzwi, które zaraz się otworzyły.

Spojrzałem na nich unosząc brew do góry i zakryłem się bardziej kołdrą

- CO TU SIĘ DO JASNEJ CHOLERY WYPRAWIA! - wydarł się Jin.

-Nic-wzruszyłem ramionami-Wszystko jest w porządku

- Ubieraj się, Jimin. - warknął Namjoon. - Nie będziecie się w ogóle widywać sam na sam.

-Nigdzie nie idę-mruknąłem-Zostaje tu

- Jesteś niepełnoletni. To my decydujemy o takich rzeczach. - syknął Jin.

Westchnąłem kiwając głową i spuszczając ją w dół. Ubrałem się i spojrzałem na Jungkooka przepraszająco.

- Nigdzie nie idziesz. - rozkazał Jungkook, zaraz wstając i przyciągając mnie do siebie. Problem w tym, że nadal był nagi.

-Hyung ubierz się-mruknąłem

- Nie ma mowy. Zostajesz ze mną, maluszku.

-Jimin idzie z nami-warknął Namjoon patrząc na nas-Jest pod naszą opieką

- Ale to ze mną chce spędzić całe życie i pragnie tutaj zostać. - spojrzałem na nich. - Spytajcie się go.

Spojrzał na mnie opierając się o ścianę-Rozmawiajcie z Seokjinem, ja nie mam już siły do was

- Dzięki, kochanie. - warknął jego małżonek. - Jimin nie wie czego chce w życiu. Może teraz chce ciebie, a potem mu się znudzisz. Jungkook. Wolę żebyście przez te dwa lata upewnili się, że nie możecie wytrzymać bez siebie ani sekundy, bo rozwód nie jest nam potrzebny.

-Hyung, czy teraz nie udowodniliśmy wam tego, że nie potrafimy być bez siebie?-mruknąłem-Codziennie, was popędzałem, żebyśmy tylko pojechali do szpitala i sam po lekcjach ze szkoły wybiegając i nie żegnając się z nikim biegłem do niego-założyłem ręce na klatce piersiowej-A wy tacy nie byliście?

- Jimin, masz dopiero siedemnaście lat... - westchnął Jin.

-Za rok osiemnaście-westchnąłem cicho

- Dopiero w październiku siedemnaście chciałeś powiedzieć. - mruknął Jin. - Synku, masz jeszcze całe życie przed sobą...

-Hyung, przecież nie mamy zamiaru się teraz żenić-spojrzałem na niego

- Może i... - Jungkook schylił się pod bokserki, które na siebie założył i podszedł do szafki nocnej, wyciągając z niej pierścionek. - jesteśmy zaręczeni, lecz ożenimy się, kiedy przyjdzie na to odpowiednia pora. - założył drogi przedmiot na mój palec.

-Dlaczego nie możemy być w końcu razem szczęśliwi?-szepnąłem-Zawsze wszystko musi się spieprzyć-wymamrotałem

- Przecież możecie być szczęśliwi spotykając się tak jak na dzieciaki w twoim wieku przystało. Musicie od razu ze sobą zamieszkać? - westchnął Jin.

Westchnąłem cicho patrząc na Jungkooka

- Ja nie jestem już taki młody, Jin hyung. - po spojrzeniu na mnie, zwrócił się w kierunku Jina. - Nie potrafię zachowywać się jak zakochany nastolatek, bo już nim nie jestem.

-Przecież dobrze się uczę-mruknąłem-Hyung, szkoły na pewno nie będę olewał

- Wiem, Jimin, ale... - przerwałem mu.

-Ale co?-uniosłem brew do góry patrząc na niego

- Już cię zranił nie raz... Martwię się... - westchnął.

-Hyung, ale przecież widać, że Jungkook się stara, żeby było dobrze-patrzyłem na nich

- Ja przyrzekam, że więcej go nie zranię. - ukochany przytulił mnie od tyłu. - Kocham go i będę dbał o niego najlepiej jak potrafię.

-Widzisz-podszedł do nas Namjoon i przytulił Seokjina-Pozwól im być razem-szepnął

- Nigdy więcej go nie zranisz? - zapytał z westchnięciem Jin.

Uniosłem wzrok na chłopaka, a zaraz za mną Namjoon

- Nigdy więcej tego nie zrobię, a ja złamię tę obietnicę to się zabiję. - powiedział poważnie Jungkook.

Wtuliłem się w niego przymykając oczy

-Widzisz, Jungkook to dobra partia dla Jimina-odparł Namjoon

- Od kiedy stoisz po ich stronie? - uniósł brew Jin, badając wzrokiem męża.

-Nie stoję po ich stronię-mruknął-Ale mógłbyś dać im trochę swobody

- Przed chwilą uprawiali głośny seks, mimo że byliśmy tuż za ścianę. - mruknął, patrząc na męża. - Weź ty czasem zastanów się trzy razy zanim coś palniesz.

-Z tego co wiem my też tak robimy nawet jak Jimin jest w domu-odchrząknął-Wcześniej nie miałeś z tym problemu kochanie

- To nasze dziecko. - warknął. - Nie chce słuchać jak nasz szesnastoletni syn bzyka się ze swoim narzeczonym.

-Za niedługo ma 17-westchnął cicho-Nie musisz ich słuchać przecież nikt nie każe siedzieć ci pod drzwiami

- Pf. Śpisz na kanapie. - warknął rozwścieczony Jin. - A ty mieszkasz u Jungkooka. - dodał, wychodząc z pomieszczenia szybkim krokiem.

-Kochanie no-jęknął idąc za nim-Nie bądź taki-zatrzymał się jeszcze i spojrzał na nas-Nie ma za co-puścił nam oczko i wybiegł z pokoju

- Ym... to co teraz? - spojrzał na mnie Jungkook.

-Pójdźmy się umyć-spojrzałem na niego-A później spać, jestem padnięty

- Yhym. - zaczął mamrotać pod nosem, ruszając w kierunku łazienki.

Podskakiwałem zadowolony za nim-Nie cieszysz się, że zostaje?

- Cieszę bardzo. - stanął w miejscu, zniżając się, po czym złapał mnie od tyłu pod uda, podnosząc mnie w taki sposób, ze miał mnie na barana.

-Kocham cię-szepnąłem opierając głowę na jego ramieniu-Bardzo mocno

- Ja ciebie też. - musnął mój policzek. - Kąpiemy się razem czy chcesz sam?

-Razem-uśmiechnąłem się i po chwili razem staliśmy już pod prysznicem myjąc się-Jak pójdę do szkoły, pojedziesz do Seokjina i Namjoona po moje rzeczy?

- Dobrze, podjadę. - zaczął myć gąbką moje plecy.

-Dziękuję-uśmiechnąłem się i przymknąłem zadowolony oczy. Gdy skończyliśmy się myć, wytarliśmy się i przebraliśmy kierując zaraz do sypialni. Opadłem na chłopaka i wtuliłem się w niego zamykając oczy-Dobranoc, hyung-wyszeptałem zaraz zasypiając.


***************************************
No to proszę rozdział, tak jak obiecałam
Gwiazdki i komentarze mile widziane!

Miłego dnia pandki♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro