15
*JUNGKOOK POV*
Potworny ból głowy i rura w ustach. To właśnie czułem gdy otworzyłem swoje oczy, które tylko lekko się otworzyły przez bijące światło na sali. Nie wiedziałem, gdzie się znajduję, ale podejrzewałem, że skoro jestem w białym pomieszczeniu tu pewnie jestem w szpitalu. Zastanawiałem się co tam robię, ale moje rozmyślanie przerwał dźwięk nachalnie otwieranych drzwi. Na tyle ile pozwalały mi siły przekrzywiłem głowę, ale przez rozmazany wzrok zbytnio nie rozpoznałem osoby, która tu weszła, lecz różowa głowa jasno dała mi do zrozumienia, że to Jimin. Po cichu podszedł do mojego łóżka siadając obok na krzesełku. Patrzyłem na niego nie pojmując co tu robi. Miał wyjechać i zapomnieć. Dlaczego więc powrócił.
Westchnął cichutko patrząc na mnie-Pewnie, zastanawiasz się co tu robię-zaśmiał się cicho-Mój ojciec, wyjechał do Stanów w sprawach służbowych, ale Jin i Namjoon mnie zaadoptowali-szepnął, zasłaniając ręce rękawami bluzy
Lekko przeniosłem rękę i odkryłem rękaw widząc bandaże na obu nadgarstkach chłopaka. Spojrzałem ponownie na niego, kręcąc lekko głową
Spuścił głowę patrząc na swoje dłonie
Pogładziłem lekko jego dłoń, następnie splatając ją ze swoją. Spojrzał na mnie, gładząc mnie kciukiem po dłoni
Spojrzałem na szafkę, prosząc by spojrzał, czy nie ma tam mojej komórki wzrokiem. Podał mi telefon.
"Nie potrzebnie tutaj przyszedłeś" - zacząłem pisać mu wiadomość w notatniku. - "Miałeś wyjechać i zapomnieć" - pokazałem mu to
Spojrzał na mnie wzdychając cichutko-To nie jest takie łatwe-bawił się palcami
"To jest łatwe"- zaprzeczyłem. - "Wystarczy odejść i zapomnieć o kimś, kto chciał cie skrzywdzić"
Pokręcił głową-Chciałem umrzeć wiesz? Ale Jin i Namjoon mi pomogli, ale widzę, że nie potrzebnie-podniósł się-Trzymaj się, hyung i wyzdrowiej-szepnął smutno-Kocham cię-pocałował mnie w czoło wychodząc z sali
"Jimin! Kochasz mnie?! Błagam odpisz!" - zacząłem spamić mu wiadomościami. "Proszę, maluszku, wróć! Zaopiekuję się tobą! Już nie zrobię ci krzywdy!"
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro