Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 10

Zaczynamy maraton:)

Abigail POV: 

Byłam wściekła, chociaż nie...nadal jestem nieziemsko wkurzona. Czas się dla mnie zatrzymał, a ja poczułam silną potrzebę zrobienia krzywdy Aleksandrowi. Przez tyle lat myślałam, że nie mam nikogo bliskiego, że straciłam rodzinę. Przyzwyczaiłam się do tego, że muszę radzić sobie ze wszystkim sama, bo nikt inny mi nie pomoże, ale nigdy nie przypuszczałam, że mogę mieć rodzeństwo. W mojej teczce nie było nawet wzmianki o tym. A on...zdawał sobie doskonale sprawę z tego, że ma siostrę i nie zrobił nic, aby się ze mną spotkać, powiedzieć mi o tym. W ręcz przeciwnie, chciał to przede mną ukryć. Dajcie mi ten topór, sama go z chęcią zabiję. 

Wyrwałam się strażnikom, dopiero po chwili orientując się, że coś jest nie tak. Rozejrzałam się dokoła, wszyscy stali nieruchomo w jednej pozycji. Podeszłam do kata, który trzymał topór wysoko w górze, zamachałam mu ręką przed twarzą, mimo to on nadal pozostał w tej samej pozycji. To niemożliwe, ale chyba...zatrzymałam czas. 

Westchnęłam i wyrwałam topór mężczyźnie, co było dosyć trudne, zważywszy na to, że jest ode mnie dożo wyższy. Odłożyłam go w bezpiecznym miejscu, zrobiłam to z lekkim żalem, ale przecież nie zrobię nic nim Aleksowi, mimo, iż powinnam. 

Podeszłam do niego i...nie mam pojęcia co powinnam zrobić. Nie wiem jak udało mi się zatrzymać czas, więc co mam zrobić, żeby znów wszyscy ożyli? Pstryknęłam palcami w nadziei, że może to pomoże, ale jak łatwo się domyślić, nic to nie dało. 

Świetnie, nawet nie wiedziałam, że potrafię coś takiego zrobić. Tylko jak mam to odkręcić? Moje rozmyślania przerwał dzwonek telefonu. Tylko jedno urządzenie jest wstanie działać w tych czasach. Wyjęłam z kieszeni chłopaka jego telefon, na wyświetlaczu zamigotało znane imię. To chyba pierwszy raz kiedy tak się cieszę z powodu rozmowy telefonicznej. Przesunęłam palcem po ekranie, tym samym odbierając połączenie. 

- Cześć Aleks, odwiozłeś już Abbie? Mam nadzieję, że z nią porozmawiałeś i wyjaśniłeś jej wszystko, bo jak nie to...- Jakie to miłe, że Matt tak się o mnie martwi, ale niestety muszę mu przerwać. 

- Matt, tu Abi, potrzebuję twojej pomocy, ja zatrzymałam czas i nie mam pojęcia co robić. 

- Co? Ale jak to, przecież to niemożliwe bez odpowiedniego sprzętu. Zresztą nawet z nim nie mogłabyś zrobić tego w pełni, więc...

- Ale ja to zrobiłam, rozumiesz? Wszyscy stoją nieruchomo i tylko ja mogłam to zrobić. Proszę, musi być jakiś sposób, żeby to odkręcić. 

- Hmm...faktycznie, czasami się zdarza, że strażnicy posiadają taką umiejętność, ale zdarza się to bardzo rzadko. Obecnie tylko trzech to potrafi i są oni już bardzo doświadczeni. Dobrze...powiedz w jakich okolicznościach to się stało. 

- Ja...bardzo się zdenerwowałam, chciałam zrobić Al...komuś krzywdę i nagle zorientowałam się, że nikt się nie porusza.- Na początku chciałam opowiedzieć Mattowi co zrobił Aleks, ale to chyba nie czas na takie rozmowy. 

- Już wszytko rozumiem, to przez silne emocje, twoja moc uaktywniła się. Jeśli chcesz, aby wszytko wróciło do normy, musisz ponownie sprawić, aby jedna z twoich myśli przeważała nad innymi i jednocześnie musisz myśleć o tym, że wszystko wraca do normy. 

-  Jak mam to zrobić? Jestem zbyt przerażona, aby znów się tak zdenerwować.- Jeśli nic nie zrobię, utknę tu na zawsze.

- Wykorzystaj swój strach, spraw, aby to on wywołał w tobie to samo oddziaływanie co złość. Dasz radę Abbie, po prostu się skoncentruj. 

- Spróbuję, tylko...

- Poczekaj, najpierw powiedz mi gdzie jesteście, przetransportuję się tam i was zabiorę. Jak wrócimy będziemy musieli porozmawiać o tym, że wasza moc wygasa w pewnych momentach, to zbyt niepokojące.

- Jesteśmy w średniowieczu, nie wiem gdzie dokładnie, ale według mnie to Anglia, dasz radę nas jakoś znaleźć?- Cisza, czemu nic nie odpowiada?- Halo, Matt, jesteś tam?- Zaczęłam kopać nerwowo kamień, nadal nasłuchując jego głosu. Spojrzałam na telefon i zamarłam. Rozładował się, cudownie. 

I jak? Podoba się wam?


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro