Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Jestem ciekawa,którą parę bardziej lubicie: Matt i Abi czy Aleks i Yuuki?

Aleksander POV:

Kiedy skończyliśmy rozpakowywać rzeczy Yuuki, udałem się do kuchni, aby zrobić nam obiad. Niestety nie zdążyłem nawet otworzyć lodówki, gdy usłyszałem dzwonek swojego telefonu. Wyjąłem urządzenie z kieszeni spodni i z niepewnością spojrzałem na wyświetlacz. Od kiedy Abigail jest w śpiączce, zawsze mam nadzieję, że to telefon ze szpitala. 

Westchnąłem, kiedy zamiast numeru lekarza, lub Matta, ujrzałem imię mojej szefowej. Przejechałem palcem po ekranie i odebrałem połączenie. 

- Aleks! Musisz jak najszybciej przyjechać do mojego biura!- Zmarszczyłem brwi, nie rozumiejąc skąd ten pośpiech.

- Ale Clary, co się dzieję? 

- Nie mam teraz czasu...a i zgarnij po drodze Matta, nie mogę się do niego dzwonić, a on też jest potrzebny. 

- Ale...

- Masz dwadzieścia minut, pospiesz się!

Nie zdążyłem nawet odpowiedzieć, bo dziewczyna od razu się rozłączyła. Dziwne...nigdy wcześniej się tak nie zachowywała, musiało się stać coś naprawdę poważnego. 

Poszedłem do przedpokoju i w pośpiechu zacząłem ubierać buty.

- Aleks? Gdzie idziesz?- Yuuki weszła za mną, trzymając rękę na swoim brzuchu. Ostatnio zauważyłem, że coraz częściej tak robi. 

- Clary do mnie dzwoniła, muszę jak najszybciej się u niej pojawić. Nie wiem o co chodzi, ale to coś pilnego.- Yuuki wyraźnie posmutniała, nie wiem czemu, ale nie lubi mojej szefowej, tak naprawdę to wcale jej nie zna, więc nie rozumiem dlaczego ma do niej taki stosunek.- Nie martw się, postaram się wrócić jak najszybciej, ale nie czekaj na mnie z obiadem, dasz sobie radę prawda?- Spytałem, zawiązując sznurówki. 

- Jasne, ciąża to nie choroba.- Uśmiechnęła się smutno. Przytuliłem ją na pożegnanie i delikatnie pogłaskałem po lekko wystającym brzuszku, a następnie wziąłem kluczyki od auta, leżące na szafce. 

***

Dziesięć minut później zadzwoniłem do Matta, chcąc powiedzieć mu, że czekam na niego pod szpitalem, ale nie odebrał. Spróbowałem kolejny raz, ale historia się powtórzyła. 

Westchnąłem i zgasiłem silnik. Poszedłem do szpitala i wszedłem po schodach na trzecie piętro. Od razu w oczy rzuciła mi się przygarbiona postać z kubkiem kawy. Matt siedzi przy Abi tyle ile może, ale ostatnio przesadza. W ogóle się nie wysypia i jedyne co robi to kursuje między szpitalem, a swoim mieszkaniem. Podszedłem do niego i szturchnąłem go w ramię. 

- Matt, dzwoniła do mnie Clary i mówiła że oboje musimy...

- Nie.

- Ale nawet nie pozwoliłeś mi dokończyć, Matt.- Usiadłem koło niego i poklepałem po ramieniu.- Wiem, że to przeżywasz, ale powinieneś spróbować normalnie żyć...

- Aleks, rozmawiałem dzisiaj z lekarzem Abi...na początku nie chciał mi niczego powiedzieć, bo w końcu nie jestem nikim z rodziny, ale w końcu się nade mną zlitował...niedługo mają zamiar wybudzać Abi i w związku z tym podjąłem pewną decyzję...eh...odchodzę Aleks, zwalniam się z tego bycia "strażnikiem", nie chcę już więcej się narażać. Zobacz co się stało Abi, dopiero co dowiedziała się kim tak naprawdę jest, a już stała jej się krzywda. Wmawiają nam, że to dar, a tak naprawdę to misja samobójcza, nie zamierzam się więcej narażać.- Zszokowany słuchałem jego monologu, przecież on zawsze lubił tą "pracę", zmienił zdanie tylko z powodu tego co się przydarzyło Abigail?

- Ale Matt...

- Nie Aleks, nie proś mnie o zmianę decyzji, już ją podjąłem, a ty...rób co chcesz. 

Miłych snów:) We wtorek pojawi się następny rozdział:) 

PS. Co powiecie na maraton w najbliższym czasie? 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro