Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9 część 3

Abigail POV:

- Cóż zamierzasz uczynić, szlachetny rycerzu z mym oprawcą? - Mówienie w średniowiecznym dialekcie, chyba nie jest tak trudne, jak myślałam.

- To chyba oczywiste, milady. Zostanie pozbawiony głowy.- Chwila...co?! To przestaje być zabawne. Aleks nie może umrzeć. Cholera, w co ja go wpakowałam?!

- Ależ, on nie zasłużył na tak srogą karę.- Muszę to jakoś odkręcić, nie żeby mi jakoś zależało na Aleksie, ale bez niego nie dam rady wrócić...poza tym nie chcę, aby ktoś przeze mnie umarł, nawet jeśli zachowuje się jak bufon.

- Milady, przecież toż to najłagodniejsza z kar jaką mogę zadać temu ścierwu, za to, że cię znieważył, moja pani. Powinienem go uprzednio skazać na tortury tak okrutne, aż błagałby, aby ścięto mu głowę. Jednakże nie musisz się obawiać najdroższa, nie jest konieczne, abyś musiała oglądać cały ten proceder. Jak tylko wrócę do naszej komnaty,uwiecznimy naszą miłość.- Co zrobimy?!

- Um...wybacz, ale chyba nie zrozumiałam twych intencji, Ryszardzie.- Spojrzał na mnie, marszcząc swoje krzaczaste brwi. Pewnie uznał mnie za idiotkę.

- Tak w skrócie, to najpierw zaciągnie cię do kaplicy, gdzie zostaniesz jego żoną w trybie ekspresowym, a potem skonsumujecie ten związek w łóżku. Chociaż...może będzie odwrotnie.- Spojrzałam na Aleksa, który z krzywym uśmiechem patrzył się w moją stronę.

- Zamilcz, inaczej już teraz stracisz głowę, a twoje ciało zostawię jako pokarm dla okolicznych zwierzą.- Coś mi mówiło, że mój książę nie żartuję, spojrzałam na Aleksa, jednocześnie mówiąc mu, aby był cicho.

***

Całą drogę do zamku zastanawiałam się jak odwieść Ryszarda od tego okropnego pomysłu jakim jest zabicie Aleksa. Na początku miałam ubaw z całej tej sytuacji, ale teraz widzę w jak poważnych tarapatach się znaleźliśmy.

Kiedy wjechaliśmy na dziedziniec, otoczyła nas spora grupa osób, która przyglądała mi się z zainteresowaniem. Chciałam zejść z konia, ale uniemożliwiło mi to ciężkie ramię rycerza.

- Drodzy mieszczanie, mam zaszczyt przedstawić wam moją ukochaną, która już niebawem zostanie również moją żoną. Macie traktować ją z należytym szacunkiem, wszak to ona niedługo wyda na świat mojego dziedzica.- On chyba żartuje, nie ma mowy, że zostanę jego żoną, a tym bardziej, że pójdę z nim do łóżka! Czas kończyć tą bajkę, wyjątkowo na zakończenie nie będzie ślubu, dzieci i happy endu.

Kiedy już udało mi się zejść z wierzchowca, chciałam podejść do związanego Aleksa, ale ktoś skutecznie odciągnął mnie od tego pomysłu. Jak się okazało, to jedna ze służących, miała mnie zaprowadzić do mojej komnaty i przygotować do uroczystości. Wyrwałabym się Grecie, gdyby nie fakt, że jest ode mnie wyższa i waży pewnie trzy razy więcej ode mnie.

***

Po kilkunastu minutach wyrywania się, szarpania i krzyczenia, udało mi się przekonać służące, którym powierzyła mnie Greta, że nie założę żadnej sukni ślubnej. W ogóle nie mam zamiaru brać dzisiaj ślubu. Begiem opuściłam komnatę, zbiegając po schodach. Na szczęście zapamiętałam drogę, kiedy szłam tędy poprzednim razem. Skręciłam w prawo, pokonałam kolejne schody, a następnie otworzyłam drzwi, które prowadziły na dziedziniec.

- Nie!- Krzyknęłam kiedy zobaczyłam jak głowa Aleksa spoczywa na pieńku, a nad nim stoi kat.- Nie pozwolę na to!- Podbiegłam do niego i zakryłam jego ciało swoim własnym.

- Milady! Co ty wyprawiasz?! Odejdź stąd natychmiast! Straż!- Wyrywałam się, kopałam, wierzgałam, ale to i tak na nic. Dwóch strażników, zaczęło odciągać mnie od Aleksandra.

- Poczekajcie!- krzyknął.- Skoro i tak mam zaraz umrzeć, chcę coś powiedzieć.- Ryszard kiwnął głową na znak zgody.- Abigail...jesteś moją...moją...siostrą.

Hejka:) Tajemnica Aleksa wreszcie się rozwiązała:) Pewnie większość z was się tego domyślała, ale to i tak tylko czubek góry lodowej;) No przecież nie zdradzę wam wszystkiego od razu:)

Wybaczcie, że nie było mnie tydzień, ale...ogarnął mnie wakacyjny leń. Przepraszam bardzo, dopiero teraz go zwalczyłam:) W tym tygodniu zrobię maraton, także czekajcie cierpliwie...

Większość z was napisała, że woli krótsze rozdziały, które są częściej wstawiane, od czasu do czasu napiszę też jeden dłuższy, aby wszyscy byli zadowoleni. Miłej nocki wam życzę:)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro