Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Trening


Pierwsza noc w klasztorze minęła mi dość spokojnie. Oczywiście nie licząc jakiś hałasów. Miałam złe przeczucia co tego i się nie myliłam. Gdy się obudziłam, przejechałam ręką po twarzy. Całą dłoń miałam w bitej śmietanie. Poszłam do toalety i przejrzałam się w lusterku. Moja twarz tak samo jak ręka była w śmietanie. Tylko się zaśmiałam. Dobrze wiedziałam kto to zrobił. Może przeniosę go do jakiegoś jeziora, żeby się obudził. Nie no obiecałam coś i dotrzymam słowa. Zmyłam ten dowcip i poszłam do jadalni. Na miejscu spotkałam Kai'a i Cola.
-Nie wiedzie może kto byłby na tyle mądry i zakradł się do mego pokoju?
-Coś czuję, że to się źle dla niego skończy. Kai zgadzasz się ze mną?
-Tak.
Nie byłam zła, ale chciałam, żeby wiedział z kim zaczął tą wojnę. Może raz wykorzystam swoją moc, ale nie na nim. Wzięłam z szafki jakiś kubek i nalałam do niego wody. Teleportowałam się do pokoju Jay'a i stanęłam obok łóżka. Szybko wylałam zawartość i wróciłam do jadalni (oczywiście teleportacja). Teraz pozostało tylko czekać aż moja ofiara przyjdzie na śniadanie.
-Coś ty zrobiła?
-Nie martw się Cole. Zaraz zobaczysz.
Zachichotałam. Akurat do pomieszczenia wszedł mokry brunet. Ten widok był piękny. Gdy przyszła reszta powiedział.
-Za co to było?
Wyciągnęłam rękę, w której pojawiło się opakowanie z bitą śmietaną. Zamknęłam oczy i odpowiedziałam.
-Wiesz nie mam nic przeciwko takim żartom, ale żeby tyle zmarnować na ten dowcip.
Wszyscy zaczęli się cicho śmiać. Po zjedzonym śniadaniu poszliśmy na trening. Na początku miałam ćwiczyć z Jay'em, który miał mi pomóc z piorunami.

Przez cały czas ćwiczyliśmy kontrole piorunów i wszystko byłoby dobrze gdyby niejedna sytuacja. Pod koniec się lekko wkurzyłam i zamknęłam oczy. Gdy je otworzyłam, zobaczyłam lekko spalonego bruneta. Miał jakieś tam oparzenia, ale nie poważne. Wszyscy się na mnie spojrzeli. Czułam się trochę nieswojo. Chyba trzeba im powiedzieć o tej całej legendzie. Tak będzie najlepiej. Kiedy zakończyliśmy ćwiczenia poszłam do mistrza Wu i poprosiłam o tą książkę. Wszyscy już na mnie czekali. Usiadłam i zaczęłam.
-W tej książce jest pewna legenda, którą powinniście znać. Ja sama nie znam całej treści, więc nie mogę opowiedzieć w skrócie.
Jay zaczął ziewać i chciałam go rozbudzić kolejną porcją wody, ale wyprzedziła mnie Nya. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam czytać.
-W dość oddalonym miejscu od Ninjago narodziła się kiedyś strażniczka żywiołów. Potrafiła tylko kontrolować moce żywiołów, ale mimo tego była jedną z najsilniejszych ninja. Podczas jednej ze swoich misji straciła swoje umiejętności i rozpoczęła normalne życie. Jednak jej dziecko zostanie obdarzone tymi mocami oraz innymi. Wśród nich znajdzie się między innymi teleportacja oraz widzenie w przyszłości.
C-To o tobie...Czyli to oznacza.
-Nie to nie możliwe. Nic mi nie mówiła. Czemu...?
Z-Czy jest coś więcej napisane?
-Jest także linijka o...czytaniu w myślach...
Uśmiechnęłam się złowieszczo i popatrzyłam na mego niebieskiego przyjaciela.
-O nie nie, nie spróbujesz tego znowu na mnie.
Podniosłam jedną brew do góry i zwiększyłam uśmiech.
-Ja stąd uciekam. Nara
Zaczęłam się śmiać. Jednak w głowie wciąż miałam jedno pytanie. Czemu mi nic nie powiedziała. Gdyby to zrobiła to pewnie bym dała sobie z tymi mocami radę. Muszę z nią poważnie porozmawiać przy najbliższej okazji. Teraz już rozumiem czemu przeprowadziliśmy się do Ninjago. Nagle coś usłyszałam.
"Jay ma z nią przechlapane. Nie chciałbym być na jego miejscu."
-Mówiłeś coś Cole?
-Nie
N-Moc telepatii. Usłyszałaś co myśli Cole. Jakie to uczucie?
-Trochę dziwne.
-Ale wiedz, że ja naprawdę tak myślę.
-Nie jestem zła. Sama nie chciałabym być na jego miejscu.
Uśmiechnęłam się szeroko co odwzajemnił. Poczułam, że ktoś jest bardzo zakłopotany i nie wie co robić. Niestety nie wiem kto, ale jak się dowiem to postaram się mu pomóc.    

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro