Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5 + Q&A

dedykowany dla: Klepsydra

Dzisiaj wyjątkowo, oprócz rozdziału, zapraszam na Q&A, niezainteresowanych odsyłam trochę niżej, gdzie znajduje się rozdział :)

Pytania od: TumblerGey 

-Zaczniemy od naszej cudowne głównej bohaterki-Abigail (zwana przez niektórych Abigi). Jesteś gotowa?   

- Um...to tylko dwa pytania, nie nakręcaj się tak.- Westchnęła cicho opierając się o oparcie krzesła. 

- No wiesz ty co...ja tu próbuję nastrój wprowadzić, to moje pierwsze Q&A, a ty mi kłody pod nogi rzucasz.- Prychnęłam niezadowolona. 

- Eh...ok, ok. Nie gniewaj się już, po prostu zadaj mi te pytania. 

- Nie można było tak od razu? Przestań przewracać oczami, jak mnie wkurzysz, to w następnym rozdziale wyślę cię do jakiejś dżungli, albo innego miejsca oderwanego od rzeczywistości. Chcesz tego? 

- Po pierwsze, czy ty mi grozisz? A po drugie, ty tylko opisujesz moje przygody, a nie je wymyślasz.

- Nie grożę, tylko ostrzegam, poza tym...jesteś tego taka pewna?-*Porusza zabawnie brwiami* 

- Możesz wreszcie zadać mi te pytania? 

- Niech będzie, więc...Jakie było najciekawsze miejsce, które odwiedziłaś podczas snu? 

- Hmm...wszystkie były na swój sposób ciekawe, ale najbardziej podobało mi się, gdy przeniosłam się do plemienia Indian. To było jeszcze przed tym jak Kolumb odkrył "Azję". Bardzo miło mnie ugościli. Mimo tego, że w ogóle ich nie rozumiałam, to przyjemnie wspominam czas spędzony z nimi. Nauczyli mnie jeździć konno, na początku szło mi to opornie, przez to, że nie rozumiałam ich poleceń, nie wiedziałam co mam robić jak już wsiądę na zwierzę, ale okazali się cierpliwymi nauczycielami. Spędziłam tam niecały miesiąc, bardzo miło wspominam tamten czas.

- Ok, a teraz drugie i zarazem ostatnie pytanie, mianowicie, lubisz czytać książki? 

- Tak, ale zależy jakie. Gustuję w historycznych. Dzięki nim dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy, poza tym wiedza nabyta z nich, niejednokrotnie pomogła mi, zorientować się, gdzie trafiłam podczas mojego snu. 

- Dobra, to by było na tyle. Możesz już sobie iść. Pa pa.- Uśmiechnęłam się do niej miło. 

- Na reszcie, idę się przespać.- *Wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi.*

- Teraz czas na pytania zadane do autorki, czyli mnie. Jej...

1. Skąd czerpiesz inspirację (prócz muzyki pls)?

- Muszę przyznać, że to właśnie muzyka jest głównym źródłem mojej inspiracji, więc nie mogę jej pominąć, jednakże bardzo często inspirują mnie inne książki. Czytając je, wyobrażam sobie fabułę danej książki, a potem mój mózg robi takie dziwne coś, że zaczyna to rozwijać, potem w ogóle wychodzi poza wątek i tworzy własną historię, także...wiem, jestem dziwna, ale nie umiem tego inaczej wytłumaczyć. Tylko niech nikt nie pomyśli, że stosuję plagiat. Nigdy w życiu nie spisałam czegoś z danej książki, nie oznaczając autora. Wszystkie pomysły są tylko i wyłącznie moim wymysłem. 

2. Wierzysz w to, że twoja książka wybiję się na szczyty?

- Marzę o tym, aby tak się stało. Wiem, że muszę włożyć w nią dużo ciężkiej pracy, aby tak się stało, ale wierzę, że kiedyś będzie jedną z lepszych. 

3. Czy wzorowałaś np. Abigi na jakimś człowieku?

- Nie, nigdy tego nie robię, żadna z utworzonych przeze mnie postaci nie jest na nikim wzorowana. Sama je kreuje, mimo, że czasem trudno mi to zrobić, kiedy postępują inaczej, niż ja bym to zrobiła. 

4. Czy masz betę? ( człowieka który poprawia ci błędy )

Nie, nigdy nie miałam takiej osoby.

To było ostatnie pytanie. Teraz stwierdzam, że coś ze mną jest nie tak, skoro pokłóciłam się z fikcyjną postacią:/ Ma ktoś numer do dobrego psychologa? Ok, nie przedłużając, zapraszam na rozdział:) 

***

Abigail POV:

Zamknęłam oczy...Kiedy je otworzyłam, zapiszczałam z radości, udało się, przeniosłam nas. Nawet nie musiałam trzymać Aleksandra za ręce. Spojrzałam na niego z radością wypisaną na twarzy. Dopiero w tedy uświadomiłam sobie, że leżymy na moim łóżku, właściwie to on leży, a ja siedzę...na jego biodrach.

Zarumieniłam się, zdając sobie sprawę w jakiej dwuznacznej sytuacji się znaleźliśmy. Niezwłocznie zeszłam z mężczyzny.

- Gratuluję, udało ci się.- Wstał jakby nigdy nic i przeciągnął się.- Zachowuje się jakby nic się nie stało, natomiast ja...ugh, dlaczego nie mogę powstrzymać tych cholernych rumieńców, wyglądam jak burak. Starałam się nie patrzeć w jego stronę, byleby tylko nie zobaczył jak wyglądam. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że on wcale nie jest mną zainteresowany, tylko moim pokojem. Rozumiem, że nie jest to może jakiś wysoki standard, ale czego on się spodziewał zobaczyć w bidulu?

- Skoro już zrobiłeś, to co miałeś zrobić, to po co tu jeszcze jesteś?- Wiem, to nie było miłe, ale jego zachowanie również nie.

- Wiesz, zawsze po skończonej "misji", muszę zadzwonić do kogoś i powiedzieć mu, że wszystko poszło jak trzeba, tylko mam mały problem, widziałaś może gdzieś mój telefon?

- Huh? Telefon? Nie, chyba nie.- Proszę powiedz, że żartujesz i zaraz wyciągniesz ten telefon z kieszeni.

- W takim razie mamy problem.- My?- Skoro tu go nie ma, a w Egipcie go miałem, bo sprawdziłem zanim się przenieśliśmy, to zostało nam już tylko jedno miejsce.

- Żartujesz, prawda? Zgubiłeś telefon w czasach wojny secesyjnej? Wiesz, nie chcę cię martwić, ale możesz się z nim pożegnać.

- Nie dramatyzuj tak, cofniemy się szybko w czasie, znajdziemy to co trzeba i wrócimy.

- Chciałeś powiedzieć, że to ty się cofniesz. Ja tu zostaję.- Odwróciłam się w stronę drzwi, dopiero po chwili przypomniałam sobie, że są zamknięte. Świetnie, utknęłam tu.

- Po części to jest to twoja wina. Gdyby nie ty, nie trafilibyśmy tam, a ja nie zgubiłbym telefonu.- Zamrugałam oczami, mentalnie przybijając sobie facepalm.- Musiał mi wypaść, gdy chowaliśmy się w tych krzakach. Pomożesz mi go szukać i będziesz miała mnie z głowy.- Chyba nic innego nie pozostaje mi jak zgodzić się na jego propozycję. Westchnęłam chicho, potakując głową na jego słowa.

***

Znaleźliśmy się dokładnie w tym samym miejscu co poprzednio. Ta przestrzeń wygląda zdecydowanie lepiej kiedy nie ma tu tego okropnego budynku. Już nie mogę się doczekać kiedy się z niego wyprowadzę. Wreszcie będę mogła wstawać o której chcę, będę miała własną sypialnię, kuchnię i łazienkę. Całe mieszkanie na własność.

- Mogłabyś się ruszyć?- Otrząsnęłam się z zadumy i skierowałam swój wzrok w stronę ziemi na której powinien znajdować się telefon.- Znalazłaś?

- Nie, nic tu nie ma.- Gdzie on może być? Przecież byliśmy tu zaledwie parę minut. Nagle usłyszałam skądś donośny śmiech. Odwróciłam głowę w tamtym kierunku. Wtedy mnie olśniło. Podeszłam bliżej, właściwie podbiegłam, starając zachowywać się jak najciszej, bo żołnierze stali kilka metrów dalej ustawieni w kółku. Kolejna salwa śmiechu przekonała mnie, że mam rację.  Kiedy byłam wystarczająco blisko, schowałam się za pobliskim drzewem żeby minie nie zauważyli. Kiedy miałam pewność, że nikt nie patrzy, wychyliłam się ostrożnie i wtedy zobaczyłam naszą zgubę. W rękach żołnierzy.

CDN.

Hejka:) Postanowiłam, że ten rozdział podzielę na dwie części. Chcę wzbudzić w was mały niedosyt. Jak myślcie, czy Abi i Aleksandrowi uda się odzyskać telefon? Może zostaną schwytani, a może tajemniczy ktoś im pomoże? Tego dowiecie się w drugiej części rozdziału;) 

PS. "Strażniczka Czasu" zajęła 76 miejsce w fantasy. Dziękuję wam, jesteście najlepsi:*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro