Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Spotkanie

Razem z mistrzem Wu wróciliśmy do klasztoru. Starzec zaprowadził mnie do mego pokoju. Lekko się zdziwiłam, bo był w tych samych kolorach co mój dawny. W prawym rogu stało łóżko, w lewym szafa a na ścianie wisiałam półka. Obok łóżka było biurko, na którym położyłam swój laptop.
-Kai mówił mi w jakich kolorach był twój dawny pokój i to był jego pomysł.
Uśmiechnęłam się. Chyba nie będzie tak źle jak myślałam. Położyłam torbę i ją otworzyłam.
-Rozpakuj się i przyjdź do jadalni. Wszyscy już na ciebie czekają.
Zaczęłam chować swoje ubrania do szafy. Postanowiłam, że założę bluzkę z moim hasłem. Zdjęłam czapkę i poprawiłam włosy. Gdy byłam gotowa, poszłam na spotkanie. W tym klasztorze było strasznie dużo pokoi i korytarzy. Można było się tutaj pogubić. Nagle ktoś mnie zaczepił. Odwróciłam się i zauważyłam dziewczynę.
-Witaj. Jestem Nya. Chodź pomogę ci.
-Kasumi. Dzięki.
Uścisnęłyśmy sobie dłonie i zaprowadziłam mnie na miejsce. Faktycznie wszyscy już czekali (Lekki sarkazm). Nya wychyliła się za drzwi i krzyknęła na nich.
-Mieliście tu czekać a nie! Typowi chłopcy.
Zaśmiałyśmy się. Po chwili do pomieszczenia weszła reszta. Poczułam się lekko zakłopotana, no bo w końcu przed nimi uciekałam.
-Przedstawię. Ten brunet to Jay. Mistrz piorunów, który uwielbia robić żarty.
-Hej. To zależy kiedy, bo nie zawsze.
-Ten czarnowłosy to Cole. Mistrz ziemi. Jest twardy jak skała.
-Hej. Słuchałaś niezłego kawałka wczoraj. Jaki tytuł?
-"Found my place" Oh, Hush.
-Ten blondyn to Lloyd. Zielony ninja. To jemu udało się ciebie złapać.
-Hej. Nie bolało?
-Nie.
-To dobrze.
-Ten o białych włosach to Zane. Mistrz lodu.
-Witaj
-I ten szatyn to mój brat Kai. Mistrz ognia.
-Hej.
-Teraz wiem komu dziękować za mój pokój.
Uśmiechnął się szeroko. Jay nagle zaczął się śmiać.
-To normalne?
-Jay co się stało?
-Przypomniałem sobie co ci tamta dziewczyna zrobiła.
-To jest już klasyk. Szczególnie dla mnie i dla Hany.
Wszyscy spojrzeli na mnie pytająco. Przewróciłam oczami i wyjęłam telefon. Poszukałam odpowiedniego pliku wideo i im puściłam. Wytłumaczyłam im, że to mój kuzyn i gdy szykowałyśmy ten kawał to nie wiedziałyśmy, że to on. Wszyscy zaczęli się głośno śmiać a Jay nie mógł się przestać tarzać po ziemi. Uśmiechnęłam się niewinnie i podeszłam do Kai'a. Zapytałam się go po ciuchu.
-Komu mogłabym podobny dowcip zrobić.
-Daj mi chwilkę. Jay.
-Ok dzięki.
-Już nie mogę się doczekać.
Nagle wszyscy na nas spojrzeli. Mam nadzieję, że moja nie podejrzewa, że na nią poluję. Znowu się dziwnie poczułam. Złapałam się za głowę i znowu się teleportowałam.
-Nie no znowu.
Byłam przed wejściem do jadalni. Nie łatwo będzie mi opanować tą moc. Jeśli mi się uda to moja niespodzianka dla niebieskiego ninja będzie w pełni dopracowana. Podeszłam do nich i patrzyłam na ich zaskoczone miny.
L-Najlepiej gdy jutro zaczniesz trening. Kto wie co się może stać.
Po tych słowach westchnęła i opuściłam głowę.

Po tym całym spotkaniu zostałam wezwana do pokoju mistrza Wu. Może tu chodziło o moje umiejętności. Usiadłam naprzeciwko niego i czekałam.
-Twoja moc jest dość nietypowa.
-nietypowa?
-Tak. Nie dość, że jesteś w stanie kontrolować każdy żywioł to także umiesz przewidzieć co się stanie i teleportować się i nie tylko siebie gdziekolwiek
-O teleportacji swojej osoby już wiedziałam, ale żeby coś innego.
Starzec wskazał na jedną z książek.
-Pomyśl o niej. Gdzie ma się pojawić.
Nie wiem czemu, ale moją pierwszą myślą był Jay. Wyciągnęłam rękę w jej stronę i starałam się skupić. Po ciężkich próba udało mi się wykonać to zadanie. Potem ktoś krzyknął.
-Co do...Skąd wzięła się tu książka.
-Udało ci się. A teraz spróbuj prze teleportować tu Jay'a i książkę.
Wymagał to ode mnie większego skupienia, ale po chwili w pokoju pojawił się niebieski ninja.
-Co się stało?
-Na dziś tyle tego treningu. Powinno ci to pomóc w kontroli, ale mam prośbę. Nie wykorzystuj tego za często poza misją.
-Dobrze.
Razem ze zdziwionym Jay'em wyszliśmy z pokoju. Przez chwile nic nie mógł powiedzieć. Widząc jego wyraz twarzy powiedziałam.
-Wybacz, ale jako pierwszy przyszedłeś mi do głowy.
-Chwila co?
-Mistrz dał mi dwa zadania. Najpierw miałam prze teleportować tą książkę gdzieś a potem ciebie.
-Ale czemu mnie?
-No bo książka pojawiła się przy tobie.
Brunet lekko się zaśmiał i podejrzanie uśmiechnął.
-Wiesz ile kawałów będziemy w stanie zrobić dzięki twojej mocy?
-Obiecałam, że poza misjami nie będą za często z niej korzystać.
-No dobra.
Nie powiem mu, że o tym samym pomyślałam, ale jeden raz mogę z niej skorzystać. Mój znajomy jutro musi być na baczności. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro