Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8

Nie róbcie krzywdy Aleksandrowi, on mi będzie jeszcze potrzebny:)

Maraton 3/3

Abigail POV: 

Obudziłam się z lekkim bólem głowy. Musiałam długo spać, ponieważ za oknem zaczęło już świtać. Moment, to oznacza, że przespałam całą noc. Jeśli któraś z opiekunek dowie się, że nocowałam poza sierocińcem, to będę miała przechlapane. Wstałam z łóżka i prawie, że biegiem poszłam do salonu. Dopiero po chwili zorientowałam się, że noga w ogóle mnie nie boli, a po dokładnych oględzinach, stwierdziłam, że nie mam na niej zadnej blizny. Dziwne. 

- Cześć, widzę, że już wstałaś. Dobrze się czujesz? Może masz ochotę coś zjeść?- Znajomy Aleksa jest taki miły w stosunku do mnie, a nawet mnie nie zna, jest zupełni inny niż on. 

- Tak, dziękuję, że pytasz. Właściwie, to powinnam ci podziękować, to twoja zasługa, że wyzdrowiałam. 

- Nie ma sprawy, to jak zjesz coś?- Właśnie w tym momencie z mojego brzucha zaczęły wydobywać się dziwne odgłosy. 

- Oho, wezmę to za odpowiedź twierdzącą. Co powiesz na jajecznicę z boczkiem i szczypiorkiem?- Pokiwałam głową, rumieniąc się lekko. 

- Mogę cię o coś spytać?- Ruszyłam za szatynem w stronę kuchni, gdzie stanęłam za nim i obserwowałam co robi. 

- Jasne.

- Um...jak to zrobiłeś...to znaczy, chodzi mi o to, jak mnie wyleczyłeś. Zdaję sobie sprawę, że nie mogłeś tego zrobić od tak. A nawet jeśli to zostałaby jakaś blizna, albo chociaż rana.- Skorupki po wbitych jajkach wylądowały w koszu, w momencie, gdy się do mnie odwrócił. Uśmiechnął się do mnie promiennie, mieszając zawartość patelni. 

- Powiedzmy, że zostanie to moją tajemnicą.- Mrugnął do mnie, po czym skupił się na krojeniu szczypiorku. 

***

- Czyżbym wyczuł moje ulubione danie?- Zaprzestaliśmy rozmowy, spoglądając na zaspanego Aleksa, który właśnie wszedł do kuchni. 

- Mhm, zrobiłem jajecznicę parę minut temu, więc jest jeszcze ciepła. Nałóż sobie na talerz i usiądź z nami.- Uśmiechnęłam się na widok jego rozanielonej miny. Kiedy nie udaje takiego ważniaka, to jest całkiem słodki. 

- Nie długo będę musiała się zbierać, mam nadzieję, że nikt w sierocińcu nie zobaczył mojej nieobecności.- Powiedziałam połykając ostatni kawałek boczku. 

- Podwiozę cię, a potem pojadę do biura złożyć raport.- Mruknął Aleks. 

- Jak miło patrzeć na tak zgrane ro...

- Matt! Zamknij się!- Ciarki mnie przeszły, gdy usłyszałam jego ton. Dlaczego on się tak wścieka na tego biednego Matta?  

- Aleks, ona powinna to wiedzieć!- Okej, teraz oboje zaczęli na siebie krzyczeć.

- Powiedziałem, nie!

- Jeśli ty tego nie zrobisz, to ja jej to powiem.- Siedziałam cicho, przypatrując się ich kłótni, teraz jestem pewna, że Aleks chce przede mną coś ukryć.- Abigail, jesteś...- Nie dokończył, gdyż pięść Aleksa spotkała się z jego policzkiem. Cholera, muszę to przerwać, nie wiem o co im chodzi, ale nie chcę, żeby się nawzajem pozabijali. 

Rozdział odrobinę spóźniony, mam nadzieję, że nie będziecie za to źli:) Miłej nocki życzę:) 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro