33
*JIMIN POV*
Gdy chłopak opadł zaraz obok mnie, wtuliłem się w jego tors i optuliłem nas kołdrą. Teraz byłem pewny, że będziemy mieli przekichane bardziej niż wcześniej. Ale zbytnio mnie to nie obchodziło, liczyło się to, że Jungkook jest obok. Jest ze mną i tylko ze mną. Oparłem brodę na jego torsie, obserwując jego przystojną twarz, był taki idealny pod każdym względem. Przegryzłem wargę obserwując jego delikatnie przymknięte oczy, która zaraz otworzył z powrotem.
-Teraz nam się oberwie bardziej niż wcześniej i nie wiem, czy w ogóle ujdziemy z życiem-zaśmiałem się cicho-Ale wiem, że było warto
- Oj, było... Nabierasz wprawy, maluchu. - zaśmiał się, całując mnie w głowę.
Zaśmiałem się cicho, przymykając oczy-Zaraz ci wyważą drzwi
- Co za idioci... Bez obrazy kochanie. - westchnął ciężko. - KLUCZYK JEST NA FRAMUDZE!
-Może się ubierzmy hmm?-spojrzałem na niego-Udamy, że pornosy oglądałeś-zaśmiałem się cicho
- Wyłeś za głośno z przyjemności. Nie dadzą się nabrać.
-Szczegół-wtuliłem twarz w jego tors-Kocham cię
- Ja ciebie też. - patrzył z małym uśmiechem na drzwi, które zaraz się otworzyły.
Spojrzałem na nich unosząc brew do góry i zakryłem się bardziej kołdrą
- CO TU SIĘ DO JASNEJ CHOLERY WYPRAWIA! - wydarł się Jin.
-Nic-wzruszyłem ramionami-Wszystko jest w porządku
- Ubieraj się, Jimin. - warknął Namjoon. - Nie będziecie się w ogóle widywać sam na sam.
-Nigdzie nie idę-mruknąłem-Zostaje tu
- Jesteś niepełnoletni. To my decydujemy o takich rzeczach. - syknął Jin.
Westchnąłem kiwając głową i spuszczając ją w dół. Ubrałem się i spojrzałem na Jungkooka przepraszająco.
- Nigdzie nie idziesz. - rozkazał Jungkook, zaraz wstając i przyciągając mnie do siebie. Problem w tym, że nadal był nagi.
-Hyung ubierz się-mruknąłem
- Nie ma mowy. Zostajesz ze mną, maluszku.
-Jimin idzie z nami-warknął Namjoon patrząc na nas-Jest pod naszą opieką
- Ale to ze mną chce spędzić całe życie i pragnie tutaj zostać. - spojrzałem na nich. - Spytajcie się go.
Spojrzał na mnie opierając się o ścianę-Rozmawiajcie z Seokjinem, ja nie mam już siły do was
- Dzięki, kochanie. - warknął jego małżonek. - Jimin nie wie czego chce w życiu. Może teraz chce ciebie, a potem mu się znudzisz. Jungkook. Wolę żebyście przez te dwa lata upewnili się, że nie możecie wytrzymać bez siebie ani sekundy, bo rozwód nie jest nam potrzebny.
-Hyung, czy teraz nie udowodniliśmy wam tego, że nie potrafimy być bez siebie?-mruknąłem-Codziennie, was popędzałem, żebyśmy tylko pojechali do szpitala i sam po lekcjach ze szkoły wybiegając i nie żegnając się z nikim biegłem do niego-założyłem ręce na klatce piersiowej-A wy tacy nie byliście?
- Jimin, masz dopiero siedemnaście lat... - westchnął Jin.
-Za rok osiemnaście-westchnąłem cicho
- Dopiero w październiku siedemnaście chciałeś powiedzieć. - mruknął Jin. - Synku, masz jeszcze całe życie przed sobą...
-Hyung, przecież nie mamy zamiaru się teraz żenić-spojrzałem na niego
- Może i... - Jungkook schylił się pod bokserki, które na siebie założył i podszedł do szafki nocnej, wyciągając z niej pierścionek. - jesteśmy zaręczeni, lecz ożenimy się, kiedy przyjdzie na to odpowiednia pora. - założył drogi przedmiot na mój palec.
-Dlaczego nie możemy być w końcu razem szczęśliwi?-szepnąłem-Zawsze wszystko musi się spieprzyć-wymamrotałem
- Przecież możecie być szczęśliwi spotykając się tak jak na dzieciaki w twoim wieku przystało. Musicie od razu ze sobą zamieszkać? - westchnął Jin.
Westchnąłem cicho patrząc na Jungkooka
- Ja nie jestem już taki młody, Jin hyung. - po spojrzeniu na mnie, zwrócił się w kierunku Jina. - Nie potrafię zachowywać się jak zakochany nastolatek, bo już nim nie jestem.
-Przecież dobrze się uczę-mruknąłem-Hyung, szkoły na pewno nie będę olewał
- Wiem, Jimin, ale... - przerwałem mu.
-Ale co?-uniosłem brew do góry patrząc na niego
- Już cię zranił nie raz... Martwię się... - westchnął.
-Hyung, ale przecież widać, że Jungkook się stara, żeby było dobrze-patrzyłem na nich
- Ja przyrzekam, że więcej go nie zranię. - ukochany przytulił mnie od tyłu. - Kocham go i będę dbał o niego najlepiej jak potrafię.
-Widzisz-podszedł do nas Namjoon i przytulił Seokjina-Pozwól im być razem-szepnął
- Nigdy więcej go nie zranisz? - zapytał z westchnięciem Jin.
Uniosłem wzrok na chłopaka, a zaraz za mną Namjoon
- Nigdy więcej tego nie zrobię, a ja złamię tę obietnicę to się zabiję. - powiedział poważnie Jungkook.
Wtuliłem się w niego przymykając oczy
-Widzisz, Jungkook to dobra partia dla Jimina-odparł Namjoon
- Od kiedy stoisz po ich stronie? - uniósł brew Jin, badając wzrokiem męża.
-Nie stoję po ich stronię-mruknął-Ale mógłbyś dać im trochę swobody
- Przed chwilą uprawiali głośny seks, mimo że byliśmy tuż za ścianę. - mruknął, patrząc na męża. - Weź ty czasem zastanów się trzy razy zanim coś palniesz.
-Z tego co wiem my też tak robimy nawet jak Jimin jest w domu-odchrząknął-Wcześniej nie miałeś z tym problemu kochanie
- To nasze dziecko. - warknął. - Nie chce słuchać jak nasz szesnastoletni syn bzyka się ze swoim narzeczonym.
-Za niedługo ma 17-westchnął cicho-Nie musisz ich słuchać przecież nikt nie każe siedzieć ci pod drzwiami
- Pf. Śpisz na kanapie. - warknął rozwścieczony Jin. - A ty mieszkasz u Jungkooka. - dodał, wychodząc z pomieszczenia szybkim krokiem.
-Kochanie no-jęknął idąc za nim-Nie bądź taki-zatrzymał się jeszcze i spojrzał na nas-Nie ma za co-puścił nam oczko i wybiegł z pokoju
- Ym... to co teraz? - spojrzał na mnie Jungkook.
-Pójdźmy się umyć-spojrzałem na niego-A później spać, jestem padnięty
- Yhym. - zaczął mamrotać pod nosem, ruszając w kierunku łazienki.
Podskakiwałem zadowolony za nim-Nie cieszysz się, że zostaje?
- Cieszę bardzo. - stanął w miejscu, zniżając się, po czym złapał mnie od tyłu pod uda, podnosząc mnie w taki sposób, ze miał mnie na barana.
-Kocham cię-szepnąłem opierając głowę na jego ramieniu-Bardzo mocno
- Ja ciebie też. - musnął mój policzek. - Kąpiemy się razem czy chcesz sam?
-Razem-uśmiechnąłem się i po chwili razem staliśmy już pod prysznicem myjąc się-Jak pójdę do szkoły, pojedziesz do Seokjina i Namjoona po moje rzeczy?
- Dobrze, podjadę. - zaczął myć gąbką moje plecy.
-Dziękuję-uśmiechnąłem się i przymknąłem zadowolony oczy. Gdy skończyliśmy się myć, wytarliśmy się i przebraliśmy kierując zaraz do sypialni. Opadłem na chłopaka i wtuliłem się w niego zamykając oczy-Dobranoc, hyung-wyszeptałem zaraz zasypiając.
***************************************
No to proszę rozdział, tak jak obiecałam
Gwiazdki i komentarze mile widziane!
Miłego dnia pandki♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro