Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9 część 1

WOW! "Strażniczka Czasu" ma już ponad 1K wyświetleń:) Dziękuję❤😚

Rozdział specjalnie jest taki krótki, ponieważ jest "wprowadzeniem" do następnej części, która będzie znacznie dłuższa😉

Abigail POV:

- Jeśli ty tego nie zrobisz, to ja jej to powiem.- Siedziałam cicho, przypatrując się ich kłótni, teraz jestem pewna, że Aleks chce przede mną coś ukryć.- Abigail, jesteś...- Nie dokończył, gdyż pięść Aleksa spotkała się z jego policzkiem. Cholera, muszę to przerwać, nie wiem o co im chodzi, ale nie chcę, żeby się nawzajem pozabijali.

- Chłopcy! Uspokójcie się!- Weszłam pomiędzy nich, przy okazji zatrzymując rozwścieczonego Aleksandra, który szykował się do kolejnego ciosu.- Matt, jeśli Aleks nie chce zdradzić swojej tajemnicy, to nie zmuszaj go do tego.- Zwróciłam się w stronę zdziwionego bruneta.

- Ale Abigail, on...ok, rozumiem.- Zrozumiała moją aluzję, dopiero wtedy, gdy puściłam do niego oczko. Oczywiście, że byłam ciekawa, co takiego ukrywa Aleks, ale dowiem się tego później. Teraz trzeba go uspokoić.

- Skoro wszystko wyjaśnione, to powinniśmy już wracać. Już dawno powinnam być w sierocińcu.- Pociągnęłam naburmuszonego bruneta w stronę przedpokoju, gdzie zaczęliśmy zakładać buty. Nim wyszliśmy, poczułam jak Matt wkłada mi coś do ręki, dopiero po chwili zobaczyłam, że jest to karteczka z jego numerem telefonu.

***

- Niepotrzebnie go uderzyłeś, w końcu to twój przyjaciel.- Powiedziałem kiedy znaleźliśmy się w samochodzie Matta. Pożyczył go nam, mimo tego jak okropnie zachował się Aleks.

- Nie pierwszy i nie ostatni raz.- Mruknął.- Nie powinien się wtrącać w nie swoje sprawy.

- Jesteś okropny. Powinieneś go przeprosić.- Oczywiście nic nie odpowiedział, jedyne co zrobił, to przewrócił oczami.

- Myślę, że powinnaś się przespać, droga do sierocińca potrwa parę godzin. Powinniśmy dojechać na wieczór.

- Będziemy jechać tak długo?- Świetnie, moje zniknięcie na pewno nie zostanie niezauważone.

- Co mam zrobić? To nie moja wina, że twój "dom" znajduje się w takim zadupiu.- Nic nie poradzę na to, że zrobiło mi się przykro, kiedy zaczął być taki zgryźliwy. Jest najbardziej denerwującym i bipolarnym człowiekiem jakiego poznałam. Kiedy chce to potrafi być miły, ale z reguły zachowuje się jak dupek i pan wszechświata.

- Też żałuję, że muszę spędzić z tobą tyle czasu, gdybyś nie był taką łamagą i nie zgubił swojego cholernego telefonu, to nie musiałbyś ze mną tyle przebywać.

- Ja jestem łamagą?! To przez ciebie go zgubiłem, ponieważ ratowałem ci tyłek.- Spokojnie Abigail, oddychaj, to tylko kolejny idiota, taki jakich wielu. Spokojnie, nie warto tracić na niego swojej cierpliwości. Odwróciłam się do niego plecami, wpatrując w mijany krajobraz. Z każdą kolejną minutą, czułam się coraz bardziej senna, aż w końcu zasnęłam.

***

Obudziłam się, gdy poczułam mocne szarpnięcie. Ziewnęłam, mimo, iż tyle spałam, nadal chciałam przebywać w cudownej krainie snu, gdzie nie ma Aleksandra.

- Jesteśmy już na miejscu?- Spytałam ledwo przytomna.

- Mamy mały problem.- Powiedział zdenerwowany.

- Co się znowu stało?- Spojrzałam na niego zdziwiona.

- Sama spójrz.- Wyjrzałam przez szybę i...oniemiałam.

- Cholera! Gdzieś ty nas wywiózł?!- Spytałam rozglądając się po lesie w którym się znaleźliśmy.

- Zdaję się, że wylądowaliśmy w...średniowieczu.

Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że ta dwójka, zawsze będzie wpadać w kłopoty 😂😉

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro