23
*JIMIN POV*
Obudziłem się około 8, westchnąłem cichutko i zwlekłem się z łóżka z cichym syknięciem. Spojrzałem na chłopaka i uśmiechnąłem się rozczulony. Zgarnąłem ciuchy z walizki i pognałem do łazienki od razu rozbierając się i wchodząc pod prysznic. Dokładnie umyłem włosy i całe ciało, po czym wyszedłem, ubrałem się, umyłem zęby i zrobiłem delikatny makijaż. Wyszedłem z pomieszczenia, kierując się do walizki, w której schowałem piżamę i nachyliłem się nad chłopakiem składając czuły pocałunek na jego czole. Uśmiechnąłem się pod nosem idąc do kuchni, w której zacząłem robić dla nas naleśniki, w między czasie zrobiłem herbatę. Nagle poczułem jak coś, a raczej ktoś przytula mnie od tyłu, a podbródek kładzie mi na ramieniu. Po perfumach i znajomym uścisku zgadywałem, ze to Jungkook. Uśmiechnąłem się patrząc na chłopaka
-Jesteś głodny?-pocałowałem go w policzek i nałożyłem naleśniki na talerze
- Trochę, ale karmie się twoim widokiem. - westchnął, zaciągając się zapachem mojej skóry. - Poza tym jak cię widzę to żołądek mi się wywraca do góry nogami. - zaśmiał się, przytulając mnie mocniej
Pokręciłem głową z rozbawieniem kładąc wszystko na stół-Ale musisz zjeść-wystawiłem mu język siadając do stołu-Bo nie dostaniesz buzi
- Kiedyś cię ugryzę w ten język. - mruknął, puszczając mnie i zasiadł do stołu, zaczynając jeść jednego naleśnika.
Zaśmiałem się słodko i sam zacząłem jeść-Smacznego tatusiu!
- Smacznego dziecinko. - pokręcił głową z rozbawieniem.
Uśmiechnąłem się jedząc i co jakiś czas popijając herbatę-To masz jakieś plany na dziś?
- Planowałem utopienie się w morzu, ale może masz coś lepszego? - oparł głowę na ręce, patrząc na moją twarz.
-Tak mam utopienie cię w morzu-uśmiechnąłem się słodko kończąc jeść
- No to mamy plany. -wzruszył ramionami. - Tylko się postaraj. Oddychanie powietrzem stało się dla mnie nudne. Może jako zły anioł, będę bardziej pociągający.
Podniosłem się zbierając naczynia i podszedłem do zlewu myjąc je-Cóż, kłóciłbym się z tym-wzruszyłem ramionami
- Ta? Dlaczego? - oparł się wygodnie o krzesło.
-Bo nie jesteś w ogóle pociągający-uśmiechnąłem się słodko odwracając w jego stronę-Ani trochę
- Miło. - westchnął, wstając od stołu. - Naprawdę miło. - wymruczał, chowając dłonie w kieszeniach i ruszył do wyjścia z domku.
Zaśmiałem się cicho kręcąc głową i poszedłem za nim wtulając się w jego plecy-Przecież żartowałem
- To fajnie. - wydostał się z mojego uścisku. - Idę zapalić. - mruknął, wychodząc z domku na werandę.
Pokiwałem głową i poszedłem do kuchni, posprzątałem po sobie i wróciłem do sypialni opadając na łóżko i wtulając w pościel. Westchnąłem cicho patrząc na ścianę.
Po paru minutach, zjawił się tam także chłopak, chowając coś do swojej walizki i podszedł do oka, patrząc na szybę, po której spływały kropelki wody. - Pada. - oznajmił, kładąc się pod drugiej stronie łóżka. - Utopisz mnie jutro.
Położyłem się na brzuchu chowając twarz w poduszce i zakrywając się po same uszy kołdrą-Yhym-mruknąłem zamykając oczy
- Zimno ci czy źle się czujesz? - zapytał z westchnięciem.
Wzruszyłem ramionami podnosząc się i zgarnąłem swoją poduszkę razem z kocem-Dobranoc-wyszedłem z pokoju i poszedłem do salonu kładąc się na kanapie i optuliłem kocem.
- Jimin, coś nie tak? - usłyszałem głos Jungkooka, który najwyraźniej postanowił iść za mną.
-Jestem śpiący-mruknąłem zamykając oczy i odwróciłem się do niego tyłem
- To idź do sypialni. Przeszkadza ci moje towarzystwo? - prychnął.
-Poleżę sobie tu-mruknąłem wywracając oczami
- Zrobiłem ci coś? - zadał kolejne pytanie.
-Zastanów się-westchnąłem cichutko i zacząłem trząść się z zimna zamykając oczy
- Skarbie... - uklęknął przy mnie i przytulił, całując mnie w czoło. - Masz gorączkę. - stwierdził, biorąc mnie na ręce i zaniósł do pokoju. - Od razu mi mów o tym, że źle się czujesz.
-Ale ja się czuję dobrze-szepnąłem patrząc na niego-Już jest lepiej
- Nieprawda. - westchnął, kładąc mnie na łóżko i opatulił mnie kołdrą. - Jesteś rozpalony. - oznajmił, gdy dotknął dłonią mojego czoła.
Westchnąłem cichutko i wtuliłem się w pościel zamykając oczy-Nie chce być chory-wyszeptałem
- Wyleczę cię szybko i będziesz mógł dalej korzystać z wakacji. - pocieszył mnie, głaszcząc moje włosy.
-Obiecujesz?-spojrzałem na niego i po chwili zakaszlałem cicho zatykając usta rękoma
- Obiecuję, ale musisz ściśle przestrzegać moich zasad. - uśmiechnął się lekko. - Chociaż tyle, bo czuję, że przez chorobę będzie celibat.
-Dobrze tatusiu-zaśmiałem się słabo wtulając w pościel-Przytulisz mnie?-spojrzałem na niego robiąc mu miejsce na łóżku
- Przyjechałem tutaj z tobą i dla ciebie, więc nie mam nic lepszego do roboty. - westchnął, zaraz się koło mnie kładąc i mocno przytulając. - Twoje towarzystwo i tak ze wszystkich możliwych opcji na tym świecie jest najlepsze.
Uśmiechnąłem się rozczulony wtulając w niego-Kocham cię tatusiu-wyszeptałem cichutko zamykając oczy-Bardzo mocno-po czym odpłynąłem
**********************************************
PONAD 30 WYŚWIETLEŃ I KOLEJNY ROZDZIAŁ
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro