19
*JIMIN POV*
Obudziłem się późnym rankiem, cała dolna partia ciała, jęknął cicho podnosząc się i zacząłem na ślepo szukać bokserek. Gdy, je w końcu znalazłem nałożyłem na siebie i próbowałem wzrokiem odnaleźć chłopaka, przetarłem zaspany oczy i podniosłem się z łóżka i wyszedłem z pokoju kierując się do kuchni. Szedłem jak kaczka co jakiś czas sycząc i klnąc pod nosem, Jungkook mnie nie zauważył, więc podszedłem do niego i wtuliłem się w jego plecy zamykając oczy.
-Dzień dobry tatusiu
- Dzień dobry, maluszku. - przywitał się radośnie. - Jak się spało, skarbie?
-Dobrze-uśmiechnąłem się bardziej wtulając w jego plecy-Tylko tyłek mnie boli
- Wymasować ci? - zapytał, głaszcząc moją rękę.
-Jeśli byś mógł-mruknąłem
- To chodź. - odwrócił się w moją stronę i ostrożnie wziął mnie na ręce, zanosząc do salonu. - A jak było wczoraj?
-Bardzo dobrze-uśmiechnąłem się
- Mi było wspaniale. - mruknął, siadając i kładąc mnie brzuchem na swoich kolanach.
-Mi też tatusiu-wtuliłem się w jego kolana
- Bardzo boli? - zapytał, ściągając moje bokserki i zaczął mi masować tyłek.
Pokiwałem głową, skrzywiając się z bólu
- Ej, maluszku, spokojnie. - poczułem jego język, w swojej dziurce, ale jego ręka nadal macała mój pośladek-Przymknąłem delikatnie oczy
- Trochę lepiej, skarbie? - zapytał z chrypą podniecenia na gardle
-Yhym-mruknąłem
- Już ci lepiej? - zapytał ponownie.
-Tak tatusiu-szepnąłem
- A tatuś może prosić o powtórkę z wczorajszego wieczoru? - jego język zaczął mnie lizać wzdłuż pleców.
-Nie tatusiu-mruknąłem podnosząc się i zakładając bokserki
- Dlaczego? - zdziwił się. - Było tak ci źle? Myślałem, ze się kontrolowałem.
-Nie było źle tatusiu-westchnąłem cicho-Po prostu nie chce-spojrzałem na niego-Dopiero jak przestanie mnie tyłek boleć dobrze?
- Jasne. - burknął. - Masz w jadalni śniadanie. - dodał, ruszając w kierunku jego gabinetu, który posiadał w domu.
Westchnąłem cichutko podciągając nogi pod brodę. Po godzinie, patrzenia pusto w przestrzeń podniosłem się z kanapy i kuśtykając poszedłem do swojego pokoju opadając na łóżko.
- Miałeś zjeść śniadanie. - westchnął Jungkook, bez pytania wchodząc do mojego pokoju. - Już nic nie docenisz z mojego wysiłku?
-Nie jestem głodny-szepnąłem-A ty jesteś zły-spojrzałem na niego-Tato zawsze jak był na mnie zły zabraniał mi wychodzić z pokoju i jeść cokolwiek
- Ale ja nim nie jestem. Naprawdę daje ci powody byś mnie do niego porównywał? - zapytał zszokowany. - Jak przypominam ci ojca to dlaczego ze mną jesteś? Po co się zmuszać do miłości?
-Nie zmuszam się do miłości-wyszeptałem-Ojciec kazał mi tak robić, jak ktoś będzie na mnie zły-podniosłem się do siadu sycząc cichutko z bólu-Przytulisz mnie?
- Przestań o nim myśleć. - wykonał moją prośbę. - Go już nie ma. Jego zasady są nieważne-Pokiwałem delikatnie głową wtulając się w niego
- Co mam zrobić byś zapomniał? - zapytał mnie zrezygnowany.
-Tylko mnie przytulał-uśmiechnąłem się obejmując go nogami w pasie
- Może chcesz iść do psychologa, skarbie? - zaproponował, wstając ze mną na rękach i usiadł na łóżku, sadzając mnie w ten sposób na swoich kolanach.
-Nie chce-mój uśmiech zszedł z twarzy
- On ci pomoże, wiesz? - zaczął głaskać moją twarz. - Przestaniesz myśleć o tym co było.
-Jak mówisz o psychologu to jak mam nie myśleć o tym?-szepnąłem-Nawet ten ze szkoły mnie molestował
- Oj biedaku, ale wiesz, że miałem na myśli Jina? - pocałował moje czoło. - On ci krzywdy nie zrobi. W końcu to twój tata.
-Wiem, tatusiu-wtuliłem się w niego
- Kocham cię, maluszku. - wyszeptał. - Nie potrafię kłamać w sprawie miłości, bo nigdy jej nie przeżyłem do czasu, gdy ty się zjawiłeś w moim życiu. Wiem, skarbie, że jak odejdziesz to mnie zniszczysz?
-Ja ciebie też tatusiu-szepnąłem-I nie odejdę, bo nie mam gdzie i po co, jestem z tobą szczęśliwy
-To dobrze, maluchu. - wtulił swoją głowę w te moją. - Może chcesz dzisiaj, gdzieś się wybrać, co?-Pokiwałem energicznie głową z uśmiechem
- A gdzie by, słonko, chciało się wybrać? - odwzajemnił mój uśmiech.
-Wesołe miasteczko-pisnąłem
- No to ubieraj się i jedziemy do wesołego miasteczka. - zaśmiał się i wypuścił mnie z objęć. - W takim stroju nie pozwolę ci pójść.
-Ale tak mi wygodnie-zaśmiałem się cicho i podszedłem do szafy
- Spoko. Ja też się rozbiorę. Niech ludzie popatrzą sobie na idealne ciało twojego tatusia. - zaproponował z kpiną.
Odwróciłem się w jego stronę z mordem w oczach i prychając pod nosem
- No co? Stało się coś, kochanie? - uśmiechnął się słodko.
-Idiota-wywróciłem oczami, wyjmując ciuchy z szafy
- Ej, bez takich. - mruknął, kładąc się na łóżku. - Przecież tylko całe miasteczko by mnie wtedy pragnęło, co z tego skoro mam ciebie?
Wystawiłem mu język i zamknąłem się w łazience, prychając pod nosem. Wszedłem pod prysznic i zacząłem się myć, po godzinie zacząłem się wycierać i ubrałem w ciuchy, stanąłem przed lustrem robiąc delikatny makijaż, który poprawiałem kilka razy i tak zeszło mi dwie godziny siedzenie w łazience. Wyszedłem z pomieszczenia i spojrzałem na chłopaka
- Co tak długo? - przeciągnął się.
-Nie dałeś mi buzi-szepnąłem
- Kiedy? - zapytał z westchnięciem, podchodząc do mnie i przytulając
-Dzisiaj-wtuliłem się w niego opierając głowę na jego torsie
- Przecież sam mnie możesz pocałować. - pocałował mnie w czubek głowy. - Gorzej niż z kobietą... - wymruczał cicho. Zaśmiałem się słodko i musnąłem jego usta
- Zadowolony? - uśmiechnął się przyjemnie.
Pokiwałem zadowolony głową
- No to teraz chodź. - załapał mnie za rękę i ruszył do wyjścia z pokoju.
Wtuliłem się w jego ramie z uśmiechem
- Mówiłeś komuś o nas? - zadał już dzisiaj kolejne pytanie.
-A powinienem?-spojrzałem na niego
- Tak tylko się pytam. - syknął. - Wiesz jaki byłem zanim poznałem ciebie, nie?
Pokiwałem głową
- W twojej szkole mogą być moi byli, którym powiedziałem, że wyjeżdżam na drugi kraniec świata. - wyznał. - Więc w razie czego od razu mnie informuj jak wrócisz do szkoły, gdy ktoś cię zaczepi i spyta o mnie.
-Dobrze tatusiu-bardziej wtuliłem się w jego ramie
- Słońce. - zatrzymał się, patrząc na mnie. - Nie wierz w nic co ci powie ktoś, okay? Należy tylko do mnie, a ja zrobię wszystko by się zmienić i tylko należeć do ciebie.
Pokiwałem niepewnie głową patrząc na niego
- Kocham cię, a to bardzo wielkie przyrzeczenie. Nie chce cie zranić. - pocałował mnie z uczuciem w wargi,a następnie przytulił. - Jesteś moim maluszkiem. Nikogo więcej.-Objąłem go swoimi drobnymi rączkami w pasie, wtulając twarz w jego tors
- Dobrze, chodź do tego samochodu. - oderwał mnie od siebie i ruszył do pojazdu, nie puszczając mojej ręki.
Z uśmiechem szedłem za nim wpatrując się w nasze dłonie.
- A masz jakiś konkretny cel w tym wesołym miasteczku? - zapytał, gdy odpalił samochód.
-Kolejka górska-pisnąłem patrząc na niego
- Coś jeszcze? - spojrzał na mnie przelotnie, zaraz wracając wzrokiem na jezdnie.
-Diabelski młyn-szepnąłem
- Coś czuję, że będziemy tam na każdej atrakcji. - zaśmiał się. - Jak tylko zobaczysz inne to od razu będziesz chciał się na nich znaleźć.
-Może-zaśmiałem się słodko
- Skarbie, a czy jak wrócimy do domu to będę miał jakieś drobne chociaż w portfelu? - zapytał z uśmiechem, kładąc rękę na moim udzie.
Zaśmiałem się cicho kładąc moją dłoń na tej jego
- Maluszku, a tatuś dostanie za taką wyprawę nagrodę? - zapytał po chwili ciszy. - Nie przepadam za atrakcjami w wesołym miasteczku. Tylko wata cukrowa może mnie nie zabić.
-Co tylko będziesz chciał tatusiu-uśmiechnąłem się słodko
- A tyłek cię już nie boli? - zapytał, uśmiechając się radośniej.
-Ty tylko o jednym-pokręciłem głową z rozbawieniem
- Jestem seksoholikiem. Potrzebuje tego do przetrwania. - mruknął. - A miałeś inną nagrodę na myśli?
-W sumie to nie-wymamrotałem
- No to tatusia uszczęśliwiłeś, maluszku. - podskoczył na siedzeniu uradowany. - No to gdzie teraz, hm? Pod prysznicem, na kanapie, ponownie w sypialni?
-Wszystko jedno-szepnąłem
- Jak nie chcesz seksu to powiedz. - westchnął, zabierając rękę z mojego uda. - Pewnie i tak skończy się na tym, że oddasz mi się ponownie za rok.
-Nie o to chodzi-spojrzałem na niego-Tylko nie wiem gdzie
- Pod prysznicem by mniej bolało. - wyznał, ze wzruszeniem ramion.
-No dobrze-pokiwałem głową
- No to jesteśmy. - westchnął Jungkook. - Tortury czas zacząć. - dodał pod nosem.
Pisnąłem zadowolony wybiegając z auta
- Ale poczekaj za mną! - krzyknął Jungkook i zaraz do mnie podbiegł. - Gdzie najpierw?
-Kolejka górska-pisnąłem ciągnąc go do kolejki. Po spędzonym całym dniu w Wesołym miasteczku, byłem pełny energii. Zaczęliśmy wracać późnym popołudniem do domu, a ja z podekscytowania skakałem w siedzeniu, oglądając widoki za oknem z ogromnym uśmiechem. W między czasie, zacząłem opowiadać chłopakowi jak bardzo mi się podobało, przez co chyba miał mnie już dość. Po dojechaniu do domu od razu pobiegłem ciągnąc Jungkooka za sobą do swojego pokoju.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro